Porady naszych Ekspertów

 

netkobiety pytają:

image description

Problemy młodego małżeństwa z teściową

Pobraliśmy się rok temu. Nie mamy zbyt wielu pieniędzy, musimy dopiero zarobić na właśnie mieszkanie, więc na początku zamieszkaliśmy u teściowej, która po śmierci męża mieszka w sporej kamienicy. Niestety okazało się to dużym błędem. Odkąd zamieszkaliśmy z tą kobietą wszystko w naszym małżeństwie się psuje. Okazało się, że mąż uznaje bardziej zdanie swojej mamusi niż moje. To co ja ugotuje - nigdy nie jest dość dobre. To jaki ja miałam pomysł na urządzenie NASZEGO pokoju, nie jest tak dobrym pomysłem jak pomysły jego mamy. Od teściowej codziennie słyszę jedynie wytyczne i dyrektywy. Kup dziś na obiad to, zrób tamto. Czuję się nie pełnowartościową osobą, ale popychadłem. Moje myślenie jest z założenia błędne, moje opinie się zupełnie nie liczą. Nasze życie małżeńskie wygląda teraz bardzo smutno : wracamy z pracy, jemy jakiś obiad ( najczęściej zrobiony przez teściową, bo ja wg niej nie umiem gotować ) , rozmawiamy 10 minut po czym zaczynamy się o coś kłócić ( i oczywiście powodem jest zawsze to, że tutaj mieszkamy, że ta kobieta nas osacza i że mój mąż zmienia się na gorsze pod jej wpływem ) i wieczorem każdy zasypia w swoim kącie łóżka. Nie wiem jak ogarnąć tę całą sytuację. Mąż twierdzi ,że robię z igły widły i powinniśmy się cieszyć, że możemy tutaj mieszkać.

Sandra, 25 lat
Paweł Maciaszek
image description

Ekspert:

Liczba porad: 5

Ogolna ocena porad:

image description

Problem może być głębszy.

Ocena artykułu:
  • Obecnie 5.00/5

Ocena: 5.0/5 (1 oceniający)

Droga Sandro.

Jeszcze pół wieku temu rodziny wielopokoleniowe w Polsce były czymś zupełnie normalnym, szczególnie na wsi. Obecnie bardziej popularnym modelem jest tzw. rodzina nuklearna, żyjąca samodzielnie, „na swoim”. Czasami jednak okoliczności życiowe takie jak brak mieszkania czy konieczność zapewnienia opieki starszym członkom rodziny powoduje, że mieszkamy razem. I to zawsze jest trudne – dla wszystkich. Wy też, jak olbrzymia część młodych małżeństw niestety nie macie swojego własnego kąta. I w takiej sytuacji decyzja o mieszkaniu u teściowej wydawała się racjonalna. Pewnie liczyłaś się z możliwością wystąpienia konfliktów z teściową, ale przecież „miłość wszystko zwycięży”, a Twój mąż zawsze stanie po Twojej stronie.

Jest inaczej niż myślałaś.

Sam problem jednak jest prawdopodobnie wcześniejszy niż zamieszkanie u teściowej.

Może przed ślubem umknęło Twojej uwadze, że relacje twojego narzeczonego z matką są bardzo bliskie. Za bliskie, jak na mężczyznę, który zakłada rodzinę? Że jest pod silnym jej wpływem i nie potrafi (nie chce?) się spod tego wpływu wyzwolić. Bycie dobrym mężem nie wyklucza przecież bycia nadal dobrym synem. Jednak bywa tak, że wiele teściowych w to nie wierzy i wspiera (zwykle nieświadomie) zależność dorosłego dziecka. Zdarza się, że matce trudno jest się pogodzić, że jej syn „odszedł” do innej kobiety. Może czuć się porzucona przez swego „ukochanego” mężczyznę. Może obawiać się osamotnienia czy bycia niepotrzebną.

I jeszcze inny aspekt sprawy: wprowadzenie się „młodych” do domu to spory stres. Oto na terenie zarządzanym dotąd przez teściową, pojawia się nowa kobieta, która ma inną koncepcję życia, inne nawyki, przyzwyczajenia, przepisy kulinarne…I trzeba z nią wypracować jakiś sposób na wspólne życie. To naprawdę wyzwanie dla całej Waszej trójki!

Rozwiązań tej trudnej sytuacji widzę kilka.

Po pierwsze rozmowa z mężem. O Twoich potrzebach i oczekiwaniach wobec związku, o Waszej relacji i zagrożeniach, jakie widzisz, związanych ze wspólnym mieszkaniem. I oczywiście o Twoich uczuciach, jakie ta sytuacja w Tobie wywołuje. Nie krytykuj teściowej wobec męża! (dla odreagowania emocji poplotkuj o niej z przyjaciółką). To zwykle wychodzi związkowi na złe, gdyż mężczyzna odczuwa presję, że którąś z Was musi wybrać, a którąś odrzucić. Zamiast koncentrować się na tym, „co zrobiła dziś teściowa” skup energię na budowaniu was jako małżeństwa.

Po drugie próba spokojnego, przyjacielskiego, rzeczowego porozmawiania z teściową i przedstawienie swojej perspektywy jako żony jej syna i przyszłej matki jej wnuków. Wiąże się to z wypracowaniem granic w Waszej relacji, ale też uwzględnienie jej perspektywy. Na co możecie się umówić, abyś Ty mogła czuć się dobrze jako żona, a ona, jako matka i teściowa? Teściowej nie musisz kochać. Ale też nigdy z nią nie walcz. Choć to z definicji niełatwa relacja, można ją ułożyć pokojowo. I tym samym zyskać sporo wsparcia na „nowej drodze życie”.

Po trzecie, jeżeli powyższe nie poskutkuje, (przy czym na efekty trzeba będzie poczekać),

postaw mężowi warunek: WYPROWADZAMY SIĘ !

Jesteście młodzi, zdrowi i pewnie kochacie się – dacie sobie radę, nawet gdybyście mieli mieszkać w maleńkim wynajętym pokoiku.

Dla poprawienia Ci nastroju – Barack Obama też mieszka w Białym Domu ze swoją teściową. Z tym, że tam jest 35 łazienek.

Trzymaj się!

Nasze komentarze

Gość ~ 2012-09-14 22:53:35

Opisywany problem jest nie tyle wielopokoleniowy co wielopoziomowy i tu ten problem sprowadza się do jednej osoby... matki i teściowej w jednej osobie. Szanowny Panie Pawle, być może "zapomniał" Pan przynajmniej po krótce opisać na czym polega toksyczność takiej osoby jak teściowa autorki tego listu. A jest to osoba o potwornych zdolnościach do manipulacji, szantażu emocjonalnego i wszelkich innych możliwościach destrukcji psychicznej dla syna i synowej w tym opisywanym tutaj przypadku. Sandra mogła się niczego złego w postępowaniu teściowej i Jej relacji z synem nie dopatrzyć, gdyż cały wic był zapewne w tym, że Jej teściowa nie wchodziła Im w drogę w trakcie luźnego związku, dopingowała Ich trzymając kciuki w drodze do ślubu. Dla Niej była tym cudownym i wymarzonym materiałem na żonę dla syna, lepiej chłopak trafić nie mógł. I trafiła... kosa na kamień rok po ślubie. Osoba, która za wszelką cenę jest gotowa postawić na swoim i tego dopiąć - nie chce wypuścić z gniazdka swojego pisklaczka. "Bogobojne" teściowe są zawsze najmądrzejsze..szkoda tylko, że nie szanują i nie słuchają tego co jest w Piśmie Św. napisane. Małżeństwo rzecz święta i mąż ma żonę a nie mamę, ciocie, wujka, siostrę - MA ŻONĘ. Niestety toksyczne matki samotnie wychowujące swoich synków na tych co to święci są to najtrudniejszy orzech do zgryzienia.Ty masz właśnie taką teściową, ja - w odwrotnym układzie też i One w imię wielkiej miłości do swoich dzieci rozwalają Im życie na milion kawałków. Sprawa jest tu z pozoru prosta - albo ktoś przemówi Twojemu mężowi do rozsądku - nie Ty, bo Twoje gadanie skończy się zapewne tym, że "mamusia jest cacy i basta" - i odetnie pępowinę, albo nie masz o co walczyć... pocieszający jest jeden fakt. Z czasem dojdzie do tego, że Twój mąż zrozumie co zrobiła jego matka - nie Ty... i efekt będzie taki, że ją znienawidzi....jeśli Ci na nim nadal zależy, to obyś Ty w tym czasie nie była już "byłą" żoną.... Pozdrawiam.

