Kobiety, które straciły dziecko

Strata dziecka dla kobiety jest uśmierceniem jej części. Niemal każda z nas dojrzewa do bycia matką, dlatego gdy ta szansa zostaje nam odebrana świat wali się na głowę. Bez względu na to, w jakim czasie dziecko z naszego życia, strata boli tak samo. Puste łono, puste ramiona i serce pełne cierpienia.

Otchłań bez dna

Niestety nie sposób przewidzieć, której z nas może przytrafić się coś takiego. Czasem życie daje okrutne lekcje, których gorzki smak trudno wymazać z pamięci. Kobiety, które straciły dzieci, bez zająknięcia mówią: „dzień śmierci mojego dziecka, był najgorszym dniem w moim życiu”. I nie ma różnicy, czy było to już dorosłe dziecko, noworodek, czy nienarodzone maleństwo. Wiek w tym momencie nie gra roli. W każdym przypadku, gdy kobieta dowiaduje się o tak wielkiej stracie, spada w otchłań bez dna. Tylko Ci, którzy przeżyli podobne doświadczenia wiedzą, jak wielki ciężar nie pozwala jej się podnieść.

Utracona radość

„Gdy dowiedziałam się, że mój 26-letni syn właśnie zginął w wypadku samochodowym, ziemia usunęła mi się spod nóg. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, dostałam zimnych dreszczy. Myślałam, że umieram. Umieram razem z moim synem” – tak tamte najtrudniejsze chwile wspomina Pani Jadwiga. „Zastanawiałam się, dlaczego Bóg pozwolił mi zostać matką, kiedy teraz zabiera mi mój najcenniejszy Skarb. Jestem zbyt słaba, by udźwignąć taki krzyż”.

Podobne uczucia targają Moniką, która od wielu lat starła się z mężem o maleństwo. Gdy już wreszcie udało się jej zajść ciążę, lekaż stwierdził, że jest zagrożona. To brzmiało jak wyrok. „Kilka tygodni leżenia w łóżku i rozmyślania, czy będzie mi dane ucałować te maleńkie stópki” – Monika nie kryje łez. Choć zazwyczaj się nie oszczędzała, wtedy dmuchała na siebie i chuchała, a wraz z nią cła rodzina. „Gdy pierwszy raz źle się poczułam, modliłam się o łaskę. Niestety w 3 miesiącu okazało się, że płód jest martwy. Szalałam z rozpaczy. Zastanawiałam się, czym moje dziecko zawiniło, że nie pozwolono mu przyjść na świat? Nigdy nie czułam w sobie takiej pustki”.

Karina, gdy zaczęła rodzić, myślała tylko o swoim maleństwie. Dzielnie znosiła ból, choć poród wcale nie był łatwy. Myślami wybiegała poza salę porodówki. „Zaniepokoiły mnie szepty pomiędzy położnymi. Z tego wszystkiego nawet nie zauważyłam, że moje dziecko nie płacze. Chwilę potem dowiedziałam się, że moja córeczka nie przeżyła. Nawet nie zdążyłam jej przytulić, ani powiedzieć jak bardzo ją kocham i z jaką radością na nią czekałam. W jednej chwili odebrano mi wszystko”.

Jak dalej żyć po stracie dziecka?

Powyższe historie opowiadają o niewyobrażalnej stracie i pustce, którą zapełnić nie sposób. Bez względu na okoliczności, śmierć dziecka jest dla matki śmiercią jej samej. W takich chwilach trudno mówić o lepszej przyszłości i iskierkach optymizmu. Należy pozwolić kobiecie na przeżycie tej straty i przejście żałoby. Niestety te momenty są trudne nie tylko dla niej, ale i dla jej bliskich. Jak pisze jedna z matek na forum: „Zauważyłam, że każda reakcja otoczenia jest nieodpowiednia. Każde zachowanie – od współczucia, poprzez zainteresowanie, aż do milczenia – wzbudzały we mnie furię i niekontrolowane wybuchy płaczu”.

Żałoba po dziecku jest wyjątkowo trudna. Jednak przejście przez jej kolejne etapy, pozwala osieroconej matce powrócić do dawnego życia. Kobiety, które straciły dziecko przyznają, że w jej przeżyciu pomogła im możliwość fizycznego pożegnania się z maleństwem, zachowanie pamiątki z nim związanej (najczęściej było to zdjęcie USG), a także możliwość pochówku. Ważne, by żałobę przechodzić bez pośpiechu, czy zbędnego nacisku. Należy ją traktować, jak pożegnanie. Tylko na to potrzeba czasu i wyrozumiałości otoczenia. Bo blizny w okaleczonej duszy, goją się dużo dłużej.

Z pomocą osieroconym rodzicom wychodzą organizacje, które organizują spotkania, prowadzą blogi tematyczne oraz walczą o prawa matek i ojców. Tym, którzy nie radzą sobie z towarzyszącymi stracie emocjami, starają się pomóc psychologowie.

Edyta Matuł‚a

Nasze komentarze

justyna ~ 2013-06-26 14:54:00

mam 26 lat.25 marca 2013 stracilam 5 letnia coreczke Gabrysie.jest mi strasznie zle bez niej i wiem ze ta tesknota nigdy nie minie.najgorsze jest to ze nie potrafiez nikim z rodziny o tym co czuje rozmawiac czuje ze sie zalamuje.tak strasznie mi ej brakuje jej krzyku przytulania rozmow zabaw a nawet tego jak byla niegrzeczna.tak bym chcial wiedziec czy jest jej tam dobrze.tylko troszke przestaje wierzyc czy istnieje ta druga strona ale wierze dla niej ze gdzies tam jest moja Gabrysia i jest jej tam dobrze.

