Porady naszych Ekspertów

 

netkobiety pytają:

image description

Czy to depresja ?

Witam. Mam problem w związku i ze sobą właściwie taż. Mam wrażenie że to depresja. Spotykam się z Maćkiem od 8 miesięcy, od początku nam się nie układa, ciągle się kłócimy, on jest strasznie nerwowy ja jeszcze bardziej. Generalnie kłócimy się o drobiazgi i np wygląda to tak, że jest cudownie jeden dzień, następnego dnia jest awantura. Jak na huśtawce. Mam wrażenie że on jak coś mi tłumaczy to robi to w zły sposób, a ja odbieram to jako atak. Podczas awantur dochodzi do wyzwisk i niestety do przepychanek. Bardzo go kocham i nie wiem co mam robić. Od dawna mam wrażenie że moje życie kieruje mną, a nie ja kieruje swoim życiem, mam dużo problemów które mnie przytłaczają i nie potrafię sobie z nimi poradzić. Wiele rzeczy odkładam na później, mam problemy z podejmowaniem decyzji. Bardzo proszę o pomoc.

Anna 27 lat
Marzena Stefańska
image description

Ekspert:

Liczba porad: 2

Ogolna ocena porad:

image description

Czy to na pewno depresja ?

Ocena artykułu:

Ocena: 0.0/5 (0 oceniających)

Droga Aniu
Tak na wstępie, to że widzisz że masz problem i próbujesz go nazwać to już bardzo wiele i pierwszy krok do poprawy sytuacji. W twoim liście jest za mało informacji, żeby można było próbować nazywać problem o którym mówisz np. depresją. Opisujesz problem w relacji, odnosisz wrażenie, że emocje wymykają się spod kontroli, stad też wahania. Zaniepokoiło mnie to co piszesz o wyzwiskach i przepychankach, bo niestety raz przekroczonej granicy nie można już cofnąć, a może tez być tak że będzie to eskalowało…a przy tym masz poczucie braku kontroli nad swoim życiem. Taki brak kontroli nie musi wynikać z ciebie samej, może wynikać z relacji w której się znajdujesz. Myślę sobie że szczera rozmowa z partnerem o oczekiwaniach wobec niego i uczuciach jakie wzbudza w tobą ta, jak nazywasz, huśtawka dużo by dała, a jeśli to nie pomoże to pewnie warto byłoby skonsultować się ze specjalistą terapii par, który podpowie jak powinniście ze sobą rozmawiać aby się wzajemnie nie ranić.
Życzę ci powodzenia i siły do walki o siebie.

Nasze komentarze

fiorella ~ 2012-10-30 22:15:13

Też mam ostatnio takie stany depresyjne i się zastanawiam czy to aura za oknem mnie tak nastraja i stąd ta depresja jakaś sezonowa się przypałętała czy może jednak tylko spadek nastroju. Czasem ciężko brak humoru odróżnić od depresji.

wwww.przyjacielonline.com ~ 2013-03-23 13:41:16

Myślę, że przy takich problemach potrzeba więcej dłuższych rozmów. I nie wyciągać wniosków tylko na podstawie jednej wiadomości. www.przyjacielonline.com

iza33 ~ 2013-11-18 15:49:28

Witaj. mam problem ale niewiem jak zacząć. ..

iza33 ~ 2013-11-18 16:08:08

Witaj. mam problem ale niewiem jak zacząć. ..chyba najlepiej od początku. a wiec tak.mieszkam za granicą i od ponad roku jestem dziewczyna do towarzystwa na początku było ok szybka kasa itd ( dzieci mają wszystko i jeszcze więcej chcą) tylko zaczęły sie problemy ze zdrowiem, stwierdzono u mnie nerwice, depresje...( lekarz co tydzień wbijal mi 12 zastrzyków w kark i głowę, lezalam w szpitalu i brałam leki tak w ogóle to cały czas biorę) teraz dowiedziałam się że mam tarczyce i czeka mnie wycięcie guzów. ale nie o tym chciałam pisać, problem leży w tym ze przez ten cały czas mojej pracy nsuczylam dzieci i moją siostrę do wygodnego życia tzn płace jej wszystkie rachunki i mieszkanie oprucz tego wysylam tez na życie ( bo ma 4-kę dzieci) moje dzieci też dostają co chcą (drogie tel, laptopy, itd...) oczywiście nikt nie wie z kad mam pieniądze i czym się zajmuje. ale teraz chciala bym z tym skończyć bo zdrowie mi juz na to nie pozwala tylko niewiem jak powiedzieć siostrze ze juz jej nic nie wyślę. prosze doradzcie coś bo zwariuje.

dominika ~ 2014-03-11 11:07:34

Witam! Mam na imię Dominika, mam rocznikowo 17 lat. Uczę się w najlepszym liceum w mojej miejscowości, nie wiem jakim cudem się do niego dostałam. (Wola Boża), ale mam ogromny problem mianowicie nie potrafię się uczyć, nigdy tego nie robiłam, jedynie słowka z języków i gramatyka wchodziła mi do głowy, ale fizyka, biologia, historia- NIGDY! Egzamin gimnazjalny zdałam przeciętnie. Oceny mam nienajlepsze. Jestem w pierwszej klasie liceum chciałabym potrafić się uczyć, ale naprawdę nie potrafię. Próbuję, ale po chwili zaspypiam, albo nie skupiam się kompletnie na tym co robię. Moja mama zawsze mi powtarza, że to moja przyszłosć, że muszę… i tak dalej, ale mi to wcale nie pomaga, nie umiem się uczyć z lekcji na lekcje, chciałabym bardzo, ale nie umiem. Matura niedaleko a ja jaka byłam głupia taka jestem. Chyba nawet nie zdaję sobie z tego sprawy. Po za tym jestem bardzo zakompleksiona, nie lubię siebie w ogóle. Jestem tez nerwowa. Pomóżcie mi proszę chciałabym to wszystko zmienić!

