Kobiecy lęk przed przemijaniem

Ocena artykułu:

Ocena: 0.0/5 (0 oceniających)

Kobiety są estetkami. Doliczając do tego wrażliwą duszę, silne poczucie obowiązku oraz potrzebę kontaktów społecznych czyni z niej kogoś wyjątkowego. Nie tylko kogoś, kto potrafi przystosować się do każdej sytuacji, pomóc nawet w najbardziej beznadziejnej sprawie, ani kogoś kto w jednej chwili może mieć dwie twarze – diablicy i anioła. Kobieta przez swą naturę jest wrażliwa, szczególnie na przemijanie.

Ach, ten okropny ząb czasu…

Kobieta posiada w sobie dualizm, który w pewnym momencie życia wyraźnie daje o sobie znać. Chodzi tutaj o dwie sprawy – nieco próżne podejście i miłość do samej siebie i swojego wyglądu oraz silną potrzebę tkwienia między ludźmi. Jednym słowem kobieta chce nie tylko zawsze pięknie wyglądać, ale również czuć się potrzebna i kochana. Przychodzi w życiu każdej z nas taki moment, kiedy ów pogląd podlega znacznej reorganizacji. Kiedy? Gdy przekroczymy trzydziestkę, a więc wtedy, gdy życie tak naprawdę staj przed nami otworem. To, na ile z tego skorzystamy zależy jedynie od świadomości tego momentu oraz zmian, jakie nas czekają.

Jakie pytania i obawy się wówczas pojawiają? Oto najważniejsze z nich:

Utrata młodości

  • Wraz z przekroczeniem magicznego progu trzydziestu lat pojawia się w nas zaduma nad przemijaniem. Zaraz po tym przychodzi rozpaczliwy komunikat – „przestałam być młoda. Weszłam w kolejny etap, więc moja liga jest ligą kobiet dojrzałych”. Nie wiem dlaczego, „dojrzałość” wzbudza w kobietach niemal taki lęk, jak wizyta u znienawidzonego dentysty. Jedno i drugie jest nieuniknione, ale „jakoś” trzeba przez to przebrnąć.


I tak: kobieta po 30-tce nie ma już takiego ciała, jak gorąca 20-stka – kwituje Joanna. „Najbardziej bałam się pierwszych zmarszczek i siwego włosa. Tymczasem zupełnie przeoczyłam, jak sflaczał mój biust po drugim dziecku” – podsumowuje Anna, 35-letnia księgowa. Ale czy rzeczywiście kobieta wkraczająca w trzecią dekadę jest okazem bezkształtności i wczesnej starości? „Ja ze zdumieniem zauważyłam, że moja figura jest dużo lepsza, niż w czasach liceum. Zawsze miałam nadwagę, ale nauczyłam się swojego ciała. Dziś wiem co zrobić, by dobrze wyglądać” – wyznaje Agnieszka. Wtóruje jej Anna – „tak, tak! Może mam zbyt duży i mało sprężysty biust, ale nareszcie nie mam kłopotów z cerą”.

„Już nie wypada”

  • Wiele kobiet z rozrzewnieniem mówi, że odkąd przekroczyły magiczną 30tkę, to są rzeczy, które już im nie przystoją. Jaskrawe kolory, kuse spódniczki i głębokie dekolty nie współgrają z poważną kobietą – matką, żoną, albo szefową firmy. Nie mówiąc już o zachowaniu! Babskie spotkania z nieskończoną ilością drinków, imprezami do białego rana oraz szalone pomysły, odchodzą do lamusa. Stajemy się spokojne, przewidywalne, rozsądne i…do bólu nieszczęśliwe. Jeśli zrobimy z siebie matrony w głębokim przekonaniu „bo to nam wypada”, wcale nie poczujemy się z tym lepiej. Wręcz przeciwnie.


Dlatego zamiast myśleć o swoim życiu jak o straconych szansach, zastanów się nad tym, co zyskałaś. Jesteś już całkowicie niezależna. Zarabiasz tyle, że możesz bez przeszkód realizować swoje mniejsze i większe marzenia. Nie musisz przy tym pytać rodziców o zgodę. Poza tym jesteś bardziej świadoma, swoich potrzeb, gustu i oczekiwań. Wiesz czego chcesz od życia i konsekwentnie realizujesz swój plan.

Śmierć rodziców

  • To, że same jesteśmy dorosłe wcale nie oznacza, że nie potrzebujemy już opieki rodziców. Tylko ta „opieka” ma już inne znaczenie niż kiedyś. Teraz możemy bardziej przyrównać ją do poczucia bliskości, bezpieczeństwa, że zawsze mamy gdzie wracać oraz do poczucia bezwarunkowej pomocy. Świadomość tego, że jesteśmy coraz starsze, przekłada się na obawę o rodziców. Niestety nie są oni odporni na przemijanie, dlatego nieuchronnie zbliża się czas naszego rozstania. Jedyne co nam pozostaje, to jak najlepiej wykorzystać dany nam czas. Cieszyć się każdą chwilą i przygotować na rozstanie.


„Moja mama nie żyje od 3 lat. Dość długo chorowała, dlatego byłam na to przygotowana. Choć właściwie trudno mówić tu o przygotowaniu. Człowiek do końca ma nadzieję, że los się odwróci. Bardzo za nią tęsknię. Nie ma dnia bym o niej nie myślała. Co pomaga mi przetrwać tę rozłąkę? Wspominam wspólnie spędzony czas. Rozmowy do białego rana, spacery do lasu. Dzięki tym wspomnieniom jakaś część niej jest zawsze blisko mnie” – mówi Aldona.