Grazyna 2013.09.09 ~ 2013-09-09 20:32:09

Mam 52 lata 7 stycznia zmarl nagle moj jedyny syn Marcin, zabil go zator plucny , mial dopiero 25 lat. Lekarka prowadzaca nie postawila trafnej diagnozy, nie zlecila zadnych badan,syn leczony byl na zapalenie oplucnej,potem zapalenie pluc.Nigdy nie zapomne 3 stycznia kiedy wieczorem wiozlam syna do szpitala,sinial i dusil sie nie mogac zlapac tchu.O ironio kilka godzin wczesniej byl u swojej pani doktor,ktora zapisala mu lek wziewny na dusznosc i Zirtec.W szpitalu wykonano badania krwi i stwierdzono zator.Moje dziecko zylo jeszcze 4 dni, ostatni raz widzialam go 6 stycznia w niedzielne popoludnie,wygladal lepiej,mowil zeby nie przychodzic w poniedzialek.Nad ranem w poniedzialek dostalam wiadomosc o smierci syna,natychmiast bylam w szpitalu przy moim dziecku,ostatni raz pocalowalm go i widzialam jak przez chwile usmiechnal sie.Nikt z personelu nie uswiadomil mnie jak powazny byl stan syna,lekarz uspokoil mnie ze zakrzep sie rozpuszcza, a syn w nastepnym tygodniu opusci szpital.Nie moglam uwierzyc w to co uslyszalam ,syn zmarl kiedy pochylil sie po telefon,ktory mu spadl na ziemie.Komu mam wierzyc , gdzie byl personel, jaka jest prawda? Mija osmy miesiac ,a ja nie wiem jak mam dalej zyc bol nie do opisania towarzyszy mi kazdego dnia i ten ogromny zal do lekarzy.....Wierze ,ze Marcin czeka tam na mnie i nie moge sie doczekac kiedy znowu bedziemy razem, wierze bo coz warte byloby zycie bez nadziei.

wioleta ~ 2014-05-31 18:54:19

Każdy z nas niesie własny krzyż... Ja 1,5 roku temu straciłam synka miał 2.5 miesiąca do dziś nie wiem dlaczego co takiego się stało ale pamiętam wszystko... była niedziela a mój maluszek o godzinie 13 dostał gorączkę szybko do lekarza dostałam skierowanie do szpitala a tam powiedziano, że prawdopodobnie ma zapalenie oskrzeli. badania miał mieć robione rano został położony na sali i zostałam sama z nim pielęgniarki, Pani doktor nikt się nie przejmował moim dzieckiem gdy zgłosiłam ok. godziny 4 rano, że mój synek znowu cierpi bo strasznie pojękiwał to dali mi czopek gdy nie mogłam włożyć poszłam po raz kolejny powiedzieć to przyszła pielęgniarka po 10 min i dała mu lekarstwo... potem nosiłam go na rękach masowałam brzuszek aż zasnął połozyłam go w pozycji bezpiecznej tak mi powiedziały pielęgniarki czyli wysoko i na boczku i smacznie mój synek zasnął. godzinę później bo zasnęłam razem z nim nad ranem stała w pokoju pielęgniarka, która powiedziała, że mam przebrać małego, gdy się do niego zbliżyłam zaczełam rozpinać śpioszki poczułam jaki mój synek jest zimny, twardy krzyczałam żeby się obudził ale on już nie chciał na mnie popatrzeć. pobiegłam po pielęgniarki powiedziałam, że coś się dzieje mój maluszek jest zimny i słowa które usłyszałam od pielęgniarki nie możliwe ja przed chwilą u niego byłam zaczełam krzyczeć aż pobiegły do niego a później przyszła tylko pani doktor i powiedziała, że mój synek poszedł do Bozi. Przeżyłam koszmar i do dnia dzisiejszego nie potrafię o tym zapomnieć co dzień widzę mojego synka i czuję straszny ból w sercu.

Liliana ~ 2014-07-31 23:38:02

Mój Boże... Czytam i płacze! Jakie to życie jest niesprawiedliwe. Mam 15 miesięczna córeczkę i nie wyobrazam sobie życia bez niej. Drogie mamy, bądźcie silne, niech Bóg ma Was w swojej opiece.

Mamusia ~ 2014-08-24 19:29:02

7 sierpnia urodzilam martwa corke. Nie mam pojecia jak sie pozbierac, jak zyc dalej. Swiat zawalil sie w jednej chwili. Czy jeszcze kiedys bedzie normalnie?

Mamusia ~ 2014-08-24 19:29:29

7 sierpnia urodzilam martwa corke. Nie mam pojecia jak sie pozbierac, jak zyc dalej. Swiat zawalil sie w jednej chwili. Czy jeszcze kiedys bedzie normalnie?

Milena ~ 2014-09-22 11:42:29

Juz nigdy nie bedzie tak jak bylo. Wspolczuje. Bol zmaleje z czasem ale w pamieci i w sercu pozostanie do konca choc lzejszy.

aga ~ 2014-11-06 19:39:07

28 maja urodziłam śliczną córeczke Nadie, niestety urodziła się martwa. Tak bardzo boli

agabubu ~ 2014-11-12 19:04:26

29.08.2014 odszedł mój jedyny Syn Daniel. Miał 23 lata i był moim jedynym dzieckiem. Zginął w wypadku samochodowym. Mój Syn, moja Nadzieja, mój Przyjaciel. W tym roku konczylby studia w Londynie. Ból jest tak silny, że wręcz fizyczny. Nie daje żyć, nie daje oddychać. Nie potrafię opisać pustki, tęsknoty, żalu. Ta tragedia toczy mnie jak nowotwór. Gorzej, gorzej i gorzej. Czuję się jakbym została wykastrowana. Nie ma Daniela, nie będzie wnuków, nie ma już nic. Życie stało się torturą a każdy kolejny dzień katorgą. Nie umiem sobie poradzić. Jeśli ktoś ma podobną tragedię proszę o kontakt. Może to da choć trochę ulgi. agabubu@gazeta. pl

olcia811 ~ 2014-11-16 22:20:59

05.11.2014 roku straciłam swojego 2 letniego synka który załatwiony podczas porodu został załatwiony pomimo to był prze prze cudownym dzieckiem uwiezionym w swoim chorym zbolałym ciele. Jedno boli mnie najbardziej to, że po co mój synek cierpiał te dwa lata żebyśmy się do siebie tak bardzo przyzwyczaili bezgranicznie pokochali..... NIE WYBACZĘ TYM S....NĄ. Jak mam teraz wymazać z pamięci moment gdy otworzyłam oczy a mój martwy synek leżał koło mnie tak jakby spał ale zimny. Ci którzy zmarnowali jemu i nam życie czują się niewinni, a ja odczuwam ogromna pretensję do siebie że nic nie zrobiłam tej nocy, że usnęłam, a mogłam nie spać!!!!!!!!!!!!!!!!1

Katarzyna ~ 2014-11-17 19:21:34

17.07 2014 w lipcowy dzien o 4 rano umarla moja corka Klaudia moje dziecko Mooda dziewczyna 11.09.2014 Obchodzila by 22 urodziny .Jak mam zyc?Jak pogodzic sie z mysla ze juz nigdy nie uslysze jej glosu nie poczuje jej zapachu?Jak zyc....

cygan ~ 2014-12-07 17:51:07

w dzień dziecka zginął mój syn ,miał 23 lata. z każdym dniem jest coraz gorzej,tak bym chciała go przytulić powiedzieć jak go kocham.Życie straciło sens.to jest wegetacja i czekanie na własna śmierć.