angelika ~ 2014-03-22 15:32:30

Witajcie mam na imnie angelika mam26lat jestem mezatko juz 8lat mam dwojke dzieci 4latka i 7lat moje malozenstwo bylo pomylko mecze sie poniewaz nie mam kolezanki bo mąz zabrania.musze robic tak jak on chce nic do niego nie czuje wypaliwo sie jak swieczka nie pocioga mnie nie jest tak w łozku jak bylo odalamy sie boje sie co kolwiek zrobic bo niechcem kłótni czuje sie jak niewolnica chowam dziec on zat=rabia700zl ja mam z gmny gdy przyjedzie jego brat ktory od czasu do czasu pomaga winasowo to co zone i dzieci so nie potrzebni tylko pic i grac w aszyne w sklepie.niewiem co mam robic chcem odejsc i zyc jak kazda samotna matka co mam robic pomocyyy

monia ~ 2014-03-29 18:09:50

iza odezwij się na gg do mnie 38860833 rozumiem Cię

monia ~ 2014-03-29 18:11:31

też szukam pomocy..mam dwie córki...

ania1975 ~ 2014-04-09 10:27:25

też szukam pomocy, bo mój partner nawiązuje dużo znajomości w internecie z samymi kobietami i nie umiem sobie z tym poradzić. Jestem bardzo nerwowa i nie wiem jak to rozwiązać.

Mimi ~ 2014-08-21 13:37:03

Witam,od jakiegoś czasu nie mogę sobie poradzić z problemami. Jest mi bardzo ciężko. Już dłużej nie dam rady sama z tym wszystkim. Wiem że potrzebuje pomocy. Tylko nikt nie chce mi pomóc. Nikt mnie nie rozumie. Nie stać mnie na pójście do psychologa. Nie wiem już co mam robić.

kaja ~ 2014-08-31 23:20:33

na szczęście na razie nie jestem doprowadzona do bardzo złego stanu ale na gorsze samopoczucie pomaga mi d-vitum forte. witamina d działa antydepresyjnie i na sobie czuję,że mi pomaga.

1justyna ~ 2014-12-01 11:13:15

Witam ! Do jakiego lekarza mam się zgłosić podejrzewam u siebie depresję czy nie wiem jak to nazwać. Mam straszne stany lękowe, boję się wyjść z domu. W nocy jak zasnę to budzę się strasznie spocona serce kołacze.

Agatha ~ 2014-12-06 19:30:52

Wita., od dlugiego czasu jestem samotna matka wychowujaca 5-letnie dziecko..pol roku temu zwiazalam sie z partnerem ktory jest ode mnie 14 lat starszy...jest w trakcie rozwodu ze swoja zona po 19 latach malzenstwa( nie posiadaja wspolnych dzieci)jego malzonka ulozyla sobie zycie z innym partnerem i mieszka z nim w tym samym domu do moj partner aczkolwiek dom jest podzielony ona zamieszkuje gorna czesc domu on dolna osobne wejscia....relacje miedzy nami byly bardzo dobre...mowie''Byly'' gdyz od momentu kiedy moj partner powiadomil mnie o tragicznym wypadku swoich rodzicow...wszystko sie zmienilo...zerwal ze mna...i powiedzial ze mam sobie ulozyc zycie z kims normalnym zapytalam o powod powiedzial ze to co sie stalo z jego rodzicami i problemy z samym soba...jest mi bardzo przykro ale nie jestem w stanie tego zrozumiec..miedzy nami bylo juz tak daleko ze od nowego roku mialam zamieszkac z nim bo jego byla zona ma sie przeprowadzac do mieszkania jakie on ma jej kupic bo ja musi splacic...chcial nawet rodzine ze mna zalozyc...(mowil o dzieciach)ale niestety wszystko co bylo piekne sie skonczylo...nawet nie chce ze mna pisac i nie chce sie widywac...napisalam mu po dwoch tygodniach ze wpadne do niego to powiedzial ze mam mu dac wczesniej znac bo chrzesniaczka jest u niego... troche mnie to zabolalao..powiedzial tez ze po tym co sie stalo z jego rodzicami nic juz nie czuje i dla mojego dobra mam sobie ulozyc zycie z kims normalnym bo on ma problemy ze soba samym ...i na dodatek to co sie stalo z jego rodzicami...nie wiem co mam myslec...mowil mi jeszcze jakis czas temu ze mnie kocha ..zaakceptowal mojego syna...tylko nie umial za bardzo wykazywac uczuc... .Czy on naprade mnie juz nie kocha ..czy powodem jest cos innego..czy moze rodzina go naklonila do takiego postepowania ..bo zona jego wspomniala mi kiedys ze jego rodzina ja tez wygryzla i przyczynila sie do rozpadu jego malzenstwa bo byli zazdrosni...bo podobno rozchodzi sie o majatek...ze na kase leca... nie wiem co myslec i co robic...napisalam mu ze go odwiedze teraz po niedzieli w tygodniu...ale boje sie ..powiedzialam mu ze nie przyjmuje do wiadomosci jego zerwania ze mna... .i nie godze sie na to...nie wiem co robic jak postepowac...dzwonilam do kolezanki bo pracuje u niego w firmie i powiedziala ze w pracy normalnie funkcjonuje i nawet mowl ze chrzesniaczka jest u niego ...nie wiem o co chodzi..czy chcial sie mnie pozbyc poprostu? moze wogole nie nie kochal tylko byl zafascynowany moja osoba...ale wyznal i milosc...nie wiem..:(

