Moje dziecko zakłada rodzinę

Pobieramy się, zakładamy rodzinę, na świat przychodzą dzieci i od tej chwili nic już nie jest takie, jak było. To one przynoszą nam radość i troski, cieszymy się razem z nimi z każdego sukcesu, dzielimy problemy, cokolwiek robimy zawsze są w naszych myślach, pragniemy dać im szczęśliwe dzieciństwo, zapewnić jak najlepszy rozwój, umożliwić start w dobrą, dorosłą przyszłość.

Dzieci oczywiście wymagają ciągłej opieki i uwagi, a my chcąc sprostać tym potrzebom, niestety zbyt często w tym wszystkim jakby zapominamy o sobie, w efekcie czego to one stają się najważniejszym, a często jedynym, celem i sensem naszego życia. To dlatego ich odejście z domu niejednokrotnie staje się przyczyną pustki i poczucia ogromnego przygnębienia, przeplatającego się z samotnością.

Kobiety żyjące życiem dziecka nie potrafią pogodzić się z odsunięciem ich na plan dalszy, chciałyby wciąż być ważne, potrzebne, wyjątkowe. I są, niemniej ich rola jest już zgoła odmienna. Jak zatem postępować, aby właściwie tę nową rolę wypełniać, równocześnie zachowując równowagę i pozwalając dziecku na skupienie się na swoim nowym życiu? Czy mamy prawo oczekiwać, że będziemy wciąż brały w nim udział? A jeśli tak, to w jakim zakresie? Gdzie jest ta granica, której nie powinno się już przekraczać?

Dając dziecku życie musisz od początku przygotowywać się na tę chwilę, kiedy ono zdecyduje się pójść własną drogą, zacząć żyć na własny rachunek, założyć rodzinę. Twoją rolą jest je do tego kroku stopniowo przygotowywać, a na sam koniec, bez wywoływania poczucia winy, pozwolić płynnie odciąć pępowinę. Przez lata na pewno zdążyłaś już je doskonale poznać, wiesz jaki otrzymało od Ciebie potencjał, na ile jest samodzielne i jak dobrze potrafi o siebie zadbać - Ty zrobiłaś już wszystko, co mogłaś, teraz przyszła jego kolej. To ono samo powinno zdecydować kiedy jest na tę prawdziwą dorosłość gotowe, a potem w jaki sposób chce ją samodzielnie przeżyć.

Jest zupełnie naturalne, że wciąż martwisz się, a zatem i z niepokojem obserwujesz każdą jego decyzję, jeśli jednak z czymś się nie zgadzasz, coś budzi Twój niepokój czy uważasz, że należałoby inaczej – nie narzucaj własnego zdania, możesz oczywiście próbować porozmawiać, coś poradzić, ale nie wymagaj, że powinno się do tych rad stosować. Zauważ i uszanuj, że to już nie jest Twój mały Jaś czy nierozgarnięta Ania, ale dorosły, dojrzały człowiek, który sam bierze odpowiedzialność za to co robi. Jedyne co możesz zrobić, to zapewnić, że jeśli dziecko będzie tego potrzebować, w każdej chwili służysz swoją radą i na pewno nie odmówisz pomocy.

To mimo wszystko daje ogromne poczucie bezpieczeństwa, w końcu nauczone przez lata, że ktoś nad nim stale czuwa, w trudnych chwilach poczuje się pewniej wiedząc, że ma w Tobie oparcie, nawet jeśli nie zdecyduje się z niego skorzystać. Bądź mu przyjacielem, nie moralizuj więc i nie pouczaj, jeśli popełni błąd nie wtrącaj zwrotów w stylu ,,a nie mówiłam”, nie staraj się też za wszelką cenę uczestniczyć we wszystkim, co od tej pory będzie działo się w jego życiu.

Jeśli będzie Ci smutno, bo poczujesz się odsunięta, postaraj się rozumieć, że taka jest oczywista kolej rzeczy, każdy chce bowiem żyć po swojemu, a to są naturalne tego konsekwencje. Uznaj też, że to jest wyłącznie Twój problem, nie zamęczaj nim dziecka, a już na pewno i w żadnym wypadku nie staraj się tego zmienić poprzez wywoływanie poczucia winy.  

Małżeństwo to dwoje najbliższych sobie ludzi, jeśli więc Twoja latorośl jest już w związku małżeńskim, lub chociażby poważnym partnerskim, uszanuj to, od tej pory to oni powinni być dla siebie najważniejsi. Pozwól im więc na pełną samodzielność, nie wpadaj pod byle pretekstem, żeby sprawdzić czy aby na pewno wszystko jest w porządku i czy przypadkiem Twojemu dziecku coś złego się nie dzieje.