Urodzenie pierwszego dziecka

  • Obecnie czas na spełnienie się jako matka i żona przychodzi coraz później. Jesteśmy bardziej świadome swoich potrzeb i praw. Nie dajemy się więc zredukować do miana zahukanej kury domowej. Jeśli przekroczyłyśmy 30-tkę bez zachodzenia w ciążę, teraz mogą pojawić się obawy. Czy nie jestem za stara? Jak sobie poradzę z wychowaniem – jestem taka zapracowana? Czy będę potrafiła zrezygnować z własnych pasji? Tysiące pytań zakrząta nam głowę. Ale spokojnie! To zupełnie normalne! Wraz z wiekiem człowiek staje się bardziej refleksyjny i ostrożny. Jeśli nie widzisz się jako matki to znak, że może wciąż nie jesteś na to gotowa. Namowy partnera, ani nacisk otoczenia nie są „koniecznością do spełnienia”.


Całkowite uniezależnienie się

  • Niekiedy obawy związane są z całkowitym uniezależnieniem się. Wydaje się wówczas, że jesteśmy zdane już tylko na siebie. Że nikogo nie obchodzą nasze troski i problemy. Tymczasem życie na własną rękę, albo założenie własnej rodziny nie jest równe zerwaniu rodzinnych więzi ani kontaktów ze znajomymi. Oczywiście wiele się zmienia, ale rodzice pozostaną rodzicami, siostra siostrą, nawet z przyjaciółką da się pogadać jak za starych dawnych lat.


Połowa życia za mną

  • Z przemijaniem jak nic wiąże się nostalgia. Kobiety lubią wtedy patrzeć wstecz i zastanawia się, że połowa czasu już za mną. Boże, nie ma nic gorszego niż patrzenie na siebie z perspektywy „w połowie pustej szklanki”! Jeśli będziesz każdego dnia będziesz żyła żalem za dzień wczorajszy, to nim się obejrzysz minie kolejne 10 lat! Niestety czas ma to do siebie, że płynie nieubłaganie, a czasowstrzymywacz to tylko chwyt reklamowy. Zamiast rozczulać się nad tym, co było, co zrobiłaś, a czego nie, wciąż będziesz tkwiła w tym samym miejscu. Staraj cieszyć się życiem. Popatrz ile jeszcze przed Tobą! Dorastanie dziecka, nowa praca, nowe hobby, więcej czasu dla siebie. Można wymieniać w nieskończoność! Zrób więc listę swoich pragnień. Konsekwentnie dąż do ich spełnienia a zobaczysz, jak czas zacznie wolniej płynąć. Może nawet uda Ci się go zatrzymać…


Nikt mnie już nie pokocha

  • Kobiety po 30-tce boją się mówić o miłości. Jeżeli do tej pory nie spotkały swojego księcia na białym koniu są przekonane, że ich czas na miłość dawno minął. Kto powiedział, że miłość przydarza się tylko nastolatkom? Mam dla Ciebie bardzo dobrą wiadomość – dojrzalsi ludzie budują lepsze i trwalsze związki. Nie skreślaj się więc na starcie. Pozwól sobie na miłość. Przecież masz dopiero 30 lat! Jeszcze całe życie przed Tobą!


Mąż mnie zostawi

  • Podobnie jest z tymi, którym idzie kolejna rocznica ślubu. Niby wszystko w porządku, mąż jak zwykle całuje Cię na dobranoc, ale czujesz, że między Wami nie ma magii. Zastanów się, może zbyt dużo rutyny wkradło się w Wasze życie? Za dużo obowiązków? Jeśli tęsknisz za romantycznymi wieczorami tylko we dwoje, nic nie stoi na przeszkodzie by zorganizować małą randkę. Wygospodarujcie dla siebie trochę czasu. Zrób się na bóstwo - poczujesz się jak milion dolarów. Zapomnijcie się – im więcej zwariowanych pomysłów, tym lepiej. Zobaczycie ile zostało w was z lat szaleńczej młodości!


Jeśli jednak wasz związek wisi na włosku, nie ratuj go na siłę. Nie bądź cierpiętnicą, która zniesie wszystko.

„Mój mąż mówił mi, że jestem za stara i za gruba, by ktoś na mnie spojrzał. Mawiał, że powinnam się cieszyć, że wciąż mnie znosi. Takie słowa bardzo bolały, choć już go nie kochałam. Pewnego dnia poszłam obejrzałam film i nabrałam ochoty do zmian. Poszłam na siłownię, do fryzjera i na zakupy. Ale największą zmianę przeszłam, gdy rozwiodłam się z mężem. Przyjaciółka powiedziała, że ubyło mi 15 lat! Odzyskałam wiarę w siebie. Teraz znów jestem zakochana…” – mówi o sobie Kornelia. A na koniec dodaje „kobieta jest szczęśliwa na tyle, na ile pozwoli sobie być szczęśliwą. Wiek nie ma tu nic do rzeczy”.

Nasze komentarze

Kornelka ~ 2012-10-04 15:29:18

Myślę, że to normalne bać się tego, że przemijamy. W końcu wszyscy wiemy, że czeka nas śmierć, ale nikt z nas nie jest pewny tego co nastąpi po niej ... I czy ten czas, który mamy tutaj jest jedynym, czy czeka nas jeszcze coś więcej.

Dodaj swój komentarz

1 komentarzy