vari2ty ~ 2015-05-29 20:32:59

Czy powinnam brać leki i iść do szpitala? Witam, Jestem 28-letnią, niepełnosprawną dziewczyną. Pięć miesięcy temu przyjaciel, którego bardzo kochałam, zerwał ze mną całkowicie kontakt i nie mogę się z tym pogodzić. Pokłóciliśmy się, zraniłam go, nie może mi jednak wybaczyć.Codziennie płaczę przez niego. Przepraszałam go wielokrotnie, ale bez skutku. Ciągle żyję jego powrotem i chociaż jestem na niego wściekła, nie mogę o nim zapomnieć. Bardzo chciałabym się z nim spotkać, ale na razie nie mam jak.To już druga bliska mi osoba, która zniknęła z mojego życia. Dwa lata temu umarł na serce mój tato, mama obwinia mnie o jego śmierć i ja sama czuję, że to przez mój wredny charakter. Ciągle to przeżywam i bardzo za nim tęsknię.Często nie panuję nad swoimi emocjami,sprawiam innym przykrość. Myślę, że dlatego ludzie opuszczają mnie, ale ja nie potrafię się zmienić. Dowiedziałam się też o tym, że jestem adoptowana. Moja adopcyjna mama chce umieścić mnie w szpitalu psychiatrycznym, bo ja nie mogę poradzić sobie z moim smutkiem, ale ja bardzo się tego boję. Mój wujek był w takim szpitalu, udawał chorego, żeby dostać rentę i naprawdę zachorował. Przeraża mnie to, a mama mówi, że jestem wariatką. Czy taki wyjazd jest konieczny? Byłam u psychiatry, który zalecił mi leki, ale źle się po nich czułam i już ich nie biorę. Chciałabym pójść do psychologa, albo na terapię, ale nie mieszkam w dużym mieście i nie mam możliwości dojazdów do takiego specjalisty. Również pomoc on-line jest dla mnie za droga. Proszę o wskazówki, co mogłabym zrobić? Czy mogę jakoś sobie pomóc? Bardzo proszę o pomoc, bo po stracie taty i przyjaciela jestem załamana i już sobie z tym nie radzę...

aga ~ 2016-01-13 11:11:59

Też mam problem nie wiem czy z sobą czy ze swoim mężem.Lubi sobie wypić, jest bardzo nerwowy a ja o niego zazdrosna .Zdaje mi się że On to wykorzystuje i opowiada mi na złość jakie on to ma atrakcyjne koleżanki z dużymi piersiami a ja niestety mam małe.i to mnie boli .Nie mogę z nim porozmawiać na poważnie bo on się z tego śmieje.Mam problem ,nie mogę spać, jedzenie nie może mi przejść przez gardło.A gdy on wychodzi i mnie zostawia w domu z dziećmi wyobrażam sobie że nie .wiadomo co robi .Wtedy ściska mnie w gardle i płacze bez opamiętania,wstydzę się tego ale nie umiem sobie z tym poradzić .PROSZĘ O POMOC

basia ~ 2016-04-26 16:58:08

Witam . Ja mam problem taki ze jestem bardzo nerwowa . A przez to ze mam roczne dziecko i wychowuje je sama od urodzenia moj byly patner nie interesuje sie itd ... poznalam faceta z ktory kloce sie sa wyzwiska itd .. pewnego dnia napisal ze nie jestesmy stworzeni dla siebie a nadal pisze mowi ze kocha utd ale dystans utrzymuje od nas wykorzystac i zostawic a ja cierpie ... ten facet co sie spotykam nie wie sam co chce ma 32 lata i przez 6 lat nie mial kobiety

basia ~ 2016-04-26 16:58:53

Witam . Ja mam problem taki ze jestem bardzo nerwowa . A przez to ze mam roczne dziecko i wychowuje je sama od urodzenia moj byly patner nie interesuje sie itd ... poznalam faceta z ktory kloce sie sa wyzwiska itd .. pewnego dnia napisal ze nie jestesmy stworzeni dla siebie a nadal pisze mowi ze kocha utd ale dystans utrzymuje od nas wykorzystac i zostawic a ja cierpie ... ten facet co sie spotykam nie wie sam co chce ma 32 lata i przez 6 lat nie mial kobiety

basia ~ 2016-04-26 16:58:53

Witam . Ja mam problem taki ze jestem bardzo nerwowa . A przez to ze mam roczne dziecko i wychowuje je sama od urodzenia moj byly patner nie interesuje sie itd ... poznalam faceta z ktory kloce sie sa wyzwiska itd .. pewnego dnia napisal ze nie jestesmy stworzeni dla siebie a nadal pisze mowi ze kocha utd ale dystans utrzymuje od nas wykorzystac i zostawic a ja cierpie ... ten facet co sie spotykam nie wie sam co chce ma 32 lata i przez 6 lat nie mial kobiety

