Porady naszych Ekspertów

 

netkobiety pytają:

image description

Planujemy ślub, ale nie akceptujemy swoich rodzin

Jestem w Bartku bardzo zakochana. Planujemy się pobrać. Cały nasz związek był do tej pory niemal idealny. Kończymy studia, znamy się od pierwszego roku, od dwóch lat z sobą mieszkamy. W te wakacje w końcu poznaliśmy swoje rodziny. Bartek był tydzień u mnie, ja kilka dni u niego. Niestety od tego czasu - ciągle się kłócimy lub sobie dogryzamy. Padło już wiele niepotrzebnych i przykrych słów. Bartek nie polubił mojej mamy ( uważa, że jest wścibska ), nie podoba mu się także moje miasteczko. Ja mam problemy z akceptacją jego ojca, który podczas mojej wizyty ciągle się wymądrzał i zachęcał nas stale przy obiedzie do picia wina lub "wódeczki". Wydaje mi się, że ma poważny problem alkoholowy, który ta rodzina lekceważy. Raziło mnie także to, że jego rodzice zamiast pójść w niedzielę do kościoła szli na zakupy do marketu. Generalnie zobaczyłam dopiero teraz, że wywodzimy się z dwóch bardzo różnych światów i środowisk, mających różne wartości. Nie wiem co tak naprawdę "siedzi" w Bartku, nie znam go tak jak myślałam. Najgorsze, że takie bzdury psują nasze relacje. Bardzo chcę z nim spędzić resztę życia, ale zastanawiam się, czy to, że wzajemnie nie akceptujemy naszych rodzin może mieć jakiś negatywny wpływ na nasze przyszłe relacje.

Kosma, 23 lata
Magda Czerwińska
image description

Ekspert:

Liczba porad: 6

Ogolna ocena porad:

image description

Nie wychodzi Pani za jego rodziców

Ocena artykułu:

Ocena: 0.0/5 (0 oceniających)

Pani Kosmo,

Z Pani listu wynika, że łączy Panią z partnerem bliski, zażyły związek, sprawdzony dwoma latami wspólnego mieszkania. Znacie się Państwo od długiego czasu, łączy Państwa głębokie uczucie, planujecie Państwo ślub i chcecie spędzić ze sobą resztę życia. Przez okres wspólnego bycia razem stworzyliście sobie Państwo wiele wyobrażeń, nie tylko na temat partnera, ale także jego rodziny i rodzinnego środowiska. Konfrontacja z rzeczywistością może być w takiej sytuacji zaskakująca, a nawet bolesna. Zrozumiałe jest to, iż może się Pani czuć zawiedziona i rozczarowana.

Choć z drugiej strony muszę przyznać, że możliwe jest, iż wyciągnęliście Państwo zbyt surowe wnioski z rodzinnych odwiedzin. Po kilku latach Państwa związku, rodzice mieli okazję po raz pierwszy poznać partnera swojego dziecka. Zrozumiałe jest to, że mogli odczuwać nie tylko zaciekawienie, ale i zdenerwowanie, bądź napięcie. Wścibskość Pani mamy mogła być nieumiejętnie maskowaną ciekawości i chęcią dowiedzenia się o Bartku jak najwięcej (ma przecież zostać jej zięciem). Ryzykowne może być również diagnozowanie „poważnych problemów z alkoholem” taty Bartka na podstawie kilkudniowych obserwacji, w sytuacji, która mogła wiązać się dla pani przyszłego teścia z dużym napięciem emocjonalnym i stresem.

Nie chciałabym lekceważyć Państwa wzajemnych obserwacji – być może są słuszne i warto się nad nimi zastanowić. Pochodzenie społeczne, rodzina i podobieństwa pod względem najważniejszych wartości są z całą pewnością istotne i należy je wziąć pod uwagę wybierając przyszłego partnera. Wykazuje się Pani pod tym względem dużą dojrzałością i rozsądkiem. Warto uważać jednak, aby przy okazji nie stracić z oczu najważniejszego: faktu, iż łączy Państwa głębokie i szczere uczucie.

Może warto byłoby zastanowić się nad tym, co w tych wzajemnych rodzinnych odwiedzinach było pozytywnego? Z tego co Pani pisze wnioskuję, że z obydwu stron spotkaliście się Państwo z akceptacją i życzliwym stosunkiem rodziców partnera. Czy przyszli teściowie wykazali się jakimiś innymi pozytywnymi zachowaniami?

Pisze Pani, że obserwacje, na temat swoich przyszłych teściów i wzajemne dogryzanie sobie na ten temat psują Państwa relacje. Boi się też Pani, iż wzajemny brak akceptacji swoich rodzin może wpłynąć negatywnie na Państwa wspólne życie. Rozwiązaniem problemu mogłoby być skupienie się na tym, co Państwa łączy, zamiast myślenie o tym co Państwa dzieli. Proszę pomyśleć o tym wszystkim, co jest wspólne dla Państwa i dla Waszych rodzin. Być może większa otwartość na siebie i swoje rodziny umożliwiłaby akceptację pojawiających się różnic. A o tym, czy różnice pomiędzy Państwa rodzinami będą mieć wpływ na Państwa życie, decydujecie wyłącznie Państwo sami. To Państwo wyznaczacie swoje własne wartości i priorytety. Zdanie i opinie rodziców można brać pod uwagę, ale nie trzeba. Poza tym, planuje Pani wyjść za mąż za Bartka – a nie za jego rodziców i to z nim będzie Pani budować wspólną przyszłość, w oparciu o wspólne wartości. Warto więc skupić się na tym, co Państwa łączy i na tym, jak ma wyglądać Państwa przyszłe życie – bo na to macie Państwo największy wpływ. Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sytuacji.

Nasze komentarze

Mama ~ 2016-09-08 15:52:48

Moja dorosła córka opuszcza dzieci i wyjażdża na urlop do hotelu prowadzącego przez siostry zakonne, dzieci zostają pod opieką ojca, ciotek i dziadków , ma huśtawki nastrojów raz kochająca matka, a raz wrzeszcząca jędza, boimy się , że alboi ma depresje albo w padła w szpony sekty ...proszę o pomoc

Mama ~ 2016-09-08 15:54:11

Moja dorosła córka opuszcza dzieci i wyjażdża na urlop do hotelu prowadzącego przez siostry zakonne, dzieci zostają pod opieką ojca, ciotek i dziadków , ma huśtawki nastrojów raz kochająca matka, a raz wrzeszcząca jędza, boimy się , że alboi ma depresje albo w padła w szpony sekty ...proszę o pomoc

Dodaj swój komentarz

2 komentarzy