Konflikt czy kompromis dla świętego spokoju ? Co lepsze dla związku?

Ocena artykułu:

Ocena: 0.0/5 (0 oceniających)

Spotkałaś się na pewno z opinią, że na początku związku trzeba się jak najwięcej kłócić, żeby się porządnie „dotrzeć”. Wypróbowałaś tę teorię? Jeżeli tak, to pewnie tamten związek już należy do Twoich wspomnień. Kłótnie, wbrew tej powszechnej opinii, nie kończą się wcale po „porządnym dotarciu”. O nie, nie, one dopiero wszystko rozkręcają!

Ania, 30 lat :

Kłocimy się czasem z mężem o drobiazgi: o to kto pozmywa naczynia po obiedzie, kto zawiezie rano dzieci do przedszkola. Nie są to agresywne kłótnie. Bardziej forsowanie różnych rzeczy. Nie wyobrażam sobie, żebym zgadzała się ciągle robić wszystko w domu czy wokół dzieci. Dlatego czasem muszę domagać się swoich racji. A skoro zwykła prośba na mojego męża nie skutkuje. Trzeba czasem negocjować podniesionym głosem.

Dominika, 27 lat :

Czasem zdarza mi się przymknąc oko na to czy na tamto. Nie umiem się kłócić. Zwłaszcza z chłopakiem, którego tak bardzo kocham. Miłość dla mnie to dawanie siebie tej drugiej osobie. Dlatego mimo, że czasem mamy trudniejsze dni, staram się nie regować złością. Tak już mam. Wolę coś zrobić sama niż wywoływać z tego powodu karczemne awantury i psuć nastrój w domu.

Dlaczego kłotnia nie jest dobra ?
To, w jaki sposób rozmawiamy z drugą osobą, staje się po pewnym czasie nawykiem, utartym schematem sposobu, w jaki się z nią komunikujemy. A nawyk to coś, co wchodzi nam głęboko pod skórę i bardzo trudno jest się później z tego wyzwolić. Jeżeli więc od początku kłócisz się ze swoim partnerem, prawdopodobnie tak już zostanie. Dlaczego? Ponieważ agresja rodzi agresję, a nie zgodę i miłość. Podczas częstych kłótni posuwamy się coraz dalej: coraz bardziej podnosimy głos, używamy coraz mocniej raniących słów, aż w końcu sięgamy po wyzwiska. A przeprosiny niestety nie mają mocy wymazywania z pamięci tych słów, które wypaliły w naszych sercach bolesne znaki.

Czy należy za wszelką cenę unikać konfliktów w związku?
Nie, nie za wszelką cenę. Czy pamiętasz film „Upadek” z Michaelem Douglasem, w którym gra sfrustrowanego pracownika korporacji, który wysiada z zablokowanego w korku samochodu i wszczyna serię awantur, które stawiają na nogi całą policję? Tym grozi kumulująca się, niewyrażana złość – niekontrolowanym, nieadekwatnym do sytuacji wybuchem. W przełożeniu na związek mogłaby to być żona, która pewnego dnia rzuca w zaskoczonego męża przygotowanym obiadem i wykrzykuje mu wszystkie krzywdy, które przez lata znosiła bez słowa skargi. Eksplozja złości. Mąż zdezorientowany. Żeby do tego nie dopuścić, należy na bieżąco rozwiązywać konflikty, a nie zostawiać je z nadzieją, że następnym razem on zachowa się inaczej. Jeśli nie podoba nam się, że mąż wychodzi tak często z kolegami, musimy od razu to sygnalizować, a nie udawać, że nam to nie przeszkadza, by pewnego dnia wylać na niego wiadro zawiedzionych nadziei.

Jeśli już się kłócić - to mądrze
Co jednak, jeżeli mąż nie zaakceptuje naszego protestu? Kłócić się czy iść na kompromis i mieć święty spokój? To zależy od powodu kłótni. Jeżeli jest to temat dla Ciebie bardzo ważny, kluczowy – nie odpuszczaj. Jak rozpoznać ważność „powodu”? Zadaj sobie pytanie: czy brak tego spowoduje naruszenie mojej tożsamości? Czy zabraknie mi tego, na czym buduję obraz samej siebie? Na przykład: uważasz się za osobę religijną i ważne są dla Ciebie niedzielne msze. Twój partner jednak nalega, żebyście w niedziele poświęcali czas na coś zupełnie innego. Jaki jest kompromis w tej sytuacji? Pójść spacerem obok kościoła?

Wbrew obiegowej opinii kompromis nie jest najlepszym rozwiązaniem konfliktu, ponieważ oznacza konieczność rezygnacji z części interesów każdej ze stron. Są jednak sytuacje, kiedy rezygnacja oznacza utratę zbyt ważnej dla nas rzeczy i „częściowe” zwycięstwo oznacza nadal przegraną. Wtedy też kompromis będzie dla nas powodem  frustracji, która pewnego dnia może nabrzmieć i wybuchnąć jak Douglas w „Upadku”. Nie rezygnuj więc z tego, co jest dla Ciebie ważne, ponieważ święty spokój zdobyty dzięki kompromisom może okazać się polem minowym.

Pamiętaj jednak, żeby w sytuacji konfliktu zadać sobie również pytanie o to, czy dla partnera powód kłótni nie jest tak ważny, żeby bez zbyt dużych dla niego ofiar mógł iść na kompromis. W przeciwnym razie może okazać się, że pewnego dnia to Ty będziesz stała zdezorientowana wysłuchując zarzutów sfrustrowanego partnera.

Nasze komentarze

Twój komentarz może być pierwszy!

0 komentarzy