Gość ~ 2012-09-27 18:51:20

Właśnie najgorsze, że przed ślubem wszystko jest cacy a potem wychodzą takie koszmarki w rodzinie. Też tak mam z moją teściową. Przed ślubem miła, sympatyczna. Po ślubie pyta mnie tylko czy jestem dobra dla jej synusia ... Synusia czy jest dobry dla mnie już nie zapyta. I co z taką robić.

Gość ~ 2012-09-27 18:53:06

No bo teściowe to jak w tym dowcipie są. "Co to jest, ropucha i 30 żabek ? - Teściowa wieszająca firanki":

Mila ~ 2012-12-04 09:15:50

Mam podobny problem jak w tytule. U nas skonczyło się tak, że ja wyprowadziłam się od męża. Z jednej strony żałuję tego kroku, bo bardzo kocham męża, z drugiej mieszkanie i funkcjonowanie w domu bez miłości i z ciągłymi awanturami stało się niemożliwe. NIe wiem co będzie dalej. Chciałam zawalczyć o 'nas', wybrałam złą drogę i popełniłam mnóstwo błędów, w złości, rozpaczy, bólu. Oboje jesteśmy w depresji, ja u swoich rodziców, on u swojej mamy. Chcialabym wszystko naprawić i zacząc od nowa, jeśli to mozliwe (??), on o tym wie. Czekam na jego nastepny krok. Ale on milczy. Złością nic się nie wskóra. Teraz dopiero to zrozumialam, ale czy nie jest juz za pozno? Czas pokaże. Pozdrawiam cieplo.

mężatka 25 ~ 2013-02-04 12:41:19

Mam bardzo podobną sytuację, mieszkam u męża który jest jedynakiem i mamy swoje przepisane piętro, wszystko osobne ale problem polega na tym że teściowa mnie osacza, mąż dużo pracuje a ja zostaję z nią sama. Do tego wszystkiego jest strasznie gadatliwą osobą, narzuca mi teorie swojego myślenia moje zdanie jest z góry krytykowane i złe. doszło do tego że pożaliłam się mężowi a on stanął w moje obronie i porozmawiał z teściową tzn on rozmawiała ona się wsciekała. trochę ale czuje się teraz z tą sytuacją ale ona mnie po prostu psychicznie rozwala

ania ~ 2013-05-16 21:41:08

Mila, dziś miałam zrobić to samo co Ty, miałam kłótnię z teściową, tylko dlatego,że chce żyć po swojemu, a ona twierdzi, że jestem najgorsza, bo śmiałam tak powiedzieć, a przy okazji powyciągała wszystkie moje "przewinienia" jeśli tak to można nazwać....., nastraszyła,że oczerni mnie w otoczeniu i rozpowie moim rodzicom.myślałam, że mąż pójdzie za mną, ale stanął po stronie matki. skończyło się na tym, że ją przeprosiłam za namową męża i teraz to ja jestem ta gorsza, a ona jest święta i wspaniałomyślna

Emilka ~ 2013-05-18 21:14:52

Mam to samo, jestem w zwiazku z facetem, ja mam 32 lata on 35 i jego matka jest straszna przychodzi do nas, mieskzamy osobno ale park dalej, ale i tak przychodzi i chce mnie wyciągnąć albo an cmentarz albo Bóg wie gdzie jeszcze. Ma koleżankę w smoim wieku ale czepia się mnie, chodizmy do niej i jej meza na obiady, żeby zaoszczedzić, to nie mój pomysł, ale mojego chłopaka i co?, nie pracuję i nie amm nic do powiedzenia, ciesze się że nie mam slubu póki co bo zawsze mogę odejść, pórby rozmaiwania z jego matka na nic się zdały, ona rozumie ale robi swoje. Nie lubię ludzi nachalnych a ona taka jest, tragedia!!! ja lubię pobyć czzasami sama jak mój chłopak idzie do pracy ale ona nie potrafi tego zrozumieć. Mój chłopak też nie odetnął pępowimy bo korzysta na tym, bo mu kase dadza, bo mu cos kupią i tak w kółko. Czasami do mnie mówi "mamo" przypadkiem super nie ma co...

MIka20 ~ 2013-05-30 20:19:41

Też jestem w takiej sytuacji . I nie ma ktota . z nim porozmawiać. Jestem w takm stanie że chce już wziąć rozwód . Jesteśmy rok po ślubie a mieszkamy dwa lata . Mówiłam mężowi o swoich uczuciach ale nie pomogło . Już nie wiem ci robić potrzebuje pomocy albo z kimś pogadać w podobnej sytuacji .

ka21 ~ 2013-06-10 16:16:02

Ja też mieszkam z teściami i wcale nie czuje się z tym dobrze. Jesteśmy z mężem prawie rok po ślubie mamy malutką córeczkę, dom jest przepisany na męża ale teściowa w nim rządzi. Na każdym kroku daje odczuć że to jej dom a nie mój. Wszystko wie lepiej zwłaszcza na temat dziecka. Mam dość zwłaszcza że cały dzien z nią przebywam;/ Mąż nie widzi problemu i naskakuje na mnie że wymyślam ale ja już dłużej nie wytrzymam bo gotuję sie w środku:(

Lucy ~ 2013-06-26 17:59:00

Sandro, nie zwlekaj tylko staraj się szybko rozwiązać ta trudną sprawę. Ja jestem po ślubie 28 lat, mieszkania we wspólnym domu z teściową i "dorobiłam' się tylko okropnej nerwicy. Mimo, że mąż stawał po mojej stronie było bardzo ciężko, gdyż nie był na tyle silny aby wyegzekwować od matki odrobinę szacunku dla mnie. Dzisiaj czekam na powrót mojej teściowej ze szpitala i z przerażeniem myślę o tym, że muszę ją obsługiwać, ponieważ niestety po ostatniej chorobie jest mało sprawna. Nie jest mi straszna opieka nad starszą osoba, gdyż opiekowałam się już babcią ale dlatego, że to jest Ta która zmarnowała tyle lat mojego życia i zniszczyła mi zdrowie. Ja również mam dzieci i mam nadzieję a przynajmniej bardzo się postaram żeby nie wtrącać się do życia młodych, ponieważ można w ten sposób bardzo skrzywdzić swoje dzieci.

iwa27 ~ 2013-07-19 13:04:46

Rozumiem was wszystkie ...ja nie mieszkam z tesciowa tylko za granica i kiedy jedziemy ma urlop to maz chce zebysmy byli u niego troche i u mnie chociaz mieszkamy w jednej miejscowosci mamy mala coreczke i dlatego nie chce zawsze przenosic sie tu i tam. Tesciowa jest alkoholiczka i robi awantury ale moj maz nie rozumie a ze nie chce byc u niego tyle razy mu mowilam ale to zawsue konczy sie klotnia ja juz tez nie mam sily z tym walczyc bo miedzy nami jest coraz gorzej... a za tydzien jedziemy do polski... co robic?? ja nie umiem tego tak zniwelowac...

