Porady naszych Ekspertów

 

netkobiety pytają:

image description

Nie jestem już małą dziewczynką

Mam 27 lat pracuję. Mieszkam w małej miejscowości z mamą, która kilka lat temu owdowiała. Niestety coraz trudniej radzę sobie z jej nadopiekuńczością. Czuję się dorosła i mimo że mieszkamy razem chce wieść swoje, trochę osobne życie. Mieć jakiś margines intymności. Tymczasem gdy gdziekolwiek wychodzę wypytuje mnie z kim idę, gdzie wychodzę i kiedy wrócę. Oczekuje, że będę jej meldować o wszystkich wyjściach, wszystkich moich znajomych i wszystkich przyjściach do domu. Staje się to dla mnie bardzo uciążliwe bo mama traktuje mnie jak małe dziecko, a ja na prawdę potrzebuję już odrobiny prywatności. W tym wieku moje koleżanki mają już czasem dom i własne rodziny. Skąd więc u niej takie zachowanie ? Czy zamierza traktować mnie tak już zawsze ? Co zrobi, gdy kiedyś wyprowadzę się z domu i założę własną rodzinę ?

Mandy, 27 lat
Edyta Hornowska
image description

Ekspert:

Liczba porad: 4

Ogolna ocena porad:

image description

Mówimy o "zagraconym gnieździe".

Ocena artykułu:

Ocena: 0.0/5 (0 oceniających)

Kiedy dorosłe dzieci nie wyprowadzają się z domu mówimy o „zagraconym gnieździe”. Może się to okazać bardziej stresujące dla rodziców niż opuszczenie przez dzieci domu. Taka sytuacja mieszkaniowa może stanowić naruszenie oczekiwań rodziców ( jak i dzieci ) i być przyczyną podwyższonego stresu. Kiedy młody człowiek pozostaje w domu zbyt długo, konieczne wydaje się renegocjowanie ról rodzinnych. Dziecko nie jest już tym samym dzieckiem jakim było w okresie dorastania jako nastolatek a jest osobą dorosłą oczekująca poszanowania jego odrębności i niezależności.

 

Okres dorosłości wiąże się z procesem przyswajania sobie nowych ról. Jest to również czas procesu emancypacji psychologicznej w wyniku którego człowiek nabiera dystansu emocjonalnego do swoich rodziców świadomości własnej odrębności jako jednostki oraz własnych dążeń. Rodzice narzekają na późno wieczorne życie swoich dzieci, na ich nieoczekiwane wyjścia i przyjścia oraz na brak zaangażowania w obowiązki domowe. Młodzi dorośli natomiast czują, że są traktowani „ jak dzieci” i walczą o zdobycie dla siebie odrobiny prywatności. Rozwiązaniem jest próba wypracowania dobrego systemu radzenia sobie w takich sytuacjach.

 

Takie okoliczności stwarzają nowe zadania i role, co dla wielu rodzin może stanowić sytuację stresową. Nadopiekuńczość może wynikać w tym przypadku z poczucia że „ mam tylko ciebie” i tym samy w odczuciu matki troszczyć się najlepiej jak potrafię, nie mając świadomości iż taka troska jest nieadekwatna do oczekiwań dorosłego dziecka.

Nasze komentarze

Frelka ~ 2012-10-03 20:11:04

Nie powinnaś dawać matce wchodzić za bardzo w swoje życie bo potem będzie już tylko gorzej! Na prawdę, przychodzi taki moment, że trzeba się od starszych odciąć i zacząć żyć swoim życiem.

Tomek ~ 2013-04-09 13:16:52

Musisz zaznaczyć wyraźną granicę i trzymać się jej! Związki rodzinne są bardzo skomplikowane i wnikające we wszystkie dziedziny życia. Pamiętaj, że twoi rodzice, też zaznaczyli swoje miejsce, więc i ty masz takie prawo. Niestety Mama prawdopodobnie nie zmieni już postępowania, gdyż taki ułożył się w jej głowie obraz, ale to nie znzaczy że nie trzeba próbować. Zaznacz granice - to pierwszy krok. Jak juz będziesz miała swoje miejsce, wtedy pomysły przyjdą. Pomocne będą z pewnością kontakty i porady przyjaciół. Takie sytuacje są niezwykle trudne, w niektórych przypadkach, wydają się być niemożliwe, ale spokojnie. Wszystko przed tobą. Nie musisz się spieszyć, jak świat dookoła. Przemyśl, naszkicuj w głowie pomysł co do siebie i spokojnym kroczkiem wszystko ułoży się :)

Anka ~ 2014-05-16 20:28:22

Witam. Mam podobną sytuację w swoim rodzinnym domu. U mnie natomiast problem polega na tym, że nawet gdy po prostu robię kanapki to nóż zostaje mi wyrwany z ręki, a w odpowiedzi na moje opory przed oddaniem noża Ona tłumacząc się mówi: " Daj , bo się skaleczysz - ja Ci ukroję" , " Zostaw to bo nóż jest ostry - ja Ci zrobię" , a gdy kąpałam swoje dziecko wykrzyczała mi :" Daj ja ją wykąpę bo upuścisz"... Po prostu aż się we mnie gotuje, gdy słyszę takie słowa. Nie potrafię na Nią krzyknąć , czy jasno powiedzieć, że ma tego nie robić bo nie chcę toczyć z Nią wojny , ale grzecznie proszę by nie zabierała mi dziecka z rąk , wtedy się obraża...

Anka ~ 2014-05-16 20:30:22

Dlatego też bardzo dobrze Cię rozumiem. Nie możemy pozwolić by traktowana nas jak małe dziewczynki. Ja osobiście planuje w najbliższym czasie wyprowadzkę i myślę, że to jest jedyne dobre rozwiązanie jeśli naprawdę nie da się dogadać z drugą stroną.

Dodaj swój komentarz

4 komentarzy