Porady naszych Ekspertów

 

netkobiety pytają:

image description

Miłość na odległość. Czy przetrwamy?

Mój mąż pracuje od dwóch lat w Holandii. Mieszkamy na śląsku i wiele osób tak tutaj pracuje. Nie powiem, żebym była z tego powodu bardzo szczęśliwa, ale jeśli tu na miejscu nie ma pracy to co zrobić. Przyjeżdża do nas raz na miesiąc - na trzy, cztery dni. I niby do tej pory tak funkcjonowaliśmy i było wszystko dobrze. Zauważyłam jednak, na to zwróciła mi też uwagę moja mama, że kiedy przyjeżdża staję się bardzo nerwowa. Wszystko mnie zaczyna denerwować. To prawda. Mamy jakiś harmonogram życia w czasie nieobecności męża ustalony z dziećmi. A mąż rzeczywiście wpada do nas i wszystko się sypie. Dzieci wykorzystują okazje i pozwalają sobie na więcej. Maż wprowadza nam też trochę bałaganu do domu - zawsze był zresztą bałaganiarzem. Przez te dni, kiedy jest z nami zaciskam zęby, niemniej zauważyłam, że ostatnim razem w głębi duszy cieszyłam się, że już wyjeżdża i wszystko wróci do normy. Wiem, że to nie świadczy o mnie dobrze. Co to za żona, co się cieszy, że mąż wyjeżdża. Ale tak właśnie było. Z powodu takich myśli zaczęłam się bać o przyszłość naszego małżeństwa. Może miłość na odległość rzeczywiście nie jest dobrym pomysłem ?

Zuza, 28 lat
Izabela Dziugieł‚
image description

Ekspert:

Liczba porad: 14

Ogolna ocena porad:

image description

Czy cieszysz się, kiedy mąż wraca ?

Ocena artykułu:

Ocena: 0.0/5 (0 oceniających)

Droga Zuzo,


Miłość na odległość rzadko jest dobrym pomysłem. Czy można to przetrwać, albo uratować? Oczywiście! Niestety należałoby kilka rzeczy zmienić. Z tego co piszesz wynika, że jest Ci lepiej bez męża niż kiedy on się pojawia i wraca tzw. „norma”. Warto by się przyjrzeć temu, co ta norma oznacza dla Ciebie? Jak ją definiujesz? A co mąż robi, kiedy ją zaburza? Czy cieszysz się, kiedy mąż wraca, czy tylko jesteś zdenerwowana?

A jakie są Twoje uczucia wobec męża? Czy dalej go kochasz? Czy On kocha Ciebie? Czy wydaje Ci się , że jesteście wciąż blisko w związku, mimo dzielącej was odległości geograficznej? Wiem, że to dużo pytań, ale bez odpowiedzi na nie, trudno będzie Ci się odnieść do swojej sytuacji. Wiele związków żyje tak jak wy. Wielu udaje się przetrwać trudne chwile, ale wiele też rozpada się, ze względu na powstające niezauważalnie różnice, o których się nie mówi, otwarcie nie rozmawia. Obie strony pozostające w związku żyją innym życiem, to może bardzo oddzielić, kiedy nie ma podtrzymania relacji, pielęgnowania, mówienia sobie o wszystkich istotnych i mniej istotnych rzeczach. Czy wy to robicie?

Nasze komentarze

malinka ~ 2013-12-16 10:12:02

Zuza: potrafię zrozumieć to, o czym piszesz. I to nie świadczy źle o Tobie. Tak już jest, że łatwo przyzwyczajamy się do określonego schematu dnia, a jak coś zacznie nam go burzyć, to zaczynamy się denerwować i nie radzimy sobie zbyt dobrze z tymi zmianami. Nie świadczy to źle o Tobie, że byłaś zadowolona, że mąż wyjeżdża. Po prostu wiedziałaś, że wtedy wróci ten porządek, który potrafiłaś sobie zorganizować. Jednak jeśli chodzi o pytanie, czy miłość na odległośc nie jest najlepszym rozwiązaniem? No nie jest, tutaj Ameryki nie odkryłyśmy. Zawsze trudniej jest dwojgu osób, które widzą się jedynie raz na jakiś czas. A czy jest perspektywa, że mąż za jakiś czas wróci z tej Holandii na stałe? To na pewno poprawiłoby Wasze relacje, wspólnie stworzylibyście porządek w Waszym życiu. I pocieszę Cię: nie każdy związek na odległość musi się rozpaść. Jednak do tego istotna jest ta pewność, że w końcu będziecie razem, w jednym miejscu. Ja poznałam swojego męża przez internet, poznaliśmy się na mydwoje, z początku nie zwracaliśmy uwagi na odległość nas dzielącą, ponieważ była to tylko rozmowa przez internet. Bardziej istotne dla nas było, że mieliśmy dużo punktów dopasowania, wspólnie się uzupełnialiśmy i ta rozmowa była naprawdę sympatyczna. Ale jak zaczęliśmy się spotykać, to ta odległość zaczynała być problemem, ciężko było nam, że spotykaliśmy się tylko 2 - 3 razy w ciągu miesiąca. Ten stan trcohę trwał, ale czekaliśmy, aż skończę studia, a później miałam szukać pracy u niego w mieście (ja pochodzę z mniejszej miejscowości, gdzie o pracy ciężko...). I to nam dodawało otuchy, czekaliśmy na ten moment, aż w końcu razem będziemy. Udało się, teraz jesteśmy szczęśliwą parą. Dlatego uważam, że wszystko u Was naprawi się, jak mąż wróci na stałe do domu. Wtedy będzie tak, jak przed wyjazdem i będziecie szczęśliwi, czego Wam życzę!