Basia ~ 2014-12-20 05:02:00

27 sierpnia w wypadku zginął mój syn,miał 24 lata,w nocy wracał do domu,prawdopodobnie zasnął za kierownicą,samochód się zapalił.Od tego dnia wegetuję,2 tygodnie czekania zanim pochowałam mojego syna.Nie mogłam Go ostatni raz przytulić, pożegnać, teraz każdy dzień to koszmar.Tyle planów,marzeń,niedokończone studia.Dopiero zaczynało się Jego dorosłe życie.Tak mi Go brak i tak bardzo za Nim tęsknię.Nie mam już siły dalej żyć.

kasia123 ~ 2014-12-22 16:30:46

19.07.2004r straciłam swojego synka Wojtusia mial skończyć dopiero 6 lat w tym samym czasie byłam w ciąży w 7 miesiącu z Zosia która urodziła w 3 rocznicę śmierci Wojtusia mój malutki synek którego tak mocno kocham utonął na basenie w akla parku w kleszczowie był na basenie z swoim 2 braci i tata mnie tam nie było i żałuję bo może jak bym tam była nie wydarzyło by się taka tragedia nieumiem się zajmowac moja małom coreczkom i synami najchętniej odebralabym bym sobie żyć aby moc być przy moim Wojtusiu bardzo zanim tęsknię myślę jak by to wygladalo jak by nadal żył jak byśmy się bawili przytulali zawsze mój synek mówił mi ze jestem jego najpiękniejsza najukochansza mamusia mój mały aniołek powtarzam sobie codziennie czemu mnie to spotkało ze mi odebrał mojego Wojtusia czemu tego samego roku odbiera dziecko i również pomaga wydać na świat następne nie wiem jak mam nadal żyć po prostu nie wiem wiem jedno chciałabym muc znów przytulic mojego Wojtusia muc mu powiedzieć jak bardzo go kocham i jak bardzo zanim tęsknię kocham cie syneczku bardzo. .....

kasia123 ~ 2014-12-22 16:50:08

19.07.2004r straciłam swojego synka Wojtusia mial skończyć dopiero 6 lat w tym samym czasie byłam w ciąży w 7 miesiącu z Zosia która urodziła w 3 rocznicę śmierci Wojtusia mój malutki synek którego tak mocno kocham utonął na basenie w akla parku w kleszczowie był na basenie z swoim 2 braci i tata mnie tam nie było i żałuję bo może jak bym tam była nie wydarzyło by się taka tragedia nieumiem się zajmowac moja małom coreczkom i synami najchętniej odebralabym bym sobie żyć aby moc być przy moim Wojtusiu bardzo zanim tęsknię myślę jak by to wygladalo jak by nadal żył jak byśmy się bawili przytulali zawsze mój synek mówił mi ze jestem jego najpiękniejsza najukochansza mamusia mój mały aniołek powtarzam sobie codziennie czemu mnie to spotkało ze mi odebrał mojego Wojtusia czemu tego samego roku odbiera dziecko i również pomaga wydać na świat następne nie wiem jak mam nadal żyć po prostu nie wiem wiem jedno chciałabym muc znów przytulic mojego Wojtusia muc mu powiedzieć jak bardzo go kocham i jak bardzo zanim tęsknię kocham cie syneczku bardzo. .....

karaaa^^ ~ 2015-02-06 19:23:26

Straciłam ciąże w7 tygodniu i nie wiem jak sobie z tym radzić to boli ;(

Justyna ~ 2015-02-14 16:39:02

Mój 20 letni syn zagnął 27 grudnia, odnaleziono go 20 stycznia, niestety już nie żył. Ból jest okropny nie do zniesienia, nie do zrozumienia. Jak żyć Boże? No jak? Bardzo za nim tęsknię, tak bardzo że chciałabym już z nim się spotkać tam...., ale czy jest jakieś tam?

2323 ~ 2015-02-24 14:10:13

20 listopada zmarł mój 19 letni syn był po wypatku samochodowym ból i żal nie opuszcza mnie ; niwiem jak to wytrzymam

2323 ~ 2015-02-24 14:10:36

20 listopada zmarł mój 19 letni syn był po wypatku samochodowym ból i żal nie opuszcza mnie ; niwiem jak to wytrzymam

cygan ~ 2015-02-27 15:18:41

jesteśmy kalekami po śmierci naszych dzieci...

halina2983 ~ 2015-03-10 11:19:54

moj synus zginol majac niespelna 5 lat ....26 kwietnia mija 2 lata.dalej nie moge pogodzic sie z ta strata pewnie gdyby nie to ze musze zyc dla pozostalej 2 moich dzieciakow pewnie bym sie zalamala ....to boli z dnia na dzien bardziej....mysle o nim codziennie w nocy snie o nim

Magda ~ 2015-03-21 20:26:06

18.03.2012 roku umarła moja kochana córka Marta miała wypadek .Minęły już trzy lata a czuję jak by to było wczoraj , ból nigdy nie minie , a tęsknota z każdym dniem coraz większą .Miała dopiero 18 lat i tyle planów na życie .

magda ~ 2015-03-26 23:03:01

21 grudnia 2010 roku straciłam dwoje swoich dzieci i to ich ojciec własnymi rękoma je udusił....to było straszne... tego się nie da opisać. I ktoś powie, że czas goi rany, to prawda ale tęsknota z każdym dniem jest coraz większa. Co rano się budzę i myslę jak by wyglądali, co by powiedzieli....I choć założyłam nową rodzinę, mam wspaniałe dzieci to tęsknota pozostaje te sama... tak samo wielka ...