ania_1501 ~ 2016-05-06 12:34:20

Witam. Mam 23 lata i mam problem z poradzeniem sobie z pewną sytuacją. Mianowicie źle ulokowałam swoje uczucia, tzn. w niewłaściwej osobie i nie potrafię się z tego wyleczyć.Zaczęło się jeszcze w gimnazjum. Poznałam pewnego chłopaka, pierwsza miłość i te sprawy. Byłam w nim bardzo zakochana, lecz zdradził mnie z moją koleżanką, co mnie strasznie bolało. Rozstaliśmy się, z tym że prawie rok biegał za mną, bym wybaczyła. I bylibyśmy dalej razem, gdyby w międzyczasie nie poznał kogoś innego. Związał się z tamtą dziewczyną, a ze mną zerwał kontakty na kilka lat, bo niby ona była o mnie strasznie zazdrosna. To mnie bardzo bolało, długo się leczyłam, ale dałam radę. Nawet już o nim nie myślałam. Spotykałam się z paroma chłopakami, ale z żadnym nie było to nic poważnego, bo też i nic więcej do nich nie czułam. Po kilku latach odezwał się do mnie na fb. Chciał przeprosić za kiedyś i pogadać, a raczej odnowić znajomość. Z tamtą dziewczyną się rozstał. Miałam tysiące wątpliwości, czy to odnawiać, ale stwierdzilam, że co mi szkodzi. Wtedy byliśmy dziećmi, a może a nuż zrozumiał, co stracił. Naprawdę nie wiązałam z tą znajomością wielkich nadziei, myślałam, że zostaniemy kolegami. Przez 2 miesiące tylko pisaliśmy na fb, bo on był w pracy w Anglii. W grudniu przyjechał i się spotkaliśmy na piwo. Miło się rozmawiało, prawił mi komplementy, ale myślałam, że to tylko po pijaku i nie brałam tego zbytnio do siebie. Po kilku dniach wyznał mi, że od tego spotkania nie może przestać o mnie myśleć i chciałby czegoś więcej, ale się boi, bo na wiosnę miał znowu wrócić za granicę i to na dłużej. Postanowiliśmy, że nie będziemy z niczym się spieszyć i zobaczymy co wyjdzie. Zaczęliśmy często rozmawiać o seksie. Powiedziałam mu, że jestem dziewicą i twierdził, że to szanuje i nie będzie naciskał. Spotykaliśmy się jeszcze kilka razy. Potem zaprosił mnie na sylwestra, gdzie się całowaliśmy i wszyscy tam myśleli, że jesteśmy parą. Czułam, że się zakochuję, a jednocześnie bałam się, co będzie dalej. Na sylwestrze pijany wszedł mi do łóżka spać, choć protestowałam. Do niczego więcej nie doszło, bo w tym byłm stanowcza. Po tym sylwestrze coś się zepsuło.. Zaczęły się rozmowy o niczym, jakby wymuszone. Zapytałam o co chodzi, uważał, że nic się nie stało. Na moje urodziny obiecał mi imprezę, jednak 2 dni przed oznajmił, że idzie w ten dzień na imprezę do koleżanki, gdzie będzie też jego eks. Wziąłby mnie na tą imprezę, ale boi się, że ona zacznie się do mnie czepiać. To mnie strasznie zdenerwowało i pokłociliśmy się. 2 tygodnie nie rozmawialiśmy, po czym jakby nigdy nic zapytał, czy się spotkamy. Odmówiłam, bo nie chciałam go widzieć. Od tamtej pory pisze do mnie może z raz na miesiąc i udaje, że się interesuje, co u mnie. I to mnie też bardzo wkurza ! Odwrócił się ode mnie bez słowa wyjaśnienia, więc nie rozumiem po co jeszcze pisać. Powiedziałam mu to to stwierdził, że po prostu chce pogadać. Nie mam nigdy ochoty z nim gadać, zresztą już nie umiem. Kiedyś mogliśmy przegadać całe dnie, dziś nawet nie umiem z nim