maja ~ 2014-01-11 16:39:12

Zuza co ty tu jeszcze robisz-pakuj sie i do Holandii,badz tam z nim- nie pomyslalas ze moze tam zaineresuje sie inną?

savage1 ~ 2014-02-10 13:42:35

Mam pytanie.Po 20 latach rozstałam się z partnerem.Egoista i zły człowiek,Nie żałuje tego.Po dwóch latach poznałam mężczyznę.Na samym początku poznania powiedział mi że jego rodzina rozpadła się gdyż nadużywał alkocholu.Od 10 lat nie pije.Byłam bardzo samotna i miałam mało wiedzy jeżeli chodzi o trzeżwiejących alkocholikach.Mówił mi ,że narazie pracuje i ma dwa lata do emerytury i potem zobaczy jeżeli chodzi o zmiane miejsca zamieszkania.Byłam z nim cztery lata i teraz dopieo odszedł na emeryture.Postawiłam mu warunek żeby się określił w stosunku do mnie.Niby nic ale po wymianie słów powiedział mi ,że nicnie zamierza zmieniać w swoim życiu i że to co ma to zapracował sam i że mu wystarczy.Struchlałam bo ja na jego kase nie leciałam i on o tym wiedział.Zreszto jet człowiekiem ekonomicznym.Teraz ciągle dzwoni i tak jak by nic się nie stało proponuje mi zawiezienie mnie do lekarza.Pomóżcie mi bo nie jest mi obojętny i niewiem co robić?

savage1 ~ 2014-02-10 13:42:51

Mam pytanie.Po 20 latach rozstałam się z partnerem.Egoista i zły człowiek,Nie żałuje tego.Po dwóch latach poznałam mężczyznę.Na samym początku poznania powiedział mi że jego rodzina rozpadła się gdyż nadużywał alkocholu.Od 10 lat nie pije.Byłam bardzo samotna i miałam mało wiedzy jeżeli chodzi o trzeżwiejących alkocholikach.Mówił mi ,że narazie pracuje i ma dwa lata do emerytury i potem zobaczy jeżeli chodzi o zmiane miejsca zamieszkania.Byłam z nim cztery lata i teraz dopieo odszedł na emeryture.Postawiłam mu warunek żeby się określił w stosunku do mnie.Niby nic ale po wymianie słów powiedział mi ,że nicnie zamierza zmieniać w swoim życiu i że to co ma to zapracował sam i że mu wystarczy.Struchlałam bo ja na jego kase nie leciałam i on o tym wiedział.Zreszto jet człowiekiem ekonomicznym.Teraz ciągle dzwoni i tak jak by nic się nie stało proponuje mi zawiezienie mnie do lekarza.Pomóżcie mi bo nie jest mi obojętny i niewiem co robić?

monika ~ 2014-06-18 11:25:39

witam moj chlopak od niedzieli oszalal mnie traktuje jak nikogo do innej pisze ze ja kocha raz sie z nia godzi wczoraj sie poklocil probuje rozwalic jej zwiazek bo pisze do jej chlopaka ze mam sie od niej odczepic a mnie w luzku przytula i caluje nie wiem co mu chodzi nie wiem co robic ?pomóżcie mi

facio ~ 2014-11-27 12:17:35

monika , sorry że to piszę ale niektórzy faceci są jak koty , przy jednej ,,dziurze'' z głodu by zdechł , na terazniejszy czas do puki nie dostał od tamtej przychodzi do ciebie a jeżeli tamta się zgodzi to niestety ale on cię oleje i zostawi , przynajmniej ja tak myślę , jestem facetem i wiem że facet to świnia , może sam taki nie jestem ale spotkałem już wiele kobiet które powiedziałby by tobie to samo o facetach

Agatamos ~ 2015-04-12 19:57:36

Zapraszam do lektury na podobne tematy na moją stronę www.aniol-przewaznie-aniol.com

Agatamos ~ 2015-04-12 19:57:47

Zapraszam do lektury na podobne tematy na moją stronę www.aniol-przewaznie-aniol.com

malgos ~ 2016-04-26 15:19:36

ja poznałam faceta na ezeo.pl i przez dwa lata byliśmy w związku, w którym dzieliło nas 300 km. teraz, gdy to wszystko przetrwaliśmy wiem, że to ten jedyny :) Jeśli kochasz, to Wam się uda, życzę powodzenia! :)

Aneta ~ 2017-07-01 14:04:54

Poznalam faceta przez internet ma 100km dzwoni do mnie wieczorami widzielismy sie 3 razy on muwi ze mu niby zalezy ale ja niewiem ze to nie ma szansy przetrwac muwi ze za duzo km ja mu nie kaze codziennie przyjezdzac 1 w tygodniu chociaz weekiendy boje sie ze stracy z nim kontakt tak bym chciala zeby w koncu mi sie ulozylo poprzednie zwiazki to byly kicha

Felicia ~ 2017-10-11 19:19:18

Wydaje mi się, że po prostu nie kochasz swojego męża. Też jest w związku na odległość, spotykamy się w każdy weekend, bo bardzo za sobą tęsknimy. Te krótkir 2 dni kiedy jesteśmy razem są najwspanialsze...Nawet jak mój narzeczony był jeszcze dalej, bo musiał wyjechać na kilka miesięcy na kontrakt do Londynu, też lataliśmy do siebie w każdy weekend.

Dodaj swój komentarz

11 komentarzy