beatus ~ 2015-03-29 00:23:40

2.06,2014 r ogodz 2 w nocy zmarl we wroclawskim szpitalu moj jedyn, 26-letni syn, Od ponad pól roku leczyli go w Opolu na chloniaka anapkastycznego, Umieral w tym czasie na moich oczach 3 razy,, bardzo cierpiał, miał caly czas gorączke pochemii dostal nacieków w głowie,, bardzo bolalo go glowa, po naswietlaniach dostal krwotoków, a 3 dni przed śmiercia wykonano mu biopsje wątroby, po ktorej nie umiał się przewrócić z boku na bok, dwa razy tracil przytomność i lekarze wzywali mnie abym sie pożegnala,, nie wiem jak to wszysrko wytrzymałam,, tracę pamięć i wiarę w medycynę, Syn zmarł na sepsę, leczenie było agresywne,,musialam patrzec jak cierpi,, nie mogłam plakać,, tera wariuję,, jest ze mną żle,, ale muszę życ,, choć proszę los i śmierc,, codziennie prosze, codziennie płaczę,, codziennie oglądam zdjęcia ,,nue umiem już żyć i walczyc o przetrwanie,, podaję sie,,

ness ~ 2015-05-09 23:34:31

dowiedziałam się w 3 miesiącu ciąży, że nosze pod sercem martwe dziecko....dopóki nie potwierdziłam tego w szpitalu nie zgodziłam się na zabieg....to był NASZ dramat

ness ~ 2015-05-09 23:34:38

dowiedziałam się w 3 miesiącu ciąży, że nosze pod sercem martwe dziecko....dopóki nie potwierdziłam tego w szpitalu nie zgodziłam się na zabieg....to był NASZ dramat

jag46 ~ 2015-05-17 23:43:19

MÓJ SYNUŚ KAROLEK, ODSZEDŁ 29/03 2015 ROKU, BYŁ ZE SWOIM BRATEM, NIE WIEM JESZCZE CO SIE STAŁO....

jag46 ~ 2015-05-17 23:45:20

MIAŁ TYLKO 20 LAT I PLANY, I POMYSŁY I GŁÓWKĘ PEŁNĄ POMYSŁÓW I MARZEŃ....

jag46 ~ 2015-05-17 23:55:12

WIDZIAŁ WIĘCEJ JAK INNI, WIDZIAŁ TO, CO SIĘ WYDARZYŁO...JAK Z TYM ŻYĆ??????? JEST KTOŚ, KTO MOŻE POMÓC??????????????????

jak żyć? ~ 2015-05-23 22:56:50

Koszmar. nikt i nic nie jest w stanie ulżyć niewyobrażalnemu cierpieniu. 16 grudnia 2014 mój ukochany 23 letni syn, dobry jak anioł, mądry nieprzeciętnie-właśnie obronił na 5 pracę inżynierską, utopił się. płaczę całe dnie. na początku pomagała mi wiara ale coraz częściej wątpię-czy dusza istnieje???? nic już nie ma sensu

KLAUDIA ~ 2015-05-25 15:33:01

Mam 16 lat ciąża nie była planowana,ale bardzo pokochalismy nasza mała cócóreczkę,Michalina urodziła się w 30 tygodniu,była wczesniakiem ponad miesiąc walczyła o życie,niestety 3 tygodnie temu odeszła od nas ;( Codziennie z chłopakiem siedzieliśmy przy jej iinkubatorku,myśleliśmy że zabierzemy ja do domu będzie z nami ale Bóg zabrał nam szczęście cenniejsze od złota,oby dwoje wiemy że nigdy nie będziemy potrafili żyć normalnie.

Ewa ~ 2015-06-16 19:47:05

Witam, wspolpracuje z firma , ktora pomaga osobom poszkodowanym w wypadkach. Jesli Ty lub ktos z Twoich bliskich lub znajomych ucierpial w wypadku: -komunikacyjnym, -w pracy, -w rolnictwie, -na uszkodzonym lub sliskim chodniku, -padl ofiara bledu medycznego, -lub utracil zycie w wyniku wypadku, pomozemy uzyskac najwyzsze mozliwe odszkodowanie nawet do 17 lat wstecz. Jezeli nie byles sprawca kolizji - zapewnimy Ci auto zastepcze bezgotowkowo, poniewaz, dzialamy kompleksowo! Chcesz wiedziec wiecej, skontaktuj sie ze mna. Pozdrawiam serdecznie.Ewa Kotwica531975270

miska ~ 2016-02-15 02:17:28

Witam, Moja siostra jest w 16tc jest to ciaza blizniacza a ona ma prawie 37 lat, lekarz powiedzial ze ciaza jest zagrozona - jak wielkie jest prawdopodobienstwo ze moze poronic? Czy w ogole w tak poznym tygodniu ciazy mozna poronic ? Lekarz dziwnie sie zachowuje tak jakby go to martwilo , chciala bym wiedziec co moze sie stac ?

renia ~ 2016-03-09 23:04:18

Stracilam syna w wypadku na kopalni miał 29 lat tak bardzo nam go brakuje.Tesknota zal jest bardzo mocny mija teraz 3 lata .Wiara pomaga przetrwac chociaż jest trudno..Wspulczuje matkom gdzie jest jedyne dziecko ja mam jeszcze 2 synow i tez jest trudno dochodzi jeszcze przesadna obawa o nich, Musimy zyc dalej bo nie mamy innego wyjscia a bol pozostanie do konca naszych dni, Pozdrawiam