Stara Baba ~ 2013-08-28 09:58:29

...wprowadzają się panienki albo mamisynki do teściów i by chcieli zaraz zarządzać....a z niczym przyszli...trochę pokory...mamusie wychowują synków, którym nic nie można powiedzieć żona bo on zagrozi, że ją zostawi....a panienki myślą, że jak już przysięgał to można z nim robić co się chce...Musimy uczyć relacji w związku....cały system szkolnictwa jest zły...musimy uczyć się realizować w zespołach projekty, w zespołach, który zarządzają kierownicy zespołów, którzy biorą na siebie odpowiedzialność, którzy poniosą konsekwencje podejmowanych działań....a u nas jest tak, że każdy z nas rodzi się po to by być dyrektorem....to również jedna z naszych przywar narodowych....chcemy rządzić i właśnie to co tam pisano - teraz jest Żona (Mąż)....a przepraszam jak oni chcą tylko rządzić bez jakiej kolwiek odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji ? To co ja już w małżeństwie nie mam prawa zapytać o modrą radę siostry, brata a nawet teścia czy teściową ? Tylko muszę ślepo słuchać co mąż żona, którzy mogą być cymbałami - mi coś narzucą ??? No wybaczcie !!!!!!!!!!!!! NIE UCZYMY PRACY W ZESPOŁACH, POD KIEROWNICTWEM I MAMY TAKIE KONSEKWENCJEEE !!!!!!!!!!!!! Mam taki przykład ze swojego podwórka - jestem prawnikiem, moja koleżanka miła męża (cymbała, rodzice prostaki) - i radziła się mnie to on się kazała jej wyprowadzić od matki (przez co zniszczyła dziecku własnemu dom oraz poczucie bezpieczeństwa) a potem zostawił ją na wynajętym mieszkaniu i się z nią rozwiódł podając powód, że za miast jego (cymbała, który podejmował decyzje ale jak coś było nie tak to on nic nie mówił) słucha koleżanek !!!!!!!! To jest dopiero debilizm !!!!!!!! Małżeństwo ogłupia masz męża cymbała i nie możesz nawet zapytać o radę tylko masz słuchać cymbała bo jego mama wychowała na dyrektora !!!!!!!!! To niech mama sobie z niem teraz siedzi !!!!!!!!!!!!!! Wybaczcie ale takim głupim kobietom szczególnie współczuję.... Stara Wolna Kobieta nie żona pijaka i nie żona kretyna dyrektora....i nie piszczcie, że miłość wszystko przetrwa....bo nie przetrwa....

Stara Baba ~ 2013-08-28 10:07:33

.....a teraz ta koleżanka zaczęła z rozpaczy chyba (podświadomie z powodu odejścia tego durnia) - niszczy własne dziecko....jak sobie coś dziecko kupi to ona je dołuje, że nie można wydawać pieniędzy...zasmuca dziecko.....aż serce się kroi jak się na to patrzy.....i tu już się kłania psycholog....i nawet ja czuję się bezradna....i nie wiem jak jej pomóc....może mi ktoś pomoże ....??? Ja chętnie słucham rad tak mnie wychowano.....nie jestem alfą i omega....Powiedzcie mi jak jest wychowywany syn przez rodziców gdzie tatuś ma bezwzględną rację ???? To oczywiście rośnie dyktator....którego mamusia potem odda żonie i on będzie to samo robićććććććććć!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wracając do mojej koleżanki - napiszcie jak jej pomóc ????????? Czy zrobić awanturę w obroni tego dziecka ???? Czy co robić ????? Pomóżcie !!!!!!!! W zamian służę radą gratis !!!!!!!!!

Stara Baba ~ 2013-08-28 10:09:54

..iwa 27....powiedz, że chcesz izolować dziecko od alkoholu....

Ada ~ 2013-09-08 05:28:31

Moja niedoszła teściowa zniszczyła mój kilkuletni związek. Potrafiła się daleko posunąć. A to ,,widziała mnie z innym mężczyzną", a to tworzyła sfabrykowane listy rzekomo od komornika do mnie (że niby mam długi i biorę kredyty). Wyzywała mnie, niszczyła moje rzeczy, nie mówiąc o tym, że kilka sobie przywłaszczyła. Próbowała wyswatać za moimi plecami mojego eks z inną. Wyzywała moją rodzinę. Niestety mój eks był bierny. Pozwalał jej przychodzić do nas i obrażać mnie. Musiałam zakończyć tę farsę. Dodam, że byłam jego pierwszą dziewczyną, a on jest po 30tce i teraz przeprowadził się z powrotem do mamusi. Ona jest teraz szczęśliwa, ale nadal oczernia mnie profilaktycznie, bo boi się, że zejdziemy się. Rada jest tylko jedna: jeśli on jest bierny, nie stawia matce granic, albo stawia, ale ona je mimo wszystko przekracza, a on nic sobie z tego nie robi, to trzeba wiać od takiego tchórza.

zrezygnowana ~ 2014-03-03 11:53:24

A myślałam że tylko ja mam takie problemy. Moja teściowa węszy w naszym związku jak pies myśliwski. Wszystko musi wiedzieć. Mąż co tydzień osobiście lub telefonicznie zdaje jej relacje z naszego życia bo ona sobie tego życzy. Powiedziałam teściowej że musi nam dać więcej przestrzeni i że jej zainteresowanie nami też powinno mieć granice. Po czym ona wpadła w histerie i rozpacz, krzyczała że jestem niewdzięczna i bardziej kocham własną matkę niż ją! do cholery jasnej jak mam ją kochać jak własną matkę skoro nią nie jest?! mąż oczywiście milczał bo jej płacz i szantaż emocjonalny działa na niego zapewne od dzieciństwa.. porażka.. kocham męża,ale brakuje mi już siły na to wszystko:/

mat ~ 2014-03-26 11:57:58

Mój problem przedstawia się następująco.Jesteśmy z żoną 4 lata po ślubie. Mamy córeczkę, a wkrótce spodziewamy się syna. Żona traktuje swoją matkę, jak powiernicę swoich trosk. Nic w tym złego, ale teściowa w sposób chytry to wykorzystuje. Zignorowała nasz ślub, narzuca swój osąd żonie i wymaga od niej poświęcenia. Żona, kiedy nie jest pod wpływem teściowej jest całkiem znośna, ale gdy ta się odezwie telefonując do niej zmienia się nie do poznania. Krzyki, wyzwiska, awantury. Żona szantażuje mnie ciążą oraz wymaga ode mnie bym nie ograniczał jej swobody. Była u nas p. psycholog, o efektach wizyty dowiem się jutro.Żona jest rozpieszczona i przyzwyczajona do tego by jej usługiwano. Taki wzorzec był wśród jej rodziców. Matka harcowała, a ojciec był skulony i potulny. Ja jestem inny, ale też mam coraz mniej sił, kłótnie są coraz gwałtowniejsze dochodzi do rękoczynów. Wszystko na oczach dziecka. Nie jestem pewny, ale żona jest prawdopodobnie chora. Działać trzeba szybka i energicznie. Niedługo przyjdzie na świat nasz syn, może być jeszcze gorzej.

gośc ~ 2014-07-04 15:48:12

Panie Pawlen Maciaszek , mam 60 lat i mamin synka>doskolane wiem jak się zyje nawet kilkadziesiąt km od teściowej-sa jednak telefony, i wspólne gościny.jest Pan w wielkim błędzie, ze mąz stanie po stronie zony-NIGDY!!! Pan patrzy przez pryzmat mężczyzny, czyjegos syna i dlatego pisze Pan bzdury o wspólnych romowach?? a jeśli mąz nie chce rozmawiać?? nie chce sluchac prawdy?? itp.?? proszę się więc nie kompromitować tu ze swoimi wypowiedziami.