rozmawiać. Odpowiadam mu zdawkowo. Po prostu rozmowa z nim sprawia mi ból i czasem sama nie wiem, czemu jednak odpisuję. Najgorsze, że mamy wspólnych znajomych i raz nie poszłam do nich na imprezę, bo zwczajnie nie chciałam go widzieć, słuchać i siedzieć przy jednym stole. Dzień przed zapytał, czy tam będę. Wiem, że spotyka się z innymi dziewczynami, bo nie raz widziałam go na mieście z nimi. To mnie strasznie boli, bo narobił mi nadziei i potraktował jak rzecz, zabawił się moimi uczuciami. Ja cierpię, a on dobrze bawi się z innymi i pewnie jeszcze śmieje z mojej naiwności. Wiem, że jedną moją znajomą próbował namówić na szybki seks, ale ona go zwyczajnie olała. Od 2 miesięcy wynajmuje mieszkanie na moim osiedlu i widzimy sie bardzo często. Kiedyś na ulicy się zatrzymał, by pogadać, jednak szybko mnie olał, twierdząc, że musi zrobić zakupy do domu. Ostatnio widziałam jego zdjęcia na facebook'u z jakąś dziewczyną z wycieczki za granicę. Wczoraj spotkałam ich razem. Szli za rękę. To mnie rozwaliło psychicznie... Wiem, że nie powinnam się przejmować, ale nie potrafię z tego wyleczyć. Przez pewien czas czułam się już dobrze, ale jak go zobaczyłam z tą laską wszystko wróciło... On mnie rani na każdym kroku. Jak go widzę to aż wszystko się we mnie gotuje ze złości. Ze złości na niego, że tak postąpił. Ze złości na siebie, że byłam taka naiwna i mu wierzyłam.. Przecież wiedziałam, jaki jest. Chciałam wierzyć, że się zmienił i to mnie zgubiło... Wszyscy mi mówili, bym na niego uważała, nawet jeden jego znajomy odradzał mi pakowanie się w to. Ja byłam naiwna i dalej w to brnęłam, bo myślałam schematem ,,ważne, że ja jestem szczęśliwa, inni mogą sobie tylko pogadać". Czasem myślę, że to wszystko moja wina. Po prostu chciałam być przez kogoś kochana i ulokowałam swoje uczucia w pierwszej lepszej osobie. Zmanipulował mną tak, że rozbudził we mnie dawne uczucia. Manipulował mną cały czas, chodziło mu tylko o łożko. Mogłam mu wiele dać z siebie, przy nim czułam się wspaniale, a on to tylko wykorzystywał i nie potrafł docenić. Żałuję, że tak późno się zorientowałam, o co mu naprawdę chodzi. Żałuję, że pozwoliłam mu na powrót do swojego życia. Żałuję też trochę, że go w ogóle poznałam. Przez niego schudłam 8kg. To akurat jest na plus, bo od dawna chciałam zrzucić trochę, ale nie takim kosztem... Najgorsze jest, że wiem, że nie jest mnie wart, już to sobie uświadomiłam, tylko nadal cierpię... Nie mogę patrzeć na niego i tą nową laskę, a wiem, że będę go spotykać nie raz. Przez niego nie potrafię już nikomu ufać.. Boję się, że nawet jak poznam kogoś fajnego to nie dam mu szansy, bo nie zechcę być znowu zraniona. Już tego nie wytrzymam ! Staram się o tym nie myśleć, zajmować się swoimi sprawami, ale nie potrafię. Chodzę duzo na imprezy, spotykam z ludźmi, ale gdy zostaję sama dużo myślę... Głównie o tym, po co mi to było i dlaczego byłam taka naiwna. To strasznie boli. Czuję, jakby ktoś zabrał kawałek mnie... Wiem, że może źle myślę, ale chciałabym by ktoś go potraktował tak, jak on mnie. Może by wtedy zobaczył jakie to uczucie.