Czarna ~ 2016-03-16 11:09:14

Zacznę od tego mam6 letnia córeczkę która bardzo kocham. W 2013 roku straciłam ciążę w 8 tygodniu, myślałam że tak miało być płakałam po stracie ale w 2014 znów byłam w ciąży ucieszyłam się. Chodziłam do lekarza i było wszystko dobrze, wyniki wszystko. W 24 tygodniu pojechałam po córkę do przedszkola ale później juz się zaczęło. Bóle w krzyzach. Zadzwoniłam po karetkę. Do szpitala trafiłam i po godz. Miałam cesarke synek nie Przeżył. Płakałam bardzo nie umiałam sobie z tym poradzić i pytanie dlaczego? Po pewnym czasie córka mówiła ze to jej wina bo mnie denerwowała wytłumaczyłam jej ze to nie jej wina ze to Niczyja wina. Poszliśmy na cmentarz ( bo pochowalismy naszego małego Jasia) a córka powiedziała mamusiu nie martw się on jest z prababcia i pradziadkiem oni go będą pilnować. Aż się rozplakalam. Musiałam wracać do pracy. Jakoś dawałam sobie rady ale w głowie dalej miałam stratę mojego synka. Po jakim czasie półtorej roku dowiedziałam się że znów jestem w ciąży. Czułam strach i cieszyłam się. Nie zmieniałam lekarza bo stwierdziłam ze wie co się działo i jakoś będzie wiedzieć co robić. Ale przeliczylam się. Mówiłam jej ze boje się tego 24 tygodnia a ona przy wizycie mówi żeby tabletki na Podtrzymanie brać tyle ile mam w domu i ZOBACZYMY CO BEDZIE. jaki lekarz tak mówi który wie ze juz dwa razy straciłam ciążę. Nie mogę tego pojąć. W styczniu 2016 znów trafiłam do szpitala w 23 tygodniu i znów cesarka. Synek żył prawie półtorej Godziny. Ale niestety nie Przeżył. Teraz juz nie mogę sobie z tym poradzić. Mam wracać do pracy ale nie jest dla mnie to łatwe bo w mojej głowie jest To ze każdy gada o mnie i o tym co się stało. Po prostu nie daje sobie z tym rady jedynie moja córeczka podtrzymuje mnie na duchu a ma dopiero 6 lat. Jest mi ciężko i to bardzo. Trzymajcie się mamusie.

Anna ~ 2016-05-25 21:27:39

W lutym zginął w wypadku samochodowym mój syn. 03.06.16r skończyłby 25 lat. Nie potrafię z tym żyć. Modlę się za Niego i o to, żeby jak najszybciej się z Nim spotkać. Jeśli jest ktoś,kto przeżywa to samo to proszę napisać anna_bag@op.pl

Alicja ~ 2016-06-16 11:18:59

Kilkanaście lat temu w wypadku zginęła moja córka. Miała wtedy 12 lat. Wracała rowerem ze szkoły. Tir przeciągnął jej ciało jeszcze kilkadziesiąt metrów. Zginęła 22 czerwca, tak się cieszyła na nadchodzące wakacje. Kilka dni wcześniej spacerowałam z nią po łące. Od tamtej pory minęło kilkanaście lat. Moja córka byłaby już dorosłą kobietą. Trzy lata po tym tragicznym wypadku urodziłam córkę. Wiem, że mam dla kogo żyć. Teraz jest już prawie dorosła, Wygląda identycznie jak moja córka, która zginęła. Być może to dar od Boga, dar siły do dalszego życia. Ból w sercu pozostanie na zawsze. Z czasem łagodnieje. Mam nadzieję, że jeszcze się z nią spotkam tam po drugiej stronie.

royamka ~ 2016-07-09 09:33:22

W grudniu zmarl moj synek mial 19 lat .Bylam przy nim jak umieral trzymalam go za reke. Siedzialam przy lozku pizwolil mi zasnac na chwile gdy juz odchodzil wtedy poczulam zimno na calym ciele wtedy on Odszedl. Nie da sie opisac tego bolu .Tesknie za nim bardzo kocham go ponad zycie .Codziennie chodze na cmentarz rozmawiam z moim Piotruniem stawiam swieze kwiaty.Tak bardzo go brakuje to jest bol nie do opisania .Dopiero minie 7 miesiecy.

hania ~ 2016-08-01 22:20:21

12 maja odeszla nagle moja jedyna coreczka. Moj najwiekszy skarb. Teraz nie mam juz nic. Miala 29 lat. Nie chce mi sie nie mam po co. Marysia byla calym moim swiatem.

Anna ~ 2016-09-22 09:27:55

Stracilam ukochana córkę miala 18lat zginęła w wypadku od dnia jej śmierci czuje jak powoli obumieram ból tęsknota i wszechogarniająca pustka są nie do zniesienia dlaczego los tak okrutnie doswiadcza matki jak żyć po takiej tragedii jak udźwignąć swój krzyż kiedy nie ma już nadzieji na jakieś jutro czas mija ale ból tęsknota samotność coraz większe mam wielka nadzieje ze spotkam się z moja córka to mnie trzyma przy życiu bardzo ja kocham

Niunia87 ~ 2016-10-19 21:49:54

Mam 29 lat 30 września poszłam do lekarz na ktg no i się okazało ze mój nienarodzony maluszek nie zyje mowie co przecież parę dni wcześniej było wszystko okey jakto dlaczego? Codziennie zadaje sobie to pytanie

Shania ~ 2016-12-15 22:43:02

Proszę Państwa, chyba nie uwierzę, że to na poważnie, każdy pisze o swoim cierpieniu i ja nie wieżę , że to prawda a jak tak, to gdzie od;powiedz i gdzie wsparcie, chyba , że macie ten portal podziel się napisz i bądź sam???Ja tu nie widzialam szczerości, pomocy więc proszę napisać nazwiska i kto tu pisze, bo z chęcią sprawdzę, jak się,,wspieracie""

jaga46 ~ 2017-02-07 00:53:41

nikt nie pomoże, jestem sama od dwóch lat, nikt z bliskich nie pomoże, bo nie chce, bo się boi tematu, ja już nie oczekuję nawet, ale czasem tak bym chciała z kimś pogagadac, że aż się skręcam, ale nic z tego... nikt nie pomoże....

jaga46 ~ 2017-02-07 00:58:05

mam dwóch synów, 23 i 28 lat, młodszego nie ma z nami, Karolka, jeśli któraś z Was chciałaby pogadać, to ja chętnie.... gosiaczek53@op.pl

sama ~ 2017-04-18 20:07:53

1,5 roku temu w wypadku zginęła moja jedyna córeńka razem z mężem. To było moje jedyne dziecko, mój dar, moje życie, moje szczęście, mój cel, spełnienie. Mąż prowadził, zabił ich oboje. Zostałam sama… Jestem grubo po 40-tce, bez szans na nową rodzinę i dziecko, z resztą… żyć się nie chce, a co dopiero rodzinę zakładać. Wszyscy mówią "musisz żyć!", ale nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie "po co" ani "dlaczego". Śmierć dziecka to śmierć matki. Śmierć całej rodziny na raz to śmierć wszelkich uczuć prócz bólu, tęsknoty… Z czasem - NIESTETY - jest GORZEJ. Czas nie leczy ran, to jest bzdura.