gośc ~ 2014-07-04 15:48:20

Panie Pawlen Maciaszek , mam 60 lat i mamin synka>doskolane wiem jak się zyje nawet kilkadziesiąt km od teściowej-sa jednak telefony, i wspólne gościny.jest Pan w wielkim błędzie, ze mąz stanie po stronie zony-NIGDY!!! Pan patrzy przez pryzmat mężczyzny, czyjegos syna i dlatego pisze Pan bzdury o wspólnych romowach?? a jeśli mąz nie chce rozmawiać?? nie chce sluchac prawdy?? itp.?? proszę się więc nie kompromitować tu ze swoimi wypowiedziami.

nutka ~ 2014-07-31 15:31:30

A ja mam pytanie. Mieszkam z mężem w domku dwurodzinnym. Jesteśmy też współwłaścicielami ogrodu. Mieszkanie na parterze należy do teściów, na górze, do nas. Z ogrodu korzystać nam nie wolno, przez lata teściowa włamywała się do nas by posprzątać i wziąć sobie, co jej było w danej chwili potrzebne, lub się spodobało (raz zabrała nam meble). Rzecz jasna, bez pytania. Włam i zwyczajna, ordynarna kradzież. Zakręcała nam zawory (w piwnicy, z której też nie możemy korzystać) ciepłą wodę i ogrzewanie.Teść pije, plotkuje, jest mitomanem, ale najgorsze jest to, że jest agresywny. Przyznam, że po głośnych awanturach przy otwartym oknie (teściowa jest uosobieniem dulszczyzny) od roku nam się nie włamała i nie zakręciła wody (aż szkoda, że przez dwadzieścia lat pokornie prosiłam. Mogłam powrzeszczeć już wtedy). Ale teść się nie zmienił. Wczoraj znów się spił i próbował mnie pobić. Mąż się nie chce wyprowadzić. Zawsze twierdzi, że nas nie stać na inne mieszkanie, że przeglądane oferty są za drogie, albo mieszkania za małe, zła lokalizacja itp. Jesteśmy dobrym małżeństwem, ale ja już mam tego serdecznie dosyć. Jak myślicie, można jakoś na niego wpłynąć (typ - lepiej przeczekać i pokornie schylić głowę niż narazić się na dyskomfort zmian. Cichy, spokojny, niekonfliktowy, kompletnie spolegliwy w stosunku do rodziców), czy pieprznąć wszystko i wystąpić o rozwód. Dodam, że dzieci nie posiadamy. Zmęczona nutka

No i co zrobic? ~ 2014-09-19 19:37:56

Tak czytam to wszystko i nie spotkałam się jeszcze z podobna sytuacją jaką ja mam. Ale wszystkim szczerze współczuję, bo teściowe są okropne. U mnie przedstawia się to tak, mój facet (nie mąż bo nie jest gotowy na slub ani na dziecko a ma 31 lat, ja mam 26) ma siostrę - pannę, straszą od niego i matkę, która od ponad 25lat jest wdową.Żadna z nich faceta nie ma i w ostatnich trzech latach nie miała, choć wydaje mi się i wnioskuje z opowieści, że raczej nie miały. Facet jest tak w nie wpatrzony, że jednej oddał gospodarstwo bo tak i juz a druga zaczeła się zajmować jego firmą odkąd jesteśmy razem. Z jego punktu widzenia to normalne. Od ponad roku mieszkamy razem. Jego mama była u nas raz a siostra wcale, żeby nie było zapraszałam wielokrotnie. A problem jest w tym, bo nie wiem jak mam mu przetłumaczyc, że te relacje co utrzymuje z mama i z siostra są chore. Z siostra na koncerty wyjezdzaja, bo ona robi mu takie prezenty na urodziny i imieniny. Raz się juz spakowalam i nie pjechal. Ale ja nie chce sie klocic i denerwowac bo mam problemy z sercem. Jak mu wytlumaczyc,dosyc delikatnie,ze zyja w chorym zwiazku? Moze Wy cos poradzicie. Ja juz na prawde nie mam sily. Kocham go ale mysle o rozstaniu.

alik ~ 2014-09-26 19:12:57

Teściowa to zło konieczne- też mam problem jak wyżej i nic , wszystko co ja zrobię, ugotuję, kupię jest nie takie, złe, niedobre itd itd

alik ~ 2014-09-26 19:15:49

Kupuje mężowi drogie perfumy, koszulki itp, jej to jest najlepsze a moje be i fuj, mam tego dosyć,

Kada ~ 2015-01-25 23:56:21

Teściowa to jak żmija robi to tak dyskretnie ze tego synalek nie zauważy. Jesteśmy z partnerem 3 lata mamy wspaniale dziecko kochamy się wiem o tym ale cóz po wiekszej naszej awanturze wyprowadzil się a jak myslicie gdzie? Mamusia tylko wydaje mi sie ze kazda matka chce aby w rodzinie bylo dobrze a zwlaszcza w rodzinie jej syna a nie rozwala ten zwiazek bardziej Wiem ze chcial by wrocic do nas ale obawia sie co mamusia powie Za kazdym razem jak od nas wychodzi ma lzy w oczach wiem ze chce zostac ale nie moge go namawiac raz zostal na noc to mamusia jemu zrobila wyklad w domu ze zle robi ale serce jego jest z nami tylko boi sie jej jak ona zareaguje I czy takie zachowanie ze strony dorosłej jest odpowiednie ? Ja juz nawet umowilam wizyte do psychologa bo nie wiem co mam robic Jestem zalamana ze moj zwiazek rozwala tesciowa Wszystkie teściowe to żmije

monia ~ 2015-03-14 16:08:47

jest w tym ratykuje duzo prawdy, tylko ze skoro tesciowa pozwolila nam mieszkac ze soba to chyba wiedziala ze mimo wszystko jestesmy oddzielna rodzina bo nawet jak sie wyprowadzimy to ona sama sie nie utrzyma a jesli juz to ledwo ledwo a kto ja zawiezie do szpitala ( ma raka) i 75 lat a kto jje zakupy zrobi bo chyba nie moj maz ktory pracuje:) dlatego ona powinna czuc wdziecznosc na starosc ze ktos jej dupe opierze taka prawda i takie aspekty zycia gdzie synowa opiera oprzata zawozi do lekarzy jest samym zyciem ale o tym te stare krowy ( nie moglam sie powstryzmac) zapominaja a potem co placz.....

prawda ~ 2015-03-14 16:09:44

niektore tesciowe sa tak glupie ze nie powinny byc tesciowymi ha ha ha

bet ~ 2015-03-14 16:15:28

a moja tesciowa jest stara juz z mimo to uwaza ze jest najwazniejsza czy nie powinna juz sobie odpuscic na satre lata przytykow w stosunku do 41 letniej synowej ktora juz swoj wlasny rozum ma? nie bo lepiej sie uwziac na biedna synowa ktora po niej sprzata i ktora wyswiadcza male przyslugi,,,, mojej tesciowej sie chyba popiperzylo w glowie ze synowa musi jej sluchac bo u niej mieszka:) tak mi stara jedza powiedziala to chora psychicznie kobieta ktora nie szanuje mnie jako matki , podwaza moje decyzje i obraza ze jestem glupia bo nie dalam starej dziecka na spacer, krzywdy jej nie robie ale odpowiem bo nie pozwole sie obrazac i atakowac, malo tego nie rozmawiam z nia 2 mce a ona mnie tylka caly czas i jest zlosliwa a powinna byc ode mnie madrzejsza i odpuscic pewne sprawy jest niestety glupsza a dlaczego nie wiem taka natura glupia, mam swoje zdanie zasady nie wchodze jej w parade ja piore kiedy jje nie ma ona kiedy mnie, mijam ja szerokim lukiem a i tak sa konflikty wiec ona poprostu lubi mnie dreczyc, jak tak dalej pojdzie wyprowadze sie do rodzicow bo z glupia nie wyrobie nie wiem czemu ona mnie tyka skoro ja jej nie a porozmawiac ona nie chce woli mi dokuczac i byc zlosliwa:( juz nie wytrzymuje takiej sytuacj psychicznie poprostu chcialabym uciec od tej baby:(

