Wakacyjna miłość

Ocena artykułu:

Ocena: 0.0/5 (0 oceniających)

Czy musisz zjeść batonik Bounty, żeby przypomnieć sobie bohatera jego reklamy? Wysoki Indianin, półnagi, z mokrymi włosami przyklejonymi do umięśnionych ramion, z rytualnym tatuażem na twardej jak kamień piersi i tym wywołującym ciarki silnym spojrzeniem… Ech, która z nas nie wzięłaby z jego rąk tego kokosa?

Tak mógłby wyglądać idealny materiał na wakacyjny romans. Kiedy myślimy o lecie, zapala się w nas ta iskra uwodzicielki i fantazjujemy o nowej miłości. Ale dlaczego właściwie miłość kojarzy nam się z wakacjami? Dlaczego zimą nie nachodzą nas tak często romantyczne marzenia? I dlaczego niektóre z nas powinny darować sobie wakacyjne przygody?

Lato - czas wakacyjnych miłości

Fakt, że lato sprzyja miłości prawdopodobnie wiąże się przede wszystkim ze zmianą oświetlenia. Zimą, gdy rzadko przebywamy na słońcu, poddajemy się łagodnej melancholii. Prędzej marzymy o gorącej czekoladzie i dobrej książce niż o namiętnym flircie. Mamy wtedy gorszy nastrój, mniej energii, jesteśmy bardziej ospałe i zmęczone. Wiosną dzień się wydłuża, łapiemy więcej słońca, a wraz z nim chęć do życia i działania.

Co jeszcze dzieje się letnią porą? Świat rozkwita. Wszystko wokół nas rodzi się do życia, zmieniają się zapachy, roślinność kipi płodnością. To sprzyja również naszym decyzjom o zmianach. Zmieniamy fryzury, kolory lakieru, znów zaprzyjaźniamy się z depilatorem i częściej wychodzimy z przyjaciółmi. Często też zmieniamy więcej: szukamy nowej pracy, remontujemy mieszkanie, a nawet decydujemy się zakończyć nieudane związki i przewietrzyć serce i umysł. Dzięki temu robimy miejsce na spotkanie… bruneta wieczorową porą.

Nie możemy też bagatelizować roli odkrytego ciała. Latem czujemy się najbardziej seksowne. Do szuflady idzie body, rajstopy i płaszcz. Sukienki i sandałki, szorty i obcisłe bluzeczki zaczynają swoją zmianę. Pokazując więcej ciała, same czujemy się seksowne, zauważamy, że zwracamy uwagę mężczyzn wyglądem i to nam dodaje pewności siebie. Inną sprawą jest, że mężczyźni też zrzucają warstwy ubrań i działają na naszą wyobraźnię. Kusimy się wzajemnie zawieszając na sobie dłuższe spojrzenia, a czasem spotka się czworo oczu…

Jak poderwać faceta

 

Schemat wakacyjnej miłości

Niewątpliwie w ramiona wakacyjnego kochanka pcha nas też schemat „wakacyjnej miłości”. Schematy to pewne wzorce postępowania, które kierują większością naszych zachowań. Są bardzo pożyteczne, ponieważ oszczędzają nam wiele czasu na rozważania i pozwalają podejmować szybkie decyzje. Kiedy zbliża się Boże Narodzenie, nie zastanawiasz się co i jak organizować, po prostu gotujesz te same co zwykle potrawy, dekorujesz w ten sam sposób choinkę, kupujesz prezenty dla bliskich. Działasz automatycznie.

Kiedy idziesz na rozmowę kwalifikacyjną, przygotowujesz CV, prasujesz kostium, robisz delikatny makijaż. Kiedy prowadzisz samochód, wykonujesz wciąż te same ruchy, czasem zdarza ci się nawet nie pamiętać drogi, którą przejechałaś. Schematy pozwalają naszemu mózgowi zajmować się ważnymi decyzjami, a resztę zadań wykonywać bez namysłu. Zwykle te schematy nam służą, ale niestety, nie są systemem doskonałym. Czasami lepiej byłoby zachować się wbrew schematom. Kiedy sytuacja nie jest standardowa, takie też powinno być nasze zachowanie.

Kiedy na przykład wychodzimy za mąż realizując schemat „chodzenie-wspólne mieszkanie –ślub” możemy bezrefleksyjnie wpakować się w poważne kłopoty. Na co dzień zaś wpadamy w pułapkę prostszych schematów, na przykład „drogie znaczy dobre”, kiedy zakładamy zupełnie bezpodstawnie, że jeżeli coś kosztuje więcej, to znaczy, że jest lepszej jakości.

A co mają schematy do wakacyjnej miłości? Czasami posługujemy się schematami w identyfikowaniu własnych potrzeb. Nie zastanawiamy się, co naprawdę NAS by uszczęśliwiło, ale zakładamy, że skoro inne osoby podobne do nas chcą tego, to my też tego chcemy i nie chcemy tego, czego one nie chcą. Dziewczynki w szkole podstawowej „nie cierpią” chłopaków - ich koleżanki twierdzą, że oni są do niczego, i choć one mają brata i wiedzą, że fajnie można się z nim bawić, przyswajają opinię większości.

W ostatnich klasach podstawówki dziewczyny chcą już „mieć chłopaka”, bo Hanna Montana ma i koleżanki mówią, że już trzeba, a one nie czują ani psychicznej ani tym bardziej fizycznej potrzeby, a jednak wierzą, że tego chcą. I tak dalej. Dobrze jest dojrzeć i w końcu wiedzieć, czego się chce, a nie zgadywać patrząc na innych.

Wróćmy jednak do naszej wakacyjnej miłości. Niewątpliwie jest to schemat. Przedstawiłabym go mniej więcej tak: „Są wakacje, trzeba kogoś poderwać, zaszaleć, wrócić z pikantną historią i szalonymi zdjęciami i wspominać przygodę w chłodne jesienne wieczory”. Jesteśmy jednak różne i część z nas wspominałaby taką przygodę z niesmakiem, a nawet złamanym sercem. Niektóre przypłaciłyby wakacyjną miłość kilkoma kilogramami po tygodniach spędzonych pod kocem z kartonem ciepłych lodów, a inne wydałyby pól pensji na smsy bez odpowiedzi.

Podejrzewam, że jednak w przeważającej większości jesteśmy romantyczkami i zakochujemy się jeszcze przed pierwszym pocałunkiem. I chociaż chcemy być szalone i spontaniczne jak bohaterki komedii romantycznych, to jednak nie spadamy na cztery łapy tak jak one. Ale zawsze zachęcam do eksperymentów. Być może należysz do tych, które trafią na ogiera łupiącego dla ciebie kokosy na plaży i nie będziesz za nim płakać. Nie gwarantuję jednak braku efektu jo-jo.

Nasze komentarze

Twój komentarz może być pierwszy!

0 komentarzy