Zrozpaczona ~ 2017-07-17 10:21:44

Ja syraciłam syna. Miał 29 lat, usiadł na małym parapecie na balkonie z papierosem i...... spadł z 3 piętra, śmierć na miejscu. Nigdy nie zapomne. jak dwóch policjantów zapukalo do mnie rano z TĄ wiadomoscia. Ja,, umarłam,, tez................ ętra

Bożena ~ 2017-09-01 17:20:45

Straciłam syna miał 28 lat ..ból ...ból...nie do zniesienia ....

Alicja ~ 2017-09-17 22:03:20

Boże, nie mogę tego czytać, ból i łzy. Bardzo Wam współczuję wszystkim. Jesteście bohaterami.

jola ~ 2017-09-28 21:02:16

Moja ukochana córeczka zgineła 1 czerwca 2016 roku miała tylko 16 lat Nasze życie to wegetacja tak bardzo boli tak bardzo nam jej brak . Była cudowną córeczką wspaniała siostrą bardzo wartosciowym człowiekiem DLACZEGO WŁAŚNIE ONA DLACZEGO BOŻE NIEZABRAŁEŚ MNIE.

Majka ~ 2017-10-04 23:12:27

Kochane Mamy! Ja też jestem jedną z Was- osieroconą matką. Płaczę już 3 miesiące bez przerwy. Obarczam się wina za wszystko: zaniedbania wychowawcze, brak uwagi i czujności, niedostrzeganie czegoś, co mogło doprowadzić do problemów ze zdrowiem i śmiercią mojego 29 syna. Przepraszam mojego Syna, przepraszam Boga i pytam dlaczego? JEST MI TAK NIEWYOBRAZALNIE ŹLE, jak Wam wszystkim. Nie wiem co powiedzieć ludziom, którzy mnie uciszają i mówią, żebym "spięła dupę" (ohydne słowa młodej mamy, członka rodziny) albo " swoim płaczem nie narażała schorowanego męża na dodatkowy ból" (jego wredna, nigdy nie życzliwa mi siostra). ZERO empatii od najbliższych !!! Tutaj znajduję zrozumienie dla mojej naturalnej reakcji. Nie jesteśmy nienormalne. Cierpimy i mamy do tego prawo, a te wpisy dają innym pomoc

judyta ~ 2017-10-26 11:03:59

Pani Majka Jak czytam Pani wpis to dokładnie jak bym czytała o sobie ....prawie wszystko się zgadza......też 3 miesiące temu pochowałam syna ,miał 28 lat....ten ból jest nie do opisania.Ja tez powoli umieram ,bo co to za życie to wegetacja.Tak bardzo brakuje mi syna...nigdy się z tym nie pogodzę nigdy.......Ma Pani racje cierpimy i tylko my wiemy jak to boli ,bo nikt kto tego nie przeżył nie jest w stanie nas zrozumieć.

Barbara ~ 2017-11-10 22:52:08

A ja wczoraj straciłam mojego pierwszego wyczekiwanego wnusia ,urodził się w 28 tygodniu ciązy i chociaż jeszcze był żywy przez kilka sekund los odebrał mu szansę na życie, zgasła nadzieja ,a ból i smutek rozerwały mi serce ,tak bardzo chciałam go przytulic ,pocałować powiedzieć jak bardzo go kocham niestety pozostała tylko pustka , jak dalej życ?

Jarek ~ 2017-12-20 15:08:45

Dzieli nas tylko czas.

Marlena ~ 2017-12-23 18:25:57

Ja miesiac temu straciłam swego 2 miesiecznego Synka Alana jest mi tak bardzo zle nawet nie wiem co sie stalo jakis wypadek . Jak bardzo za nim tesknie od samego poczatku z ciaza jakies byly problemy ciagle był szpital i leki . porod - tez kąplikacje ale po calej nocy udało się widzialam swego upragnionego od samego poczatku synka przyzwioazalam sie tak mocno gdy go tylko zobaczyłam, nie rozstawalam sie z nim na krok a teraz go nie ma... Nie umiem sobie z tym poradzić . Wy mamy jak sobie z tym radziliscie ? ja szczerze jestem o maly krok aby nie isc do swego synusia aby byl ze swoja mamusia. Trace wiare ze ten Bóg istnieje jak on moze robic nam taka krzywde i zabierać nasze ukochane dzieci. Chociaz z drugiej strony mam nadzieje ze tam gdzies mój Alanek jest i jest mu tam dobrze niczego nie brakuje.

Izabela ~ 2018-01-04 13:28:39

Radzić sobie po stracie dziecka? Jak . Tak jak pisałam wcześniej, przeprowadź rozmowę z sama z sobą. Zadaj sobie pytanie kogo mam tutaj, czy z chwilą odejścia mojego dziecka odeszli wszyscy? Przecież tak nie jest, mamy jeszcze rodzinę znajomych, dzieci i innych, nasz tort a tak nazwijmy bliskich i ważnych ludzi wokół nas jest duży. Ja postanowiłam, że to nieszczęście , które mnie spotkało, / mój syn zginął w wypadku / przerobię na coś dobrego, wnioski i sposób na życie przerobię na coś dobrego, wzrastającego i wiecie co można, minął rok a ja znalazłam z powrotem moją radość życia, ona jest inna , dojrzalsza i wiecie co bardzo mi się podoba. A co do tego że po śmierci jesteśmy to fakt. Ja mam bardzo duży duchowy kontakt z synem, my w naszym materialistycznym świecie już dawno zapomnieliśmy o naszej duchowości, dopiero tego typu zdarzenia budzą nas, polecam otworzyć się duchowo, uwrażliwić a zaczniecie słyszeć waszych bliskich , którzy odeszli, a wierzcie mi warto. I jeszcze jedno rozmawiajcie z nimi to ich usłyszycie. Dla wszystkich pogody ducha , radości i miłości.

beata ~ 2018-02-12 19:33:09

Moje życie się skończyło 19.11.2017r kiedy zginęła w wypadku moja jedyna i najdroższa córeczka ,przyjaciółka mój skarb .miała 24 lata wracała z pracy do domu .Życie straciło jakikolwiek sens niewiem jak mam dalej żyć czekam ,czekam na swoja śmierć aby się z nią spotkać.