mika 78 ~ 2015-08-07 10:47:54

dla mojego partnera matka jest najważniejsza,ważniejsza oddemnie i od naszych dwójki dzieci,z jego matką wogóle nierozmawiam bo dla mnie jest chora psychicznie i nasze małe dzieci ma za nic bo ona chciała rządzić i chciała żeby było po jej myśli,tak otumaniła swojego 38 synka razem ze swoja nieudaczną 42 letnią córką starą panną,nierozumiem jak można nie kochać swoich dzieci ,które przecież chciał, mówi że kocha ale jak można kochać dzieci i niewidywać ich trzy miesiące ,ani niezadzwonić ani nic,ja doszłam do ściany jestem w sytuacji bez wyjścia,chciałabym jednak aby dzieci ojca miały ale on w moje życie wprowadził pewnego rodzaju patologię,ja mam normalną rodzinę i taka tez sama chciałam mieć a tu cyrk ,książę by napisał,ja jestem zrozpaczona całą tą chorą sytuacją

mika 78 ~ 2015-08-07 10:47:55

dla mojego partnera matka jest najważniejsza,ważniejsza oddemnie i od naszych dwójki dzieci,z jego matką wogóle nierozmawiam bo dla mnie jest chora psychicznie i nasze małe dzieci ma za nic bo ona chciała rządzić i chciała żeby było po jej myśli,tak otumaniła swojego 38 synka razem ze swoja nieudaczną 42 letnią córką starą panną,nierozumiem jak można nie kochać swoich dzieci ,które przecież chciał, mówi że kocha ale jak można kochać dzieci i niewidywać ich trzy miesiące ,ani niezadzwonić ani nic,ja doszłam do ściany jestem w sytuacji bez wyjścia,chciałabym jednak aby dzieci ojca miały ale on w moje życie wprowadził pewnego rodzaju patologię,ja mam normalną rodzinę i taka tez sama chciałam mieć a tu cyrk ,książę by napisał,ja jestem zrozpaczona całą tą chorą sytuacją

synowa ~ 2015-08-11 13:35:46

Myślałam , że tylko ja mam taki problem albo ze mną jest coś nie tak. Czytając te komentarze tak se myślę, że w szkole powinien być taki przedmiot "Jak nie wpakować się w małżeński trójkąt z teściową". Przed ślubem wszystko ładnie pięknie a potem wychodzi szydło z worka...

teściowa ~ 2015-08-12 21:38:39

No poczytałam sobie - hm, no cóż wszystkie te Panie czeka taki sam los będą teściowymi - zobaczymy jak to będzie wyglądało z pozycji teściowej. Z mojego punktu widzenia stwierdzam - młode dziewczyny nie mają przede wszystkim szacunku do swoich teściowych i może to mit sprawia, że z góry są na przegranej pozycji. KOCHANI nie wszystkie teściowe to zołzy. Może czasem trzeba spojrzeć na swoje postępowanie i rywalizację z teściową.Trzeba mieć w sobie trochę pokory, zrozumieć tego męża, że jest między młotem a kowadłem i trudno mu normalnie myśleć czy też zdecydować aby nie urazić jednej czy też drugiej.I może dodać należy, że teściowa to też człowiek. Mam syna i synową - nigdy nie wtrącałam się jego związku nawet kiedy było u nich źle wolałam przeczekać. Patrzyłam jak popełniają błędy ale to były ich decyzje i błędy bo przecież w ten sposób człowiek uczy się żyć. To, że teściowa poprosiła abyś coś tam ugotowała lub poszła z nią na cmentarz to taka tragedia.Jak się mieszka razem to życie wygląda różnie - nie ma się tak naprawdę całego czasu dla siebie a wystarczy dogadać się i ustalić pewne zasady np. kto co sprząta albo jak teściowa pracuje to ty raz też możesz zrobić zakupy i ugotować. Uważam również jak się facet żeni to wiadomo żona winna być najważniejsza ale nie wolno zapominać, że kochacie tego samego faceta. Pozdrawiam cieplutko wszystkie teściowe.Tolerancja i pokora czyni cuda.

Wredna synowa ~ 2015-08-27 07:53:13

Widzisz teściowa, tylko że większość teściowych uważa, że mąż czy żona dziecka jest złem wcielonym i krzywdzi ich biedne pisklątko. Do tego uważają się za właścicielki swoich dzieci i uzurpują sobie prawo do kontrolowania, manipulowania i realizowania własnych celów zapominając nie tylko, że każdy człowiek ma prawo decydować o swoim życiu, ale i nawet błędy popełniać. Z tego chorego egoizmu niszczą życie, zdrowie i szczęście swojemu dziecku, jego żonie / mężowi i wnukom. Ze szczerego serca nienawidzę mojej teściowej, ponieważ nieustannie niszczy naprawdę rzadką relację i uczucie, i wpędza nas oboje w nerwicę.

annaoj49@wp.pl ~ 2015-09-29 17:51:55

Jestem teściową od 15lat. Mieszkanie oddałam synowi. Mam w nim wypisane dożywocie. Na wielkość mieszkania nie narzekam. Problem w tym że gdy dzieci były małe potrzebowali mnie do opieki nad nimi. Obecnie najstarsza ma 14 lat a młodsza 6. Od początku ich małżeństwa synowa nie zajmowała się domem, a ja w wieku emerytalnym zajmowałam się kuchnią, wnuczką, ogródkiem itd. Nie mogę się pogodzić z tym że źle odżywia swoje dzieci. Mam zabronione się do niej odzywać , nie mówiąc już o zwracaniu jej uwagi na ten temat. Pierwsza wnuczka w wieku 5-ciu lat miała otyłość 3-ciego stopnia a matka jej zadowolona że dziecko wszystko je. Druga ma nadwagę i chore jelita od słodyczy. W domu nie ma ani owoców oni warzyw. Nie jedzą dzieci pełnowartościowych obiadów. Mięso z bułką,lub makaron , często mięso z ryżem. Syn mój nie odzywa się gdy zaczynam temat odżywiania. Synowa zabroniła swojemu mężowi ze mną rozmawiać. Mam do syna i synowej wielki żal, bo gdy dzieci były małe i mnie potrzebowali to ze mną rozmawiali . Teraz jest wszystko ukrywane przede mną.. Sąsiadka mi opowiadała jak synowa mnie strasznie oczernia za co za to że jej dzieci chowałam? Co wy na to wielcewartościowe synowe? Chciałabym aby na ten temat wypowiedział się psycholog!

teściowa 2 ~ 2015-10-17 18:13:51

Kada - teściową nazywasz żmiją . Lata lecą szybko i wcale się nie spodziewasz jak będziesz teściową i Twoja synowa czy zięć nazwie cię żmiją. Tego Ci życzę!!!

teściowa 2 ~ 2015-10-17 18:15:14

Kada - teściową nazywasz żmiją . Lata lecą szybko i wcale się nie spodziewasz jak będziesz teściową i Twoja synowa czy zięć nazwie cię żmiją. Tego Ci życzę!!!

teściowa 2 ~ 2015-10-17 18:27:37

Nie narzekajcie na teściowe. Czy to teściowa mieszka u Was? czy Wy mieszkacie u teściowej? Każdy dorosły człowiek lub małżeństwo powinno mieszkać samodzielnie. Najpierw chodzi się do szkoły, zdobywa zawód ,podejmuje pracę, szuka się mieszkania lub bierze się kredyt. Na koniec zakłada się rodzinę i żadna teściowa nie będzie z Wami mieszkać. Więc w czym problem? A może teściowa ma kupić mieszkanko? lub dołożyć do niego? Oj młodzi ,młodzi nie poradni życiowo!