Nie dzwoń też zbyt często, nie wysyłaj zbyt wielu wiadomości, starając się panować nad własną ciekawością i niepokojem. Nawet jeśli to wszystko podszyte jest prawdziwą troską, ono po pewnym czasie może poczuć się naprawdę  zmęczone, czasem wręcz osaczone, aż w końcu zacznie Cię unikać. Pozwól więc młodym żyć bez poczucia ciągłej kontroli i w pełni po swojemu. Jeśli chcesz zaproponuj swoją pomoc, niemniej jeśli wyczujesz, że nie jest ona potrzebna delikatnie się wycofaj, nic na siłę.

Podstawowa zasada jest zresztą bardzo prosta - postaraj się do minimum ograniczyć kontakty z dzieckiem, nie męcz go swoją osobą i obawami, zaufaj mu, w przeciwnym razie wywołasz coś na kształt zasady przekory – im więcej Cię będzie w jego życiu, tym bardziej będzie się wycofywać. Nie chcesz przecież konfliktu czy izolacji, prawda? A poczucie czyjejś ciągłej obecności, zwłaszcza kiedy o nią nie prosi, nieuchronnie wywołuje frustrację, z czasem nawet niechęć.

Oczywiście odwiedzajcie się nawzajem, spędzajcie wspólnie czas, podtrzymujcie więzi, bo one są dla wszystkich bardzo ważne, niech to jednak będzie oparte na tzw. zdrowych zasadach – bez przymusu czy wypominania kiedy okaże się, że młodzi mają już na dany dzień inne plany.  

Jeśli staniesz się świadkiem małżeńskiej kłótni, postaraj się w niej nie uczestniczyć, nie opowiadać po żadnej ze stron, raczej stój z boku i przeczekaj – to jest ich problem, przez nich więc musi zostać rozwiązany, a jakakolwiek ingerencja czy robienie czegokolwiek za czyimiś plecami, może nie tylko spotkać się ze zdecydowanym sprzeciwem, ale i wzbudzić żal którejś ze stron. Twoja mądrość życiowa jest bezcenna, niemniej nigdy się z nią nie narzucaj, jeśli zajdzie taka konieczność dziecko na pewno się do Ciebie zwróci.

Kiedy na świat przyjdą wnuki, na pewno chciałabyś być blisko, poczuć się ważna, okaż więc swoją radość i zainteresowanie, powiedz, że jeśli potrzebna będzie pomoc chętnie nią służysz, a kiedy o nią poproszą - w miarę możliwości pomóż. Nie rób jednak niczego wbrew sobie, pamiętając, że Ty też masz prawo do własnych planów. Ale na tym koniec. Nawet jeśli Twoja wizja na wychowywanie maleństwa różni się od wizji jego rodziców, nie pouczaj, nie wtrącaj się, nie łam ustalonych przez nich zasad.

Bywa, że młodzi rodzice czują się jeszcze niepewnie, z trudem wchodzą w nową rolę, ale są przecież odpowiedzialni, troskliwi, chcą dla własnego dziecka jak najlepiej, każdego dnia uczą się rodzicielstwa, naprawdę nie musisz czuwać na straży, a dobre rady udzielane na siłę na pewno nie będą mile widziane. Babcia jest maleństwu bardzo potrzebna, zaproponuj więc, że od czasu do czasu możesz się nim pod nieobecność rodziców zająć, przedtem postarajcie się jednak wszystko omówić, a kiedy już to nastąpi.Ty absolutnie nie staraj się robić niczego wbrew rodzicom, nie konkuruj z nimi, nie łam ustaleń.

Nawet jeśli poświęciłaś własnemu dziecku ogromną część swojego życia, być może z czegoś zrezygnowałaś, coś Cię ominęło - nie masz prawa oczekiwać, że teraz to ono dla Ciebie się poświęci i z czegoś  zrezygnuje. Twoją decyzją było powołanie go na świat, a rolą dobrze wychować, teraz do dziecka należy jego dorosłość. Pozwól mu więc żyć swoim życiem i w pełni po swojemu - Twoje dziecko będzie nim zawsze, Ty do końca postaraj się je mądrze kochać.  

 

 

Olga S.

Nasze komentarze

Twój komentarz może być pierwszy!

0 komentarzy