Karolina ~ 2018-02-23 21:13:57

9 lutego 2018 roku straciłam 17 letniego syna zginął potrącony przez samochod jechał na rowerze mam jeszcze 7 letnia córkę próbuje patrzeć na Nią i żyć i modlę się do Św Rity nie daje rady Mój mail jak by ktoś mógł mi pomóc dipar.karolina@poczta.fm

toja ~ 2018-02-23 22:22:08

smutek

toja ~ 2018-02-23 22:45:34

13 czerwca 2015 moj syn zginął w wypadku samochodowym przez cpuna do dzis nie znam prawdy o wypadku tak byli koledzy a gdy sie stała tragedia nawet nas nie poinformowali do dzis pamiętam kazdy szczegół i straszmie boli

Doriss ~ 2018-02-27 15:50:18

9.02.2018 godzina 5.35 moje jedyne dziecko Daria, miała 11 lat 3 miesiące i 3 dni. Nie jestem w stanie dalej żyć...

Jola ~ 2018-03-02 10:21:16

Doris jestem z toba .moja córeczka w poniedziałek skończyła by 18 lat . Też miała na imię Daria odebrano nam nasze dzieci ból i cierpienie i żadne słowa nas nie pociesza bo niema cząstki nas . Wyrwamo nam serce i rozszarpano na strzępy.

lusi ~ 2018-03-05 14:35:42

Jestem jedną z Was- straciłam córkę i zięcia.Zginęli w wypadku samochodowym. Co mi pomaga żyć? M.in. myśl,że się kochali i odeszli razem, powtarzam sobie,że ja nic nie muszę ( np.żyć), dużo rozmawiam z córką, zięciem, przypominam sobie,że dobrzy byli dla mnie i na pewno chcieliby,żebym sobie radziła. I ważne- odsunęłam się od ludzi bez empatii, od tych, którzy najchętniej pouczali i radzili, co powinnam robić,jak żyć. Dla Was przesyłam dużo srdeczności.

zinka59 ~ 2018-03-17 06:44:29

15 września 2017 roku o godz.8.55 zmarl mój synek Michas.Mial 29 lat i był moim największym szczęściem ,moja miloscia.Tesknie za nim ogromnie i umieram z nim codziennie.Tak bardzo chciałabym go przytulic i poczuc cieplo jego ciala i zapach jego perfum

merr11958@o2.pl ~ 2018-03-20 15:09:54

13.01.2018 roku umarl moj jedyny syn Łukasz,mial peknieta czaszke i olbrzymi krwiak Przebyl operacje czaszki ale lekarze dawali nam 5%na przezycie i ja sie uczepilam tych 5% i nie wierzylam ze umrze;czekalam na cud,modlilam sie w domu i w szpitalu,masowalam mu nogi i rece aby po przebudzeniu mial sile stanac na nogach Po 3 tygodniach lekarze odlaczyli go od respiratora,na drugi dzien mial zawal seca...... Łukasz mial 35 lat,ja mam 60 lat i pytam Boga codziennie dlaczego??? Umarlam wraz z nim,nigdy nie bede babcia,nie bedzie juz dla mnie swieta matki,dnia dziecka tez nie bedzie.....Tak bardzo za nim tesknie....

matka ~ 2018-04-15 22:03:58

W lipcu 2015 r karetka pogotowia uderzyła w samochód, którego pasażerem był mój jedyny, ukochany syn. Miał 38 lat. Umarłam, nie żyję, choć się poruszam, jem, czuję, tęsknię i BOLI, BARDZO BOLI. I choć sama nie mogę w to uwierzyć, walczę o wyjaśnienie prawdy o zdarzeniu w sądach i prokuraturach. To też boli. Kochane matki wiem co czujecie, bo sama przez to przechodzę i nauczyłam się, że muszę przez ten czas bólu aż do spotkania z moim synem przejść sama. Nikt i nic mi w tym nie pomoże. Nie ma takich słów ani ludzi, którzy sprawiliby by ten smutny czas odmienić. Tak więc trwam i modlę się. TO WSZYSTKO.

Jowi75 ~ 2018-04-28 11:30:11

10 grudnia 2017 był moim najgorszym dniem mój synek Kacperek wyszedł z domu około godziny 18:00 i już nie wrócił zginął na przejeździe kolejowym. Miał 19 lat Pierwsze dni po śmierci syna nie wierzyłam że takie coś mnie spotkało nie mieściło mi się to w głowie jak mój synek, którego Bóg pozwolił mi ocalić jak miał7-lat był o włos od śmierci miał torbiel aneurezmatyczną która zniszczyła kręgosłup torbiel Napierała na rdzeń kręgów w ostatniej chwili dosłownie zrobionou operacje wystawili implanty tytanowe ponieważ kręgosłupa praktycznie nie było był tak zniszczony był taka szczęśliwa syn chodził chociaż lekarze byli zdziwieni myślałam że nic już nas nie spotka złego ale w wieku 13-lat dostał cukrzycę był bardzo skrytym dzieckiem i nigdy na nic się nie skarżył nie narzekał przyjmował życie takie jakie jest widziałam w jego oczach cierpienie ale on nigdy nic nie powiedział miał tyle planów na życie pomysłów na siebie śpiewał dopiero teraz po śmierci syna jak słucham tych piosenek rozumiem te teksty. Ból cierpienie o tym pisał. Mam jeszcze 15 letniego synka Igor też strasznie przeżywa śmierć brata widzę czasem jak płaczę i wiem że strasznie cierpi. Ja się codziennie budzę rano i się zastanawiam jak mam żyć ból tęsknota są to uczucia które mi towarzyszą na codzień Ale wiem że kiedyś się spotkamy i to czyma mnie ta nadzieja wiem że nie cierpi i jest szczęśliwy czuje to moim wsparciem jest mój IGOREK mamy dni że razem płaczemy wspominamy oglądamy zdjęcia on mi daje siłę żeby wstać następnego dnia ALE CZS NIE LECZY RAN TO JEST PRAWDA JEST GORZEJ NIŻ NA POCZĄTKU CHYBA DOCIERA DO MOJEJ ŚWIADOMOŚCI ŻE ON NIE WRÓCI ŻE GO NIE PRZYTULĘ NIE POGADAM ALE JEGO POKÓJ WCIĄŻ CZEKA NA NIEGO JAK ŻYĆ JAK..........