teściowa 2 ~ 2015-11-07 08:10:33

BET- Starzy ludzie są bardzo dokuczliwi,współczuję Tobie takiej teściowej. Sama nią jestem i mieszkam z synową. Tylko że ja mam do synowej wielki żal. Gdy do mojego domu się wprowadziła zaczęła mnie przeganiać z kąta w kąt a sąsiadce powiedziała że tyle mnie dokuczy żebym nie wytrzymała i się wyprowadziła.Pomiędzy mną a nią stanął syn i wtedy ona powiedziała że on stoi po stronie matki.Czy u Ciebie jest podobnie? Gdybyś mogła napisz na forum! Pozdrawiam.

przyszła teściowa ~ 2015-12-19 23:42:36

Przykro jest czytać wypowiedzi synowych. Każdy ma jakieś wady, mają teściowe i mają synowe, tylko że wszystkie synowe są cacy, a wszystkie teściowe be.... A przecież każda z nas była synową i wy drogie synowe będziecie teściowymi. Jeżeli Wy Synowe jesteście takie mądre dziewczyny, ugodowe i wyrozumiałe, porozmawiajcie mądrze z teściowymi, pójdźcie na kompromis i wypracujcie mądry układ, a nie tylko krytykować. Może w niektórych przypadkach trzeba znaleźć u siebie jakieś wady , a nie tylko u teściowej i nazywać ją żmiją. Tak nazywacie również same siebie w przyszłości. Śmiem to wszystko pisać , bo mam 57 lat jestem jeden raz teściową i lada moment przyszłą teściową, a na swoją teściową nigdy nie narzekałam , a jej wypowiedzi nie traktowałam jak uwagi, tylko jako cenne rady doświadczonej kobiety.

Matylda ~ 2015-12-28 22:10:36

Bardzo bym chciala zeby moja tesciowa traktowala mnie jak swoja corke i rozmawiala o tym co jej pasuje czy nie. Walczylam bardzo dlugo zeby mnie zaakceptowala ale teraz juz brak mi sil. Moja tesciowa to wieczna intrygantka. Nic zlego jej nie zrobilam w zyciu wrecz przeciwnie. jestem bardzo nie zalezna nic od niej nie chaialam pomagalam ile sie dalo chcialam pokazac ze nie zabralam jej syna tylko zyskala corke. W zamian za to slysze o sobie wszytsko co najgorsze i to ze nie pozwalam jej synowi do niej przyjezdzac a to on nie chce tam jezdzic bo juz ma dosc sluchania jaka jestem zla osoba. Ja mu tlumacze ze rodzicow ma sie tylko jednych i pownienin do nich chodzic. Jak ostanio poszedl i chcial pogadac to uslyszal" i co znowu cie tu przyslala zebys ja bronil" a on chcial pojechac wyjasnic sytuacje ktora ona znowu rozpetala nie mowiac mi o tym. Widze ze on sie z tym meczy ale widze tez ze nie wazne co on jej powie ona zawsze mowi ze to ja mu ta bajeczke wlozylam do glowy i nim manipuluje. Moj maz ma caly czas nadzieje zeona sie zmieni. A ja juz ta nadzieje stracilam

koko ~ 2016-02-07 12:50:33

witam mam podobnie moja tesciowa to istne zlo mieszkam z nia od 4lat mam corke od kiedy sie urodziła to nie mam zycia w tym domu wtraca sie do wszystkiego najlepiej by chciała zebym jej dała moje dziecko i zeby mi je sama wychowywała ale ja jestem odpowiedzialna i sobie na to nie pozwole jak kloce sie z mezem a z jej synem to wiecznie sie wtraca pozniej nie odzywa sie do mnie nawet miesiac to jest nawet fajne bo nie musze z nia rozmawiac ale najgorsze jest to ze rozpowiada na mnie glupoty do innych ludzi i to mnie najbardziej boli chciałabym zeby sie to zmieniło i zebym była wkoncu szczesliwa bo meza i coreczke kocham najbardziej na swiecie kazdego dnia prosze boga zeby sie to zmienilo mysle ze kiedys sie to zmieni i bd wkoncu szczesliwa chcialabym sie wyprowadzic ale nie mam takich wysokich dochodow niestety

Aga ~ 2016-03-02 11:47:40

Ja też to przeszlam z pierwszym partnerem okazal się po wiem uzależnieniem od mamci nie byl jedynakiem syndrom mamy matka nie moze sie pogodzic z utrata dziecka ze w przyszlosci zostanie sama rewalizacja tesciowa kontra synowa w naszym przypadku nie dala efektu sie rostalismy teraz jestem z drugim partnerem tez jego mama taki syndrom poszlo glatno postanowilam na swoim od 2015 roku mieszkamy u moich rodzicow nie stac nas na wlasne oczywiscie oplacamy rachunki itp tesciowa widzi syna raz na m-c moj partner jest szczęśliwy samodzielny

Aga ~ 2016-12-19 07:08:10

Ja mam duzy problem przez 10 lat siedzialam cicho jestem druga zona mojego meza.Ja nie chcialam ranic nikogo nie odzywalam sie robilam co chcieli tesciowa i maz a kiedy chcialam sie odezwac moj maz mowil ze mam problem ze soba.Mamy dwoje dzieci jedno niepelnosprawne.Nie mam sily juz tkwic w tym bac sie co powiem jak.Powiedzialam mu ze moje uczucie umarlo przez to co sie dzialo miedzy nami ze probowalam mu powiedziec,ze jest problem ,ale tego nie widzial.Zaczal mnie straszyc ze sobie cos zrobi.Bylam u psychiatry bo nie dawalam sobie rady. najlepiej mi bylo jak jechalam z synem na turnus bo nie musialam patrzec na nich.Moj maly syn 10 letni rozumie mnie lepiej niz maz.

ewa ~ 2017-01-09 19:25:37

oj młode ,mlode nie narzekajcie ,tylko wezcie sie do roboty. mam tez synowa ,ktora traktuje jak powietrze.to bardzo boli . liczy sie jej dom i rodzina .

Aga ~ 2017-01-21 23:18:25

Napewno boli.Ale boli tez jesli przez 10 lat Cie gnebi tesciowa,mowi sasiadkom jakie nosisz bieliznę,jak wychowujesz dzieci,wszystko robie zle.Boli.Chodzi sie w pole i obydwoje z mezem mowia ze nic nie robie,bo skoro nie pracuje n am tyrac w polu.Czasami troszeczke sprawiedliwosci dla tych synowych .Mam 31 lat i jestem skonczona psychicznie, mam dwoje kochanych dzieci dla ktorych musze zyc,a naprawde czasami nie mam po prostu sily....

Bar123 ~ 2017-01-22 17:45:00

Jestem tesciowa - czytajac wypowiedzi synowych zastanawialam sie czy jest jedna tesciowa normalna ? Ale mozna to tez odwrocic czy nie zastanawia Was moje kochane synowe jakie Wy jestescie - beznadzieja . To Wy wiecie ze niedorastacie do piet Waszym tesciowym i macie kompleksy bo tymi madrosciami sie dowartosciujecie . Sa wyjatki zgadzam sie moze wtedy gdy matka ma corki i synow zawsze corki beda lepsze od synowych ale gdy ma sie samych synow , kocha sie ich - to widzac ich szczescie pragnie pokochać sie tez ich dzewczyny a pozniej synowe . Ale czy Wy dajecie ta szanse waszym tesciowym czy zachowanie ich jest odbierane wrogo ? Jezeli Wasi mezowie a synowie tych "zmij" sa dobrzy dla Was to kto ich wychowal . Spojrzcie na siebie i przeanalizujcie swoje charakterki . Tak jak z mezem musicie isc na kompromis i kazde z Was musi z czesci swoich przyzwyczajen zrezygnowac tak mozna i dojsc do porozumienia z tesciowa . Dlaczego nie ocenilas tesciowej ze wyciagajac Cie nawet na cmentarz intencja jej nie bylo ze moze sie nudzisz? Zastanowcie sie zyjcie wlasnym zyciem i dajcie tez zyc tesciowej - nieduzym nakladem sil .