Natalia 29 ~ 2016-06-01 19:38:41

Witam. Nie wiem czy to problem czy nie. Nie wiem co robić ostatnio mam jakieś dziwne humory tzn źle wszystko na mnie wpływa czuje się zdenerwowana wszystkim. Mam 3 małych dzieci nie mam wsparcia pomocy od nikogo ostatnio nawet głupia drobnoustrojów mnie wkurza na dzieci krzyczę nie mam sił już. Może zacznę od początku. Kiedy byłam wydrukiem ciąży strasznie bałam się porodu gdyż przy pierwszej ciąży bardzo się zrazikam o mały włos nie straciłam dziecka. Gdy miałam koniec drugiej ciąży bałam się wszystkiego to że nagle coś mi się stanie że stracę dziecko aż w pewnym momencie tak dostałam oddech szybki zaczęły mi ręce drżec, czułam się jak bym straciła władze nad jedną strona ciała swojego. Pojechałam do lekarza dał mi na uspokojenie lekarska i wszystko minęło ale ten strach nadal we mnie siedzi. Są dni że jest dobrze ale są takie ze boję się wyjść sama z dziećmi gdzie kolorek. Proszę pomóżcie. Co to może być?

Anna 21 ~ 2016-06-14 17:50:02

Witam. Od pewnego czasu borykam się z problemem, który utrudnia mi całe życie. Otóż nie mogę jeść, spać. Mimo, że jestem zmęczona śpię po kilka godzin. Czym to jest wywołane? Zanim zaczniecie mówić, że jestem młoda i znajdę lepszego, to wysłuchajcie mnie. 7 lat temu poznałam chłopaka. Na początku byliśmy znajomymi. Ja w tym czasie miałam innego, który chciał mnie tylko do seksu. Mój pierwszy facet. Po tym czułam się, jak dziewczyna tylko do jednego. No i wtedy pojawił się on. Odnowiliśmy kontakt. Po 3 latach zaczęliśmy się spotykać i otóż przez ostatnie 1,5 roku byliśmy razem. On mieszka daleko ode mnie (550km). Jak widzieliśmy się było cudownie. Gdy on był 550km ode mnie zaczęło się wszystko psuć. Ale ja zawsze o to walczyłam. Mimo, że płakałam nieraz, walczyłam, bo go tak kocham... Jednak od jakiegoś czasu wszystko się zepsuło. Jemu przestało zależeć. Całą winę zrzucił na mnie, że to przeze mnie się rozstaliśmy. Starałam się, walczyłam i nic. Był pierwszym facetem, któremu tak zaufałam i zostawił mnie. Bałam się zaufać po tym moim pierwszym i powstrzymywałam się do czasu, aż on się zjawił, facet którego tak pokochałam. Teraz jedyne co słyszę to "nie chcę Cię znać", choć nic nie zrobiłam. Byłam wierna, walczyłam o nas zawsze. Każdy mi mówi, żebym odpuściła, ale nie potrafię... Nie ma dnia, żebym nie płakała. Chciałam rzucić prace, studia i wyjechać... Często idąc przez ulice chciałabym, żeby uderzył mnie samochód. Aby pozbyć się problemu. Ja wiem, że to nie jest normalne, ale nie panuję nad tymi myślami. Zawsze byłam wzorową uczennicą (stypendium naukowe), a teraz nie potrafię się skupić, opuściłam się w nauce. Czuję się, jak człowiek chory, który czeka na śmierć i na niczym jemu nie zależy. Czy to depresja? Zanim napiszecie, iż jestem kolejną zranioną nastolatką, to wstrzymajcie się od tego. Problemy ze zdrowiem, w domu, on... Wszystko się skumulowało. A ja chciałabym nie czuć nic. Każdy mi mówi "Odpuść sobie, nie warto". A ja nie chcę. Już nie wiem, jak sobie z tym poradzić, dlatego piszę tu. Schudłam, nie mogę spać, ciągle płacz... Piszę tu, bo już nie wiem, jak sobie pomóc. Nie mam sił na nic. Zero motywacji, jakbym była samym ciałem.

Walącząca ~ 2016-08-11 15:57:30

Witam, chciałabym się dowiedzieć jak moge pomóc bliskiej mi osobie, mojemu kumplowi, a zależy mi na tym bo go kocham jednakże jest to uczucie “obecnie jednostronne” i on wie co do niego czuje i to były jego słowa. Od prawie 3 tygodni ma zły nastró i domyślam się , że to może być coś w związku z rodzicami bo on ma krucha psychikę, ale wiem że stara sie być silny, prawie nie śpi i też nie rozmawiamy długo, praktycznie pare wiadomosci co 2-3 lub nawet 4 dni. Raz nie odzywał sie tydzień. Wchodzi raz na jakis czas na czat ale nie napisze a ja też nie chce mu sie narzucac. Wie, ze ma we mnie oparcie i wie, że bede się starała go zrozumieć, jednak on nie chce nikogo obarczać problemem kiedy go ma i woli posiedzieć sam i pomyśleć by znaleźć rozwiązanie ale ono nie przychodzi szybko i łatwo, ale tłumaczyłam mu, że mi się moze wygadać i to nie jest obarczanie tylko wygadanie się drugoej osobie by było lzej.Zrobiłam mu wczoraj filmik podziękował za niego, ale nie pomógł mu.Tłumi w sobie wszystko widze, ze się męczy. Bardzo dobrze sie dogadujemy a mimo to wychodzi cos takiego że często zamaist odpisać to wyświetla, ale rozumiem, że chce być teraz sam choć cięzko mi go samego z tym zostawić.Bez widoku jego twarzy czułam ze ma podpuchnięte powieki i oczy pełne smutku i trafiłam w 10. Po zdjęciu było to widać, które potem dostałam. Zgadłam też uczucia, które od niego biły sam zdeklarował że zapewne nic albo chłod za co przeprosił. Biło od niego to że sie strasznie gryzie, że ma żal do kogoś o coś w tym wypadku domyślam sie własnie ze chodzi o rodziców. Znam go z internetu, ale dużo pisaliśmy dzień w dzien i rozmawialismy po pare godzin przez telefon jak i rozmawialiśmy na Skype.Spotkaliśmy sie też ale tylko raz pare dni temu. Miał do mnie przyjechac w zasadzie byłam dosć blisko bo na wakacjach byłam nad morzem a on mieszka w takich rejonach pomorskich, ale rodzice mówili by odpuścił wiec wziełam sprawy w swoje ręce i pojechałam ja i moim zdaniem było super uśmeichał sie śmiał ale widziałam, ze jest też zdołowany i zapytałam czy mu przeszło powiedzial ze troche i że stara się nie wybuchnąc. Bardzo mi na nim zależy i chciałabym mu pomóc. Jest typem samotnika choć wydaje mi się że cżłowiek niezależnie od typu bycia nie może od razu się zniechęcać do nowych lub takich rzeczy które wcześniej przerobił ale mu nie wyszły lecz ktoś próbował go uświadomić, ze źle by sie to nie musiało skonczyć, i że próby są zazwyczaj warte. Prosze o pomoc, naprawde go kocham choć wiem że on do mnie tego nie czuje obecnie ale chce dac mu odczuć że jest dla kogoś w tym wypadku dla mnie ważny i że komuś na nim zależy. Nie chce by się męczył. Napisałam mu że chciałabym przy nim być przytulić go mocno by by dodać mu otuchy itp. napisałam o tych oczach że przypominają otchłan a on powiedział ze to są oczy człowieka który nie ma nic do stracenia. Czy on ma depresje? Jak moge mu pomóc.