alice ~ 2018-05-14 00:08:30

6 stycznia tego roku zaginął mój 33-letni syn. Świat się zatrzymał , gehenna , udręką , lęk i potworny strach przed najgorszym scenariuszem ... Niestety 5 marca wyłowiony z Wisły. Przestałam oddychać . Mój syn , moja opoka , mój Anioł nigdy nie wróci , nie powie :cześć Mamuś , a wnuk 2-letni i jeszcze drugi nienarodzony . Koszmar . Dlaczego nie ja ? Dlaczego on ? Mądry , uczciwy , dobry i taki kochany , potrzebny żonie , dzieciom ... Dlaczego ? Nikt go nie trzymał za rękę przy przejściu na drugą stronę , był wtedy sam , samiuteńki . Tyle niepowiedzianych słów , niedokończonych tematów , Boże dlaczego ? Moje pierworodne dziecko , nie wiem jakich słów użyć żeby pokazać jaka to tęsknota , wszystko boli , każde słowo, każdy ruch, każdy gest , wszystko ... Ból , ból i ból . Masakra . Jak żyć ??????

Iwona ~ 2018-05-24 09:55:28

14 maja tragicznie zmarł mój syn Kuba 23 lata, umarłam też ja, był jedynakiem.Szok, ból ,rozpacz! Jak dalej żyć? onyx00@wp.pl

Anna ~ 2018-05-25 19:13:29

Moj syn zginal 19 grudnia 2017 w wypadku samochodowych mial 21 lat dusza boli serce placze kazdy kto przezyl taka tragedie inaczej patrzy na swiat niesamowity bol ktory towarzyszy kazdego dnia

teresa ~ 2018-05-28 17:40:30

Muj ukochany syn Wojtek zgina 6 marca 2017 miał 24 lat wyjechal do pracy w poniedziałek i miał wypadek .Zawalił mi sie swiat niewiem jak zyć ,umarła połowa mnie razem z moim ukochanym synem .moje serce jest rozdarte ,jade codzienie na cmentaz rozmawiam z moim synkiem płacze opowiadam mu jak dzien mi mina pytam sie jak synku u ciebie jak by był kołomnie.Prosze syna żeby mi sie przysnił błagam Boga codzienie zeby zwrucił mu życie żeby wziął moje, to nie jest życie matki tylko wegetacja jest dla mnie wszystkim .kocham mojego syna.Ale życie skończyło sie dla mnie, nie da sie życ .Tak bendzie do końca mojch dni aż mojego syna ..Wojtka zobacze.DLATEGO WAS WSZYSTKIE ROZUMIEM BO SAMA PRZEŻYLAM SMIERC UKOCHANEGO SYNA.

teresa ~ 2018-05-28 17:41:40

Muj ukochany syn Wojtek zgina 6 marca 2017 miał 24 lat wyjechal do pracy w poniedziałek i miał wypadek .Zawalił mi sie swiat niewiem jak zyć ,umarła połowa mnie razem z moim ukochanym synem .moje serce jest rozdarte ,jade codzienie na cmentaz rozmawiam z moim synkiem płacze opowiadam mu jak dzien mi mina pytam sie jak synku u ciebie jak by był kołomnie.Prosze syna żeby mi sie przysnił błagam Boga codzienie zeby zwrucił mu życie żeby wziął moje, to nie jest życie matki tylko wegetacja jest dla mnie wszystkim .kocham mojego syna.Ale życie skończyło sie dla mnie, nie da sie życ .Tak bendzie do końca mojch dni aż mojego syna ..Wojtka zobacze.DLATEGO WAS WSZYSTKIE ROZUMIEM BO SAMA PRZEŻYLAM SMIERC UKOCHANEGO SYNA.

teresa ~ 2018-07-25 17:11:44

Synku mama nie daje rady zyc bez ciebie to sie nie da mamy serce jest skończone .Czekam tylko jak sie spotkamy jak cie przytule w każdej chwili czekam jak Pan Bug zabieze mnie do ciebie tak bardzo za toba tesknie .zycie skonczyło sie dla mnie Wojtuś synku mój kochany.Tak matki tesknia za swoimi dziecmi wiem jaki to jest ból który sie nie kończy nigdy .NIGDY.........

dorota ~ 2018-08-06 15:55:40

Mój 28 letni syn odszedł nagle zabił Go zator. Oglądalismy wspólnie film i poprosił abym głaskała Go po ręku, chwilę po tym już nie żył. Czy przeczuwał śmierć ? Mam żal do Boga do całego świata. Drogie osierocone Mamy 15 pażdziernika jest Dzień Dziecka Utraconego, napiszcie jak ten dzień wspólnie uczcić. Jestem wierząca ale często przezywam Boga, żeby Go za chwile przepraszać.

Meg ~ 2018-09-11 23:37:35

3 lata temu przstało bić serduszko mojej córuni w 26 tc. Nie potrafię sobie z tym poradzić do dzisiaj. Miałaby 3 lata. Jak ja za Nią tęsknie. Dlaczego Martusiu odeszłaś? To prawda, że czas wcale nie goi ran.

basia ~ 2019-02-28 12:15:56

Moja ukochana córcia Monika zmarła nagle podczas snu miala 52 lata,cierpienie moje nie ma granic,nie umiem żyć,nic mnie nie cieszy,chce byc sama z nikim nie umiem rozmawiac,tylko z moją zmarłą corka,rozmowy dają mi ulgę mam ją w swoim sercu do ostatnich moich dni na tym padole.

basia ~ 2019-02-28 12:16:05

Moja ukochana córcia Monika zmarła nagle podczas snu miala 52 lata,cierpienie moje nie ma granic,nie umiem żyć,nic mnie nie cieszy,chce byc sama z nikim nie umiem rozmawiac,tylko z moją zmarłą corka,rozmowy dają mi ulgę mam ją w swoim sercu do ostatnich moich dni na tym padole.

Dodaj swój komentarz

76 komentarzy