Bar123 ~ 2017-01-22 23:44:56

Jestem tesciowa - czytajac wypowiedzi synowych zastanawialam sie czy jest jedna tesciowa normalna ? Ale mozna to tez odwrocic czy nie zastanawia Was moje kochane synowe jakie Wy jestescie - beznadzieja . To Wy wiecie ze niedorastacie do piet Waszym tesciowym i macie kompleksy bo tymi madrosciami sie dowartosciujecie . Sa wyjatki zgadzam sie moze wtedy gdy matka ma corki i synow zawsze corki beda lepsze od synowych ale gdy ma sie samych synow , kocha sie ich - to widzac ich szczescie pragnie pokochać sie tez ich dzewczyny a pozniej synowe . Ale czy Wy dajecie ta szanse waszym tesciowym czy zachowanie ich jest odbierane wrogo ? Jezeli Wasi mezowie a synowie tych "zmij" sa dobrzy dla Was to kto ich wychowal . Spojrzcie na siebie i przeanalizujcie swoje charakterki . Tak jak z mezem musicie isc na kompromis i kazde z Was musi z czesci swoich przyzwyczajen zrezygnowac tak mozna i dojsc do porozumienia z tesciowa . Dlaczego nie ocenilas tesciowej ze wyciagajac Cie nawet na cmentarz intencja jej nie bylo ze moze sie nudzisz? Zastanowcie sie zyjcie wlasnym zyciem i dajcie tez zyc tesciowej - nieduzym nakladem sil .

Amadeo ~ 2017-05-12 22:10:22

Jestem synową,i mieszkam u męża.W w wieku 40 lat podjęłam decyzję o założeniu rodziny.Wcześniej życie mnie nie rozpieszczało,ale kierowałam się skromnością i pokorą.W domu rodzinnym panowała przemoc psychiczna,ale czas leczy rany.Dziś rodzice są starsi i potrzebują mojej pomocy.Cierpliwość się opłacała.Tak wydawało mi się 4 lata temu,gdy wyszłam za mąż za cudownego mężczyznę.Skromny,wstydliwy.Jego oczy pokazywały bezradność.Byliśmy podobni.Gdy poznałam jego rodzinę,byłam jak w nowej bajce,czułam się wyjątkowa.Nawet nie brałam pod uwagę słów-wtedy jeszcze narzeczonego-cyt.Ty nie nadajesz się do mieszkania z moją matką.Cóż,pomyślałam to tylko słowa.Przyszedł ślub,potem codzienność,a teraz rzeczywistość.Teściowa choruje na nerwicę,i to ciężką.Gdy urodziła kolejnego syna,który miał być dziewczynką,nastąpiły komplikacje i usunięto macice-(po wielu badaniach nie potrzebnie),zrodził się koszmar rodziny w czterech ścianach.Wszyscy domownicy cieszyli się że do domu wejdzie obca osoba,synowa,i przyszywana córka(o której marzyła teściowa).Jestem w tym domu 4lata.o 4 za długo.Jadę do rodziców,muszę podać gdzie jadę,ile będę i takie tam.Od 3 lat choruję na zespół jelita drażliwego na tle nerwowym.Z początku nie wiedziałam co mi jest.Teściowa nad opiekuńcza mama zabrała mnie do swojego lekarza,który leczy ją na te bolączki od 15 lat.Lekarz na wstępie powiedział,by się wyprowadzić.To ciężki przypadek,i podziwia mnie za wytrwałość i determinację.Dużo dowiedziałam się o tej chorobie.Jednak wiele zachowań z tą chorobą nie ma nic wsólnego.Mąż jest i go nie ma,jeśli chce coś powiedzieć jest gnojony.Czasem słowa teściowej brzmią jak by mój mąż był złem koniecznym.A to jest mój MĄŻ którego kocham bezgranicznie.Jego wady to dla mnie przyjemność,jego zalety to raj na ziemi.Tylko teściowa psuje nasze życie.Mieliśmy problemy z ciążą.Sama czułam,że coś jest nie tak.Zapisaliśmy się na leczenie.Udało się prawie.Wiedział,mąż,wiedział teść o pozytywnych wynikach,kilka dni przed potwierdzeniem wyników mama męża(bo tak Teściową nazywam)zrobiła mi awanturę,za jedno małe pytanie.Wysłuchałam wszystko to co w najczarniejszych snach bym niepomyśłałam.Nerwy,płacz,stres zrobiło swoje.Zapłodnienie powiodło się,niestety maleństwo zostało tylko w wynikach klinicznych.Nie wiem jak to jest karmić piersią,ale wiem co znaczą wyniki i słowa-jest Pani w ciąży,musimy powtórzyć wyniki.Naprawdę to uczucie pozostanie do końca moich dni.Nadal mieszkamy z teściami,by się nie narażać.Stwożyliśmy z mężem swój świat w 9 metr,bo tyle nasz pokój ma.I to nam wystarcza.Za co niosę jarzmo braku miłości rodzicielskiej(choć rodzice moi są teraz tacy jakich brakowało mi w dzieciństwie-Nigdy nie przestałam ich kochać i nie przestanę).A teściową staram się polubić,ale ona odpycha,a jak nie daje rady atakuje agresją.Przez myśl przeszedł mi rozwód,a nawet samobójstwo,ale przy życiu trzyma mnie mąż.Tłumaczę sobie,że to jemu ślubowałam.Jestem dla Niego matką,ojcem,bratem.Ja mam większą rolę,bo ja mam tylko jego w tym chorym domu.Co mam robić????.Z wyników psychologa wyszło,że jestem ofiarą osoby na nerwicę.Boję się,nawet o 7.00 zrobić kawę,bo teściowa nie lubi jak ktoś się tłucze o tej porze,a kuchnie i cały dom mamy do spółki.Z mężem nie mamy bliskiści,bo teściowa podsłuchuje w łazięce obok.Kiedyś sama pokazywała miejsca do tego dobre.Wybaczcie za tak się rozpisałam-ale nie żalę się nikomu,nawet mojej mamie,nie mam koleżanek,bo nie potrzebne są mężatce-słowa teściowej.Z mężem rozmawiałam o tym wszystkim,i zamknęłam temat,bo matki się nie wybiera.Moje myśli i emocje mają poziom wulkanu Etna.Duszę i milczę,boję się,że zachoruję na jakąś chorobę psychiczną.Kiedyś moją dewizą były słowa-co mnie nie zabije to mnie wzmocni-.Tylko że ja już nie mam siły walczyć ze sobą samą.Nigdy nic nie powiem Teściowej,teściowi,mężowi-Duszę w sobie wiele inie mówię nic by nikogo nie urazić,bo w końcu mieszkam u teściowej.A co do wyprowadzki-nie doradzajcie że wyprowadzcie się-bo teściówka zaraz po ślubie zrobiła mężowi awanturę,gdy byłam w pracy,że owinełam go wokół palca,że chcemy ja zniszczyć,a poszło o to że chcieliśmy kupić wlasnościowe mieszkanie.Co zrobic mam z takim życim???,jak żyć????.Kocham męża,dbam,gotuję,piorę,nawet w warsztacie razem pracujemy,bo uwelbiamy robić to razem.Co musi się stać,bym była sobą,żyć bez stresu.

Ann ~ 2017-08-18 21:43:04

Na kursie przedmałzenskim pewien stary ksiadz ktory prowadzil jedne zajecia powoedzial takie zdanie " po ślubie młodzi chociazby mieli zyc skromniej i biedniej- to ii tak powinmi mieszkac z dala od rodzicow"..pomyslalam sobie wtedy - co on pitoli, moi przyszli tesciowie są spoko...i mam co chcialam...idzie mi zwariowac :(

Tikru ~ 2018-05-09 12:13:43

Gdy czytałem te wszystkie wpisy, to stwierdziłem, że... nie wiem, czy mam źle w małżeństwie czy dobrze. Może dlatego, że w moim domu pochodzenia był (jest nadal) alkohol - jestem DDA. Teraz w moim małżeństwie... naszym małżeństwie jest różnie. Były przeprawy z teściową ale niestety sam musiałem pokazać granice. Po czasie moja zona przyznała mi rację w wielu sprawach. Jednym z argumentów było to, że może zaoszczędzimy mieszkając z rodzicami, ale szybko to wydamy albo na terapię rodzinną albo na koszty rozwodowe. Mojej teściowej pomogło to, ze kilka razy wyjechała za granicę i zobaczyła trochę więcej innego świata. Oczywiście ma swoje jazdy z nadopiekuńczością do wnuków, nadkontrolę nad życiem naszego małżeństwa żmudnie pacyfikowaliśmy, nad życiem innych też ale myślę, że w tym przypadku, problem leży w tym, że teściowa nie wierzy w miłość a co gorsza, nie wierzy, że ją można kochać... Boi się chyba zaryzykować być kochaną i zaufać. Jest wierzącą kobietą ale "po męża" poszła najpierw do wróżki. Lubi mieć własne zdanie i nie opuści możliwości wyrażenia go (zwłaszcza siłą) i mimo, ze daje przestrzeń do podejmowania własnych decyzji, to gdy podejmiemy takowe nie po jej myśli, szybko a potem często będzie o tym przypominać. Sprzymierzeńców mamy w jej mężu i jej siostrze. Wytykają jej nadkontrolę najbardziej. ALE: Mieliśmy okres, kiedy zachorowały nam dzieci "grupowo" i wylądowaliśmy z zoną z dwójką w szpitalu - ja na jednej sali z jednym a żona na drugiej sali (na drugim oddziale) z drugim... i żona wtedy też zachorowała... Z pomocą przyszła teściowa. Udało nam się połączyć dzieci do jednej sali i z tesciową przez ponad tydzień razem opiekowaliśmy się dziećmi. Zgodnie i bez pretensji (może z małymi utarczkami ale...). Nigdy nam tego nie wypomniała ani nie wraca do tego by wypomnieć. Możemy na nią liczyć Teściowa uczy się swojej mądrej roli bycia matką swojej córki (a mojej żony), mojej teściowej a przede wszystkim babci naszych dzieci. Kilka lat temu, gdy wyjechaliśmy nad morze z maleństwami na wakacje była tak oburzona, że nie odzywała się do nas przez tydzień... Ktoś jej potem "nastukał do głowy" i zmieniła nastawienie o 180 stopni. Teraz nie ma dla niej (i dziadka) problemu, by zając się dziećmi, gdy potrzebujemy czasu dla nas jako tylko małżeństwa. Gdy trzeba żonie wyjść coś załatwić gdy ja jestem w pracy, teściowa przyjeżdża do dzieci/wnuków. Może Panie się teraz na mnie obrażą, ale wiele zachowań teściowych wynika z fizjologii a zwłaszcza zaburzonej hormonalnej. Drogie Panie nie obraźcie się, ale okres przekwitania/menopauzy, który bardzo często pokrywa się z czasem stawania się przez Was teściowymi, nie sprzyja Wam. Nie sprzyja Wam też to, że w tym czasie albo męża nie macie z powodu jego śmierci, rozwodu albo nie macie go... w łóżku... Nie - nie sprowadzam sprawy do jednego. Zanim idziemy z Wami (kobietami) do łóżka, gra wstępna zaczyna się chyba przynajmniej dobę wcześniej... więc tak na prawdę, umizgi, amory i zaloty (adoracja Was) zaczyna się wiele wcześniej... Więc tak naprawdę, wiele z was przestało być adorowanymi albo z powodu waszych charakterów i zniechęcenia do siebie swoich najbliższych (w wielu opisach pojawiało się „mąż nie chce za często widzieć własnej matki” albo „mąż teściowej odszedł i rozwiedli się”. Jest jeszcze jedna rzecz, której nie zauważacie albo nie chcecie zauważyć: „odegranie się”. Za czasy zmarnowane Wam przez teściową „odgrywacie”/”odgryzacie” na bogu ducha winnych synowych. Fakt – często jest to połączone z mężem – skoro teściowa ma złą relację z mężem, to Jej partnerem zastępczym jest syn, więc synowa „zabiera” Wam mentalnego kochanka/męża… syna, który w Waszym niewyartykułowanym mniemaniu jest Waszą własnością i tylko Wy macie do niego prawo, bo wiecie, co dla niego jest najlepsze (ciekawe, czy kiedykolwiek zapytałyście syna, co tak naprawdę by chciał, nawet, jeśli miałybyście usłyszeć: „mamo, daj mi więcej przestrzeni tylko dla mnie/mojej rodziny bez Ciebie”?). Przecież miał być Waszym zabezpieczeniem na starość… Kosztem swoich planów, marzeń, przyjaciół, znajomych… I ta definicja wielu zonom powinna uzmysłowić, dlaczego wiele matek teściowych, nie chce by syn sypiał z inną kobietą… Mimo, że w literze prawa jest mężem swojej żony, to w mniemaniu matki jest jej mentalnym kochankiem, o którego jest i do śmierci będzie chorobliwie zazdrosna. Znam taki przypadek, kiedy żona doprowadził taktycznie konflikt do momentu, w którym głośno zapytała obydwoje na raz (swojego męża i jego matkę): „W naszym małżeństwie wszystko ustalasz ze swoją mamą a nie ze mną, czyli od dziś będziesz z nią też sypiać?”. Nie pytanie poruszyło męża, tylko odpowiedź matki. Jego matka, a Jej teściowa odpowiedziała, że dla synka wszystko… ku zaskoczeniu obu kobiet, mąż wyszedł z domu matki. Oczywiście nic nie uzdrowiło się w tym jednym momencie od jednego zdania ale od tego momentu było w małżeństwie łatwiej rozwiązywać problemy. Drogie matki i teściowe – szczęście małżeńskie Waszych dzieci zależy o tyle od Was o ile nie chcecie w tym (nie Waszym) małżeństwie decydować. A jeżeli chcecie, to konsekwentnie…w każdym aspekcie o każdej porze dnia… i nocy… Jeśli chcecie mieć szczęśliwe dzieci w ich małżeństwach, zajmijcie się Waszymi małżonkami. O każdej porze dnia i nocy. A jeśli coś Wam przyjdzie do głowy, by synowi i synowej w małżeństwie namieszać, wejdźcie synowi do lóżka (przecież żadna kobieta nie jest lepsza od Was)… ... Wiem, napisalem obrazobórczo ale co innego dotrze?

Sara ~ 2019-01-18 18:51:52

Aż przykro czytać te wszystkie wypowiedzi;jestem teściową od paru miesięcy,sama nie mogę uwierzyć jak może się zmienić dziewczyna ,która przed ślubem mieszkała u mnie i była szczęśliwa,uśmiechnięta i zadowolona na osobę apodyktyczną,wiecznie niezadowoloną i okritną(po ślubie młodzi zamieszkali we własnym mieszkaniu).Wszystko jej się nie podoba,woli swoją matkę pijaczkę i awanturniczkę od nas.Co wy na to drogie synowe.Czas szybko mija,niedługo ten problem obejmie i was.Pomyślcie o tym.Są nie tylko złe teściowe,to działa w dwie strony.

Dodaj swój komentarz

50 komentarzy