ola ~ 2016-12-05 00:37:54

Witam nie wiem w ogóle jak zacząć ponad rok temu urodzilam wspaniala corke .moj maz byl przy porodzie ale od tamtego czasu się zmienil cala swoja uwagę skupia na corce przytula ja trzyma za raczke jak z nim siedzi a mi nie poswieca czasu nie przytula mnie nie trzyma za reke nic . Tylko jak cos zrobie nie pomysli to krzyczy na mnie i wypomina mi ze nic nie potrafię zrobić. A do tego po tej ciazy przytylam oczywiście się odchudzam ale jak go nie raz zdenerwuje czy cos to mi wypomina ze wygladam okropnie. Cały czas mu mowie ze potrzebuje bliskości ciepla przytulania tak jak to bylo przed slubem i w ciąży ale on twierdzi ze o dziecko jestem zazdrosna :( ale to nie prawda kocham swoje dziecko i kocham jego ciagle się staram dla niego ale on zawsze jak przyjde go pocałować czy chce się przytulic to on jestem zmęczony . I jak chce dziecko wziąć gdzieś np do kościoła to mi wypomina ze dziecko chcesz ciagac wszędzie co z ciebie za matka. I często kończy się to klutnia . A i zawsze jak na mnie krzyczy czy mi cos wypomina to często placze . A jeszcze jak corke glaszcze w tym czasie i ja caluje to boli. Bardzo proszę o radę. On mnie o wszystko obwinia zawsze :(

goja ~ 2017-03-31 09:12:06

Witam jestem w konkubinacie od 5 lat na poczatku pięknie ładnie zresztą jak wszedzie mój przyjaciel podczas kłótni mowi ze nie jest facetem dla mnie ze jestem z nim nie szczesliwa i ze nikogo na siłę nie bedzie trzymał ze albo jak chce z nim byc to mam byc a jak nie to on mnie nie zatrzyma ,mało tego ,nim mysmy sie poznali poznał kobiete przez internet nigdy sie nie widzieli ale maja swoje nr tel i czesto przyjaciele sie kontaktuje z nią ja wyraziłam swoja opinie ze mi sie to nie podoba a on z krzykiem ze najlepiej bym go uwiązała na sznurku zeby on nie miał kolegów i kolezanek ,wczoraj mi powiedział ze cytuje ,,moze ja nie jestem facetem do zycia we dwoje ,moze jak ty odejdziesz to ja cos zrozumiem ,, niewiem co sie dzieje pomimo tego mowi mi ze jest mu ze mną dobrze wiec nie rozumiem o co chodzi ,prosze o pomoc bo zalerzy mi na nim i kocham go.

goja ~ 2017-03-31 09:12:23

Witam jestem w konkubinacie od 5 lat na poczatku pięknie ładnie zresztą jak wszedzie mój przyjaciel podczas kłótni mowi ze nie jest facetem dla mnie ze jestem z nim nie szczesliwa i ze nikogo na siłę nie bedzie trzymał ze albo jak chce z nim byc to mam byc a jak nie to on mnie nie zatrzyma ,mało tego ,nim mysmy sie poznali poznał kobiete przez internet nigdy sie nie widzieli ale maja swoje nr tel i czesto przyjaciele sie kontaktuje z nią ja wyraziłam swoja opinie ze mi sie to nie podoba a on z krzykiem ze najlepiej bym go uwiązała na sznurku zeby on nie miał kolegów i kolezanek ,wczoraj mi powiedział ze cytuje ,,moze ja nie jestem facetem do zycia we dwoje ,moze jak ty odejdziesz to ja cos zrozumiem ,, niewiem co sie dzieje pomimo tego mowi mi ze jest mu ze mną dobrze wiec nie rozumiem o co chodzi ,prosze o pomoc bo zalerzy mi na nim i kocham go.

Natalia ~ 2017-05-21 23:02:17

Witam mam ogromny problem byłam w związku przez 5 lat za półtora miesiąca miał być slub. I kilka dni temu rozstałam się że swoim narzeczonym. Nie mogę siebie z tym poradzić wiem, że większość winy w tym jest moja moi rodzice kłócili się chcieli się rozejść ja się tym bardzo podlamalam on robił sprzeczki o drobnostki nie wytrzymałam tego i gdy wyszedł nalykalam się tabletek nic wielkiego się nie stało bo nie trafiłam do szpitala tylko chodziłam otumaniona przez cały dzień gdy wrócił i zobaczył puste opakowanie po tabletkach zdenerwował się powiedział że już mnie nie kocha i nie chce ze mną być nie umiem teraz sobie z tym poradzić i ciągle myślę co mam sobie zrobić żeby już nie cierpieć bo gdy byłam w tak złym stanie psychicznym potrzebowałam go najbardziej na świecie on mnie zostawił a ja kocham go ponad wszystko

Magda ~ 2017-06-24 21:06:14

Witam. Mam problem , dylemat . Otóż 7 mieisiecy temu urodzilam kochana coreczke . Ale przy jej wychowaniu sama jestem, moj Maz nie pomaga mi , siedze ciagle sama w 4 scianach. On wiecznie pracuje albo po pracy pomaga kolegom a w weekendy tez go nie ma. Nie raz mam jakies nastroje dziwne . Raz jestem wesola , raz bym najchetniej kogos rozszarpala , nawet nie raz mala mnie denerwuje . Nie wiem czy czasem nie lapie mnie depresja po porodowa . Nawet w ciazy czy przed ciaza sama zostawalam z obowiazkami . Prosze o pomoc

Gosiaxxx ~ 2017-07-10 18:11:05

Witam , mam problem polegający na tym że mój chłopak z którym jestem od 10 miesięcy strasznie dużo pracuje ja niestety jestem na razie bez pracy więc to on utrzymuje nas i mieszkanie opłaca wszystkie rachunki itp. przez co rzadko spędzamy razem czas bo on nadmiernie bierze nadgodziny w pracy , siedzę wiecznie sama w domu a jak już jest on ze mną to śpi lub gra na laptopie w gry nie zwracając na mnie uwagi przez co czuje się niepotrzebna i bardzo samotna mam wrażenie że dopada mnie depresja stwierdzam to stąd że zaraz po jego wyjściu zanoszę się płaczem nic mnie nie cieszy jeżeli przeglądam sieć to coraz częściej zdarza mi się wyszukiwać stronek o samo okaleczaniu się jak i innych rzeczach związanych z samobójstwem . Proszę o pomoc

--- ~ 2017-09-19 22:13:05

Witam przez okres szkoły głównie podstawówka i gimnazjum byłam wysmiewana i ponizana przez dzieci zarty zamykanie w łazienkach wyzywanie a nawet stalam sie popychadłem jesli stalam komus na drodze to po prostu mnie odpychano tak ze ladowalam na ziemii dzis majac prawie 21 lat nie umiem nic sama zrobić boje sie ludzi boje sie odezwac do kogos jesli ktos sb zarty ze mnie robi to obrazu robie sir czerwona i robi mi sie przykro wsparcia od rodzicow nie miałam żadnego jak i do tej pory jestem "dorosla" powinnam zaczynać te dorosle zycie ale sie boje życia boje sie tego ze znow każdy bedzid mnie wysmiewal ze nic nie potrafie ... Najlepiej siedzialabym w domu tak zeby nikt niczego ode mnie nie chcial

O. N. A... ~ 2017-11-17 09:42:34

Nie wiem jak zacząć... Życie nigdy mnie nie rozpieszczalo ludzie, który są moimi rodzicami nigdy nie kochali mnie i mojego rodzeństwa niedawno to zrozumiałam. Wcześniej miałam nadzieję.... Od 14 roku życia tułałam się po rodzinie i znajomych zawsze marzyłam o rodzinie i kimś kto się mną zaopiekuje. W wieku 17 lat poznałam chłopaka starszego o 6 lat bardzo mi się spodobał brania dusza prawdziwa miłośc. Dał mi mnóstwo troski ale po 2 latach odeszlam. Wydaje mi się że za szybko wszystko chciałam a wiele rzeczy nie rozumiałam nie wytrzymalam presji i pretensji że obiad nie smakuje że mogłam lepiej posprzątać. Wyjechałem do ojca w nadzieji że mnie przyjgarnie ale znów rozczarowanie.... Wyjechałem do Niemiec do znajomego zaczęliśmy być razem ale to nie to wróciłam związała się z innym też źle następnie poznałam kogoś i po kilku miesiącach wzięliśmy ślub totalna pomyłka czułam jakbym umierala od środka samosc mnie wykanczala postanowiłam wziąć się za siebie znaleźć dobra prace wynająć mieszkanie rozwiesc się i odzyskać moja miłość.... Udało się mam pracę mieszkanie wynajęte moja miłość jest ze mną ale nie układa się nam on nie potrafi mi wybaczyć wiele rzeczy i rozumiem go sama nie wiem czy sobie kiedyś wybacze... Ale wiem że go kocham mimo to że się klocimy to nie potrafię i nie chce żyć bez niego. Wydaje mi się że to co ja mówię nie ma znaczenia on i tak układa sobie wszystko po swojemu. Nie mam sił momentami kiedyś byłam silna niebprzrjmowalam się bynajmniej nienpokaxywalam tego po sobie. A teraz jestem tak słaba że czasem myślę żeby skończyć ze sobą wszystko wtedy do mnie wraca obwinia się za całe zło świata.

IRODZYNKA ~ 2018-04-16 11:42:42

WITAM.Mam problem...

IRODZYNKA ~ 2018-04-16 11:57:21

WITAM.Mam problem...Zauwazyłam że mój mąż ma problem z alkoholem,często sobie popija ,a to piwko ,setka,z imprez ledwo co się trzyma na nogach.Próbowałam z nim porozmawiac kilka razy,ale się denerwuje,twierdzi że bardzo lubi piwo i to nie jest alkohol,więc się kłucimy...Mało m ipomaga w obowiązkach...Najgorsze jest to że mamy syna 12 niego,który jest bardzo za nami obojgiem i nie dopuszcza do siebie mysli żebyśmy się rozstali.Widzę że mó jmąż się ztacza, a ja zaczynam pomału mieć go dosyć i życia w którym czuje się jak służąca,a nie jak kobieta...Zaczynam myślec o rozstaniu, do niego nic nie dociera ,a ja nie mam już siły.Mam 39 lat i chciałabym poczuć sie jeszcze kochana.Pomóżcie chciałabym uratowac to małżenstwo...

Jul ~ 2018-08-15 18:37:50

Czy to depresja? Ostatnio nic mnie nie cieszy, czasami boję się jutra i zastanawiam się nad sensem życia. Poza tym kiedyś się cięłam i boję się samotności.

Maria111 ~ 2018-10-28 13:47:26

Doskonałe działanie uspokajające ma olejek cbd, Pomaga także w terapii depresji i zaburzeń lękowych. To dobry, naturalny produkt. cbddirect.pl

Dodaj swój komentarz